„Nasza opozycja jest całkowicie oderwana od rzeczywistości. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Pegasus w 99 proc. w ogóle nie był stosowany wobec osób pełniących jakiekolwiek funkcje publiczne” - mówi portalowi wPolityce.pl poseł PiS Bartosz Kownacki.
CZYTAJ TAKŻE: Politycy opozycji obawiają się o los komisji ds. podsłuchów. „PiS wykorzysta wszystkie sposoby blokowania tego”
W czwartek Paweł Kukiz złożył wniosek o powołanie sejmowej komisji śledczej ds. inwigilacji. Pod wnioskiem podpisali się przedstawiciele klubów i kół opozycyjnych.
Sprawę komisji komentuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Bartosz Kownacki, który w przeszłości zasiadał m.in. w komisji śledczej ds. Amber Gold.
Podchodzę do tego z uśmiechem. Oczywiście jest to wilcze prawo opozycji, ale widać, że oni grają tymi podsłuchami, bo chcą w ten sposób uzyskać jakieś poparcie. Widać to szczególnie obserwując komisję senacką, która jest raczej kabaretem i pokazuje, jak wyglądałoby to, gdyby większość miały partie opozycyjne
— podkreśla.
Po prostu chcą ugrać swoje i postraszyć może nawet bardziej polityków niż zwykłych obywateli. Rozmawiam z ludźmi i tak naprawdę sprawa podsłuchów niewiele ich interesuje. Natomiast może interesować polityków, co pokazuje, że oni żyją trochę żyją we własnym, zamkniętym świecie polityczno-dziennikarsko-publicystycznym.
— dodaje.
„Jaka opozycja taka afera Watergate”
Kownacki zaznacza, iż „nie mamy choćby cienia podejrzenia, że ten program zostałby nielegalnie kupiony albo nielegalnie użyty”.
Są nawet porównania do afery Watergate, to ja powiedziałbym: jaka opozycja taka afera Watergate. Mieliśmy do czynienia z zupełnie inną sytuacją, a tu jest użycie legalnego oprogramowania, które wykorzystuje kilkadziesiąt państw na świecie w celu zwalczania przestępczości. A do tego są potrzebne narzędzia, którymi dysponuje dzisiaj nowoczesna technologia
— mówi.
Kiedyś podsłuchy montowano w ścianie, kontakcie, itd. Teraz podsłuchy „montuje się” w telefonie. Jest to najzwyczajniejsza technika operacyjna i jeszcze raz podkreślam, że nie ma żadnego śladu, który wskazywałby, iż jakikolwiek polityk opozycji lub partii rządzącej był podsłuchiwany nielegalnie, np. bez zgody sądu czy prokuratora
— dodaje.
Nasza opozycja jest całkowicie oderwana od rzeczywistości. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Pegasus w 99 proc. w ogóle nie był stosowany wobec osób pełniących jakiekolwiek funkcje publiczne
— stwierdza Kownacki.
Poseł PiS wskazuje, że Pegasus był w większości stosowany wobec sprawców najgroźniejszych przestępstw, czyli osób, których raczej nie znamy z imienia i nazwiska.
Nikt nie podnosi, że w stosunku do takich osób tego systemu nie można stosować. Natomiast jest podnoszony absurdalny argument, że nie można tego robić wobec polityków, tak jakby polityk miał jakiś szczególny immunitet. To znaczy, że on nawet jak popełni przestępstwo (nieważne jakiego kalibru) nie wolno go ścigać
— zauważa.
Otóż opozycja nie potrafi zrozumieć, że bez względu, czy to jest Jan Kowalski, czy prominentny polityk partii rządzącej lub opozycji, to podlega takim samym regułom prawnym i powinien być tak samo ścigany przez odpowiednie instytucje i służby. To jest w interesie państwa i samych polityków, żeby nie byli świętymi krowami. By nie było poczucia, iż można wsadzić do więzienia zwykłego obywatela, a polityka z samego faktu, że jest politykiem już nie, choćby popełnił najbardziej odrażające czyny
— dodaje.
Co Kukiz chce osiągnąć komisją śledczą?
Krzysztof Gawkowski z Lewicy mówił, że podczas spotkania przedstawicieli opozycji z Pawłem Kukizem ws. komisji ds. inwigilacji, Kukiz przekonywał, iż „poinformował o tym prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że jeżeli przez miesiąc nie będzie postawiona ta sprawa na Sejmie, to wtedy on przestaje głosować z Prawem i Sprawiedliwością”.
Bartosz Kownacki zapytany o te słowa oraz całą inicjatywę Pawła Kukiza ws. komisji śledczej, podkreśla, że „nie chcę posądzać pana Kukiza o jakieś złe intencje”.
W gruncie rzeczy ma dobre intencje, tylko być może nie spogląda całościowo na tę sprawę – jakie niesie konsekwencje i do czego służy opozycji oraz co można w związku z nią uzyskać
— stwierdza.
Patrząc na to logicznie, po pierwsze zgodnie z demokratycznym wyborem PiS ma dzisiaj 228 posłów plus dwóch, którzy z nami głosują. Taka komisja nawet jeśli miałaby powstać, to żeby było uczciwie i zgodnie z demokratycznym wyborem, jej skład powinien być proporcjonalny, czyli na 10 członków pięciu ma opozycja, a pięciu partia rządząca.
— wyjaśnia dodając, że już w tym wypadku „mamy pierwsze złamanie reguł, których pan Paweł Kukiz zdaje się nie zauważać, wychodząc z założenia, że on w jakimś sensie będzie gwarantował obiektywizm”.
Druga kwestia, pan Paweł Kukiz mówi, że obrady byłyby prowadzone naprzemiennie przez niego i wiceprzewodniczących z opozycji oraz z PiS. Problem polega na tym, że (widzimy to po komisji senackiej, ale także wcześniejszych komisjach) one nie mają narzędzi, by wyjaśnić wiele okoliczności. W związku z tym, ta komisja niczego nie wyjaśni
— zaznacza poseł PiS.
Jak mówi nasz rozmówca, „sam byłbym zainteresowany, żeby opinia publiczna poznała prawdę np. o tym jak inwigilowano członków komisji weryfikacyjnej WSI, której byłem członkiem”.
Jak wtedy inwigilowano mnie, czy ś.p. premiera Olszewskiego lub pana ministra Macierewicza. A wiem, że takie działania były podejmowane. Ciekawe, jak inwigilowano polityków partii opozycyjnych. Ale jestem niemalże przekonany, że materiały z tamtego czasu już dzisiaj nie są dostępne – zostały wybrakowane, zniszczone i nie zostaną przekazane takiej komisji, więc w tym zakresie już niewiele ustalimy
— zauważa.
Jeśli chodzi o dzisiejsze działania operacyjne, to jeżeli ta komisja w ogóle mogłaby się zająć tym, co robią np. polskie służby specjalne w sprawach dot. Inowrocławia, ale także w innych kwestiach, to wiadomo, że te komisje nie mogłyby odbywać się w sposób jawny. Jest to objęte tajemnicą śledztwa i wiadomo, że najważniejsze dla państwa i służb jest złapanie przestępcy, a nie publiczne dywagowanie i pokazywanie jakim materiałem operacyjnym dysponuje prokuratura, czy służby specjalne, żeby ostrzec tych, którzy w dane sprawy są uwikłani
— dodaje.
Kownacki: Kukiz zostanie wykorzystany przez opozycję
Bartosz Kownacki mówi, że „jak ta komisja będzie niejawna, to niewiele wyjaśni, co więcej będzie to po prostu spektakl”.
Co chwilę będziemy słyszeli o jakimś wybrakowanym przecieku, w którym ktoś z opozycji wyniesie potajemnie jakiś fragmencik zeznań, które nijak będą się miały do rzeczywistości, a w ten sposób będzie się budowało narrację grozy i przerażenia. Czyli nic nie wyjaśnimy, a będziemy tylko straszyli Polaków i próbowali budować swoją narrację
— stwierdza.
Taka komisja miałaby sens w momencie, kiedy organy ścigania powiedziałyby: nie dajemy sobie rady ze sprawą Pegasusa, mamy wątpliwości, że ktoś go użył nielegalnie i służby specjalne oraz prokuratura nie są w stanie ustalić kto i dlaczego to zrobił. Dziś przesłanek, które pozwalałyby na takie działania, nie ma
— dodaje poseł PiS.
Pan Paweł Kukiz kierowany zapewne dobrymi intencjami chciałby przedstawić to opinii publicznej, po prostu zostanie wykorzystany przez opozycję. Mogę powiedzieć od siebie, że jakby się okazało, iż którykolwiek poseł partii rządzącej lub opozycji jest podsłuchiwany nielegalnie, wbrew obowiązującym przepisom, żeby go zastraszyć, to jestem przekonany, że ja i 99 proc. posłów w polskim parlamencie w takiej sytuacji zareagowałoby właściwie, żądając wyciągnięcia konsekwencji. Ale nie ma ku temu najmniejszej przesłanki
— kończy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/585267-kownacki-ws-komisji-ludzi-nie-interesuje-sprawa-podsluchow