Brytyjsko-niemiecki dziennikarz Alan Posener na łamach dziennika „Die Welt” ubolewa nad przyjętą w polskim Sejmie nowelizacją Prawa oświatowego. Zdaniem autora komentarza w niemieckiej gazecie, ustawa nazywana „lex Czarnek” ma na celu „nakazać wychowanie młodzieży w polskich szkołach na bezkrytycznie nacjonalistycznych, katolickich i skrępowanych seksualnie dorosłych”.
CZYTAJ TAKŻE:
„Lex Czarnek” i Niemcy lat 50. i 60.
Według Posenera, jeżeli ustawa wejdzie w życie - tj. nie zostanie zawetowana przez prezydenta, polska młodzież zbuntuje się, ponieważ „nie żyje na Marsie. Ogląda Netflix, używa Instagrama, kocha zachodnią popkulturę i może jeździć do wszystkich krajów UE”.
Dziennikarz pisze, nawiązując do własnego doświadczenia z dzieciństwa i młodości, że więcej w szkole nauczył się „przez bunt niż pasywne przyswajanie”. Jak czytamy w tekście na łamach „Die Welt”, środowisko nauczycielskie w Niemczech lat 50. i 60. XX wieku, było „ostoją konserwatywnego myślenia”.
I mimo to – a może właśnie dlatego – młodzież wybuchła. Pojawili się Beatlesi, długie włosy u chłopców i krótkie spódniczki dla dziewcząt, pigułka antykoncepcyjna i protesty przeciwko wojnie w Wietnamie. Mówiono mi, że także w NRD wychowanie w wierności do państwa raczej przyniosło skutki odwrotne od zamierzonych
— wskazuje Posener.
Jak rząd chce formować młodzież?
Jak dodaje, gdyby nie te doświadczenia, musiałby martwić się o polską młodzież.
Izba niższa polskiego parlamentu, Sejm, uchwalił właśnie stosunkiem głosów 233 wobec 220 ustawę, która ma nakazać wychowanie młodzieży w polskich szkołach na bezkrytycznie nacjonalistycznych, katolickich i skrępowanych seksualnie dorosłych
— pisze.
Dziennikarz odnotowuje sprzeciw opozycji, związku zawodowego nauczycieli (na myśli ma oczywiście ZNP pod wodzą Sławomira Broniarza, krytyczne wobec wszystkiego, cokolwiek zaproponuje obecny rząd, tego jednak Posener nie odnotowuje) czy organizacji pozarządowych, ale również Senatu (gdzie większość ma opozycja, czego również brytyjsko-niemiecki dziennikarz nie raczy podkreślić). Zaznacza, że ustawa wróciła do Sejmu, została przegłosowana i od decyzji prezydenta Andrzeja Dudy zależy, czy wejdzie w życie.
Jak zauważa, w Niemczech edukacja należy do kompetencji krajów związkowych, co w jego ocenie „zapobiega tego rodzaju urządzaniu szkół według woli rządu centralnego”.
Partia PiS w Polsce może wykorzystać swą większość w parlamencie, aby uformować młodzież na swoje podobieństwo
— przekonuje.
Bez „polskiego antysemityzmu”
Dziennikarz ubolewa nad faktem, że w jego odczuciu za rządów Prawa i Sprawiedliwości, gdy nadzór nad edukacją sprawuje minister Przemysław Czarnek, na lekcjach historii Polski „nie mogą pojawić się (…) fakty na przykład na temat polskiego antysemityzmu”, a słowa szefa MEiN na temat „wyjaśniania prawdy o najnowszej historii” naszego kraju odbiera jako „narrację skoncentrowaną na ofiarach i bohaterach”.
Na lekcjach niemieckiego czytanych ma być więcej dzieł religijnych, na przykład polskiego papieża Jana Pawła II. W przypadku lekcji religii pozostaje opcja rezygnacji. Wprawdzie jako alternatywa zaoferowana ma być etyka, ale z powodu braku wykwalifikowanych nauczycieli w wielu szkołach lekcje etyki prowadzone są przez nauczycieli religii
— zauważa.
Ubolewa również nad planami nauczania wychowania seksualnego, ma ono bowiem być oparte na „katolickiej moralności seksualnej”.
Według doradcy Czarnka, Pawła Skrzydlewskiego, szkoła musi umacniać ‘cnoty niewieście’, jak skromność, matczyna troska, oszczędność, wierność i religijność. Z drugiej strony należy skończyć z wychowaniem w duchu tolerancji seksualnej
— podkreśla.
Wyraża przy tym zadowolenie, że „polska młodzież nie żyje na Marsie. Ogląda Netflix, używa Instagrama, kocha zachodnią popkulturę i może jeździć do wszystkich krajów UE”.
Jeżeli Duda pozwoli ustawie wejść w życie, panująca partia będzie musiała nastawić się na burzliwe czasy w polskich szkołach. I dobrze
— konkluduje.
Warto byłoby jednak zapoznać się z tym, o czym się pisze, bo na razie opisywanie polskiej ustawy niemiecki dziennikarz opiera się wyłącznie na własnych lękach. Co więcej, tworzy wrażenie, że PiS buduje skansen, a jedynym dostępem dla świata zachodniego będzie dla młodzieży Netflix czy Instagram. Rzecz w tym, że Netflix i Instagram to rozrywka, szkoła ma służyć nauce i zdobywaniu wiedzy.
aja/DW.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/585235-niemiecka-gazeta-straszy-lex-czarnek-i-liczy-na-bunt