Jak poinformował w komunikacie Biały Dom, wiceprezydent USA Kamala Harris wyrusza do Niemiec na Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa, gdzie będzie reprezentować Stany Zjednoczone. Na konferencji poruszona ma być kwestia groźby rosyjskiej agresji na Ukrainę. „Skoro Harris ma być odpowiedzialna za kryzys rosyjski to możemy już drżeć o los Europy” - skomentował na Twitterze Tomasz Wróblewski, prezes zarządu Warsaw Enterprise Institute.
CZYTAJ TAKŻE:
Harris jedzie do Monachium
Korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie Marek Walkuski zamieścił na Twitterze zrzut ekranu ze strony internetowej Białego Domu.
Wiceprezydent Kamala Harris będzie reprezentować USA na konferencji bezpieczeństwa w Monachium - informuje Biały Dom
— napisał.
Co wynika z treści komunikatu?
W związku z intensywnym zaangażowaniem administracji prezydenta Bidena i wiceprezydent Harris we współpracę z europejskimi sojusznikami i partnerami, wizyta wiceprezydent w Monachium będzie świadectwem naszego niepodważalnego zaangażowania na rzecz sojuszników z NATO, potwierdzi nasze wspólne zainteresowanie utrzymaniem zasad, które leżą u podstaw pokoju i bezpieczeństwa Europy od czasów II wojny światowej, a także podkreślają nasze zaangażowanie na rzecz suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy
— napisano na stronie internetowej Białego Domu.
Wróblewski: Możemy drzeć o los Europy
Informację o uczestnictwie amerykańskiej wiceprezydent w Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa skomentował Tomasz Wróblewski, prezes zarządu think tanku Warsaw Enterprise Institute.
Skoro Harris ma być odpowiedzialna za kryzys rosyjski to możemy już drżeć o los Europy. To do nie należało zapewnienie bezpieczeństwa południowej granicy Ameryki i zażegnanie meksykańskiego kryzysu
— napisał na Twitterze.
Kryzys meksykański
Wróblewski pisze o misji Kamali Harris, która wiosną 2021 r. starała się zażegnać kryzys migracyjny w USA. Odpowiedzialność za kwestie migracyjne prezydent Biden powierzył swojej zastępczyni. Wiceprezydent Harris była krytykowana m.in. za wizytę w Gwatemali, kiedy to zwróciła się do potencjalnych migrantów, aby nie jechali do USA, bo najwięcej skorzystają na tym przemytnicy ludzi (nazywani w Ameryce „kojotami”) - wypowiedź nie spodobała się amerykańskiej lewicy. Z kolei konserwatyści zwracali uwagę, że Harris nigdy nie była w centrum kryzysu, czyli na terenie południowej granicy USA.
Fiaskiem zakończyło się także przywrócenie przez administrację prezydenta Joe Bidena programu „Pozostań w Meksyku”. Waszyngton zalecał potencjalnym migrantom, aby oczekiwali na rozpatrzenie przez władze USA wniosku o azyl lub wizę migracyjną na terenie Meksyku. W grudniu 2021 r. po meksykańskiej stronie granicy z częścią amerykańskich stanów: Teksasem, Arizoną i Kalifornią pojawiły się tysiące migrantów z Hondurasu, Salwadoru i Gwatemali, oczekujących na szansę legalnego wjazdu na teren Stanów Zjednoczonych.
aja/Twitter, dziennik.pl, tvn24.pl, www.whitehouse.gov
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/585046-kamala-harris-jedzie-do-monachium-mozemy-juz-drzec
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.