Wypowiedź krytyka filmowego Tomasza Raczka w sprawie filmu „Sukienka” zasługuje na parę zdań komentarza. Jest bowiem niezwykle charakterystyczna, wręcz symboliczna, i dobrze pokazuje, gdzie leży nasz polski problem.
Przypomnijmy: film „Sukienka” Tadeusza Łysiaka został we wtorek nominowany do Oscara w kategorii filmu krótkometrażowego.
Zdaniem Raczka - „Polska nie zasługuje na to wyróżnienie”. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” krytyk stwierdził, że „nie zasługujemy na to, żeby świat pomyślał, że Polacy są tacy jak w tym filmie. Bo jesteśmy jednym z najmniej empatycznych narodów świata”.
Główna bohaterka żyje bez nadziei na to, że zazna takiego szczęścia jak inni. Jest niskorosła i z góry skazana na to, żeby jej nie dostrzegać, żeby nie traktować jej poważnie. I o to się znajduje młody, przystojny mężczyzna, który okazuje jej zainteresowanie, a ona może pomyśleć o sobie jak każda kobieta. O tym, żeby wyglądać ładnie, żeby ubrać się w ładną sukienkę, żeby się umalować. Przeżyć to, co dla wielu jest normalne, a dla niej jest szczytem marzeń.
Dlaczego - zdaniem Raczka - Polska nie zasługuje na to, aby być wyróżniona tym, że „Sukienka” otrzymała nominację do Oscara?
Oglądając ten film, widząc go na liście nominacji do Oscara, miałem poczucie, że Polska nie zasługuje na to wyróżnienie. Nie zasługujemy na to, żeby świat pomyślał, że my jesteśmy tacy jak w tym filmie - tacy dobrzy i empatyczni. Bo my jesteśmy jednym z najmniej empatycznych narodów świata. Jesteśmy narodem niewdzięcznym, który otrzymał mnóstwo pomocy od innych krajów, a który nie umie uszanować cudzoziemców, gdy przekraczają granicę, nie dostrzega ich człowieczeństwa. Więc ta empatia, którą będziemy się popisywać przy okazji Oscarów, jest niezasłużona. Takich ludzi jak bohaterka tego filmu nie traktuje się w Polsce dobrze, nie ułatwia im się życia, nie myśli się o nich.
Wreszcie puenta - oczywiście polityczna. Raczek przekonuje bowiem, że gdyby Polska otrzymała Oscara, Polacy „chętnie podpisywali pod tym sukcesem i będziemy sobie podbijali bębenka, że polski film dostał nominacje, ale niczego to nie zmieni w paskudnych charakterach dużej części Polaków, którzy mają wpływ na to, kto rządzi tym krajem”.
Można powiedzieć: mamy jasność. Oto człowiek, który biada nad fatalnym charakterem narodowym Polaków, sam zachowuje się niczym karykaturalny polski pieniacz, strzykający jadem niezadowolenia i zawiści na wieść o sukcesie rodaka.
Strzyka z powodów dość oczywistych. Po pierwsze, Tadeusz Łysiak jest spoza „towarzystwa”, które ma prawo do międzynarodowych wyróżnień. Po drugie, film nie prezentuje Polski i Polaków jako brudnych, ciemnych, okrutnych ludzi - a przecież głównie taki towar polski film sprzedaje na świecie, słusznie licząc na oklaski. W sumie czytelna gra, ale jakżeż niebywale małostkowa. Wprost nie do uwierzenia.
Oczywiście, gdyby nominację dostał jakiś twórca spod znaku tęczy, rzucający oskarżeniem w stronę naszych bohaterów czy też w stronę Kościoła, każdy wyraz zdumienia uznano by za małostkowy, wulgarny, kołtuński. Tym razem mamy film w pełni apolityczny, ale Raczek i tak nie jest w stanie powstrzymać swoich emocji politycznych.
Raczek ubolewa nad atmosferą w Polsce. Oskarża naród, zwykłych Polaków, którzy jego zdaniem nie dorośli do raczkowego poziomu. Ale tak naprawdę pan Raczek i całe „towarzystwo”, cała ta warstwa, powinni spojrzeć w lustro. Tam leżą zasadnicze źródła polskiego piekła**.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/585307-pan-raczek-zachowuje-sie-jak-karykaturalny-polski-pieniacz