Zjednoczona Prawica jest wartością dodaną i raczej należy łagodzić emocje wewnątrz obozu rządzącego, niż je eskalować - ocenił prezydencki minister Paweł Mucha odnosząc się do słów szefa MS Zbigniewa Ziobro ws. decyzji TSUE. Taka dyskusja powinna mieć charakter wewnątrz rządowy, a nie publiczny - dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kaczyński o słowach Ziobry dot. premiera: Jestem zawiedziony, że takie oświadczenia publicznie padają. To nie służy naszej sprawie
CZYTAJ TAKŻE: Ziobro nie ma złudzeń co do wyroku TSUE: Jeśli dalej ten proces będzie tak postępował, Polska może stracić niepodległość
TSUE oddalił skargi Polski i Węgier
Trybunału Sprawiedliwości UE oddalił w środę wniesione przez Węgry i Polskę skargi dotyczące mechanizmu warunkowości, który uzależnia korzystanie z finansowania z budżetu Unii od poszanowania przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego. Minister sprawiedliwości, szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro ocenił, że wyrok TSUE to dowód na bardzo poważny, polityczny, historyczny błąd premiera Mateusza Morawieckiego. Prezes PiS Jarosław Kaczyński odnosząc się do komentarza Ziobry powiedział w Polskim Radiu 24, iż orzeczenie TSUE „może być przedmiotem dyskusji, na przykład wewnątrz naszej koalicji, rządu”. Podkreślił jednak, że jest „zawiedziony tym, że takie oświadczenia padają publicznie, bo to naszej wspólnej sprawie nie służy”.
Wójcik broni Ziobrę: „Nie było żadnego ataku”
Minister w KPRM Michał Wójcik z Solidarnej Polski zapewnił, że wypowiedź ministra sprawiedliwości pod adresem premiera Mateusza Morawieckiego to nie był atak.
Nie było żadnego ataku. Wiadomo, jeżeli mówi się o błędach, to mówi się to w kontekście wyciągania pewnych wniosków
— powiedział. Zapewnił też, że nie ma żadnego kryzysu w obozie rządzącym.
Zamierzamy wygrać wspólnie kolejne wybory, tak jak osiem razy wygrywaliśmy pod rząd
— podkreślił Wójcik.
Wywiad J.Kaczyńskiego uspokoił sytuację?
W kontekście tej wymiany zdań Paweł Mucha został zapytany w czwartek w Programie 3 Polskiego Radia, czy coś złego dzieje się w koalicji rządowej. Minister zwrócił uwagę, że tuż po wywiadzie prezesa Kaczyńskiego pojawiła się wypowiedź ministra Wójcika już „w trochę innej tonacji”.
(Wójcik) bardzo wyraźnie mówił, że Solidarna Polska jest elementem Zjednoczonej Prawicy i że zamierza wspólnie z Prawem i Sprawiedliwością wygrać kolejne wybory parlamentarne
— zaznaczył Mucha.
Zjednoczona Prawica jest wartością dodaną, jeżeli chodzi o państwo polskie i pozytywne zmiany, które w Polsce pod rządami Zjednoczonej Prawicy zaszły. Raczej należy łagodzić nadmierne emocje wewnątrz obozu rządzącego, niż te emocje eskalować. A taka dyskusja dotycząca rozmaitych aspektów politycznych, prawnych, aktywności organów unijnych, powinna mieć raczej charakter wewnątrz rządowy, niż publiczny
— podkreślił minister.
„Projekt pana prezydenta jest głęboko przemyślany”
Mucha odniósł się również do słów prezesa Kaczyńskiego, który ocenił w PR24, że dwa projekty ustaw dotyczące Sądu Najwyższego i Izby Dyscyplinarnej złożone w Sejmie - przez prezydenta i posłów PiS - można połączyć w jeden. Na pytanie, czy to nie przedłuży prac, Mucha odparł: „Myślę, że w toku prac parlamentarnych można ten proces bardzo sprawnie prowadzić, to nie jest pierwsza i jedyna sytuacja, że się pojawia kilka projektów”.
Projekt pana prezydenta jest głęboko przemyślany i dobrze przygotowany i uzasadniony w sposób odpowiedni. Jesteśmy przed posiedzeniem Sejmu, prezydent oczekuje, że te prace będą sprawnie prowadzone
— dodał minister.
„Ten wyrok jest zły i nietrafny”
Taki pogląd jest absolutnie fałszywy – powiedział Paweł Mucha, zapytany czy orzeczenie TSUE przesądza, że Polska zostanie pozbawiona unijnych pieniędzy.
To, co wyraźnie wybrzmiało w orzeczeniu TSUE, to kwestia rzeczywistego związku, który miałby być między naruszeniem zasady państwa prawnego a kwestiami związanymi z zasadami finansowymi UE, czy mówiąc wprost jej interesami finansowymi
— stwierdził prezydencki doradca.
Jak ocenił, „ten wyrok jest zły i nietrafny”.
Taki mechanizm, wprowadzony w ten sposób, jest faktycznie niezgodny z traktatami Unii Europejskiej
— zaznaczył.
Mówiąc o tym, czy orzeczenie TSUE przesądza, że Polska zostanie pozbawiona unijnych pieniędzy, powiedział: „nie, taki pogląd jest absolutnie fałszywy, tak być nie powinno”.
To, że takie orzeczenie zapadło, nie skutkuje automatyczną utratą środków przez Polskę
— zastrzegł.
Jak podkreślał minister, decyzja TSUE ma dwa konteksty - polityczny i prawny.
Z jednej strony wyrok TSUE daje podstawy, by uruchamiać mechanizm warunkowości, ale jego uruchomienie w świetle zaskarżonego przez Polskę i Węgry rozporządzenia to proces dość skomplikowany, wymagający kwalifikowanej większości
— powiedział.
Można się obawiać, że gdyby to rozporządzenie było stosowane w sposób uwarunkowany określonym poglądem politycznym, niezgodnie z jego treścią, to może być narzędziem, które przyniesie negatywne konsekwencje
— ocenił.
Można powoływać się na to orzeczenie i decyzje Komisji Europejskiej skarżyć, trzeba wskazywać, że to orzeczenie powinno być stosowane, co od zasady, jeżeli chodzi o konkretne projekty
— podkreślał doradca prezydenta.
TSUE, spór o reformę i projekt prezydenta
Na początku lutego prezydent Andrzej Duda skierował do laski marszałkowskiej swój projekt noweli ustawy o Sądzie Najwyższym, który przewiduje likwidację Izby Dyscyplinarnej. Tydzień później do Sejmu trafił projekt klubu PiS. Zakłada on m.in. przekazanie rozstrzygania spraw dyscyplinarnych sędziów Sądowi Najwyższemu jako całości i pozostawienie Izbie Dyscyplinarnej tego sądu rozpatrywania spraw innych zawodów prawniczych.
TSUE 14 lipca 2021 r. zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w kwestiach m.in. uchylania immunitetów sędziowskich. Na początku września ub.r. KE zdecydowała o zwróceniu się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie tej decyzji TSUE. Pod koniec października ub.r. TSUE poinformował, że Polska została zobowiązana do zapłaty na rzecz KE kary pieniężnej w wysokości 1 mln euro dziennie.
Rozporządzenie dotyczące mechanizmu wiążącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności, któremu sprzeciwiała się Polska i Węgry zostało wynegocjowane między prezydencją niemiecką w Radzie UE, Parlamentem Europejskim i przegłosowane w listopadzie 2020 r. na spotkaniu ambasadorów państw członkowskich. Ostatecznie unijni liderzy porozumieli się w tej sprawie na szczycie w Brukseli w grudniu 2020 r.
W konkluzjach szczytu zawarto zapis, że samo ustalenie, iż doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia zawartego w rozporządzeniu mechanizmu blokowania środków unijnych. Musi bowiem zostać wykazany związek pomiędzy tym naruszeniem, a ryzykiem uszczerbku dla unijnych środków. Konkluzje zawierają też zapis, że celem rozporządzenia jest ochrona budżetu UE, w tym Next Generation EU (funduszu odbudowy), należytego zarządzania finansami oraz ochroną interesów finansowych Unii.
Rozporządzenie weszło w życie 1 stycznia 2021 r. Rada Europejska zwróciła się do Komisji o opracowanie wytycznych dotyczących stosowania mechanizmu i zastrzegła, że będzie on mógł zostać uruchomiony dopiero po przyjęciu tych wytycznych. Jednocześnie, w marcu ub.r. dwa państwa członkowskie - Polska i Węgry - zaskarżyły ten mechanizm do TSUE.
kpc/PAP/PR3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/585930-mucha-raczej-nalezy-lagodzic-emocje-wewnatrz-obozu