Wiceminister MSWiA odniósł się na antenie telewizji wPolsce.pl do kuriozalnej konferencji prasowej w siedzibie NIK, w trakcie której kontrolerzy Izby nie potrafili udowodnić, że ich telefony były nielegalnie atakowane przy użyciu systemu Pegasus. Wąsik zwrócił uwagę, że działania NIK ws. rzekomo nielegalnej inwigilacji, mają odwrócić uwagę od problemów Mariana Banasia oraz jego syna z prawem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Anonimowy ekspert i kluczenie, czyli farsa na konferencji NIK ws. Pegasusa: „Nie możemy wykluczyć, że takich ataków nie było”
Oceniam tę konferencję (…) jako kompromitację. NIK jest instygują, która zawsze cyzelowała wszystkie procedury. Mamy tymczasem do bardzo dziwnej sytuacji
– mówił Maciej Wąsik na antenie telewizji wPolsce.pl
Chcę przypomnieć, że w Polsce obowiązuje ustawa o cyberbezpieczeństwie (…). Każda instytucja i organ władzy musi, w ciągu 24 godzin, zgłosić każdy incydent cybernetyczny, który ma miejsce. Tymczasem Agencja Bezpieczeństwa nie odnotowała żadnego zgłoszenia ze strony NIK. (…). Zakładając, że doszło do ok. 500 incydentów, to mamy do czynienia ze sprawą bardzo poważną. Obowiązkiem osób, które odpowiadają w NIK za cyberbezpieczeństwostwo, było powiadomienie o tych sytuacjach ABW
– powiedział wiceminister.
Pokazywano nam ( w trakcie niedawnej konferencji NIK - red.) także pewną oś czasu i widzieliśmy, że do rzekomych incydentów mogło dochodzić od jakiegoś czasu. Czy powiadomiono o tym ABW? Jeżeli mamy podejrzenie włamania do urządzenia należącego do ABW, to obowiązkiem ustawowym prezesa NIK jest natychmiastowe powiadomienie o tym prokuratury. Jeżeli doszło do poważnych incydentów, to trzeba wszcząć śledztwo
– dodał Maciej Wąsik.
Wizyta w Mińsku
Maciej Wąsik odniósł się także do słynnej delegacji NIK na Białoruś, do której doszło w grudniu, w trakcie kryzysu granicznego.
Wiemy, że w grudniu ubiegłego roku, gdy trwał kryzys na granicy, delegacja NIK udałą się z wizytą do Mińska, by spotkać się ze swoimi odpowiednikami. Nawet w trakcie obrad komisji sejmowej, przedstawiciele NIK nie byli w stanie wytłumaczyć po co tam pojechali, sio tam robili? Prawdopodobnie była to jedyna ekipa za świata zachodniego, która od sfałszowanych przez Łukaszenkę wyborów, pojawiła się w Mińsku. To o czymś świadczy
– przypomniał Maciej Wąsik.
Ja widziałem w tej delegacji te same osoby, które były bohaterami niedawnej konferencji w NIK. Marian Banaś lub ktoś z jego otoczenia wymyślił sobie historię rzekomego ataku domniemanym Pegasusem na NIK. Trzeba spytać, czy ma to związek z wizytą na Białorusi? O czym rozmawiali kontrolerzy w Mińsku? Co ze sobą przywieźli? Czy doszło tam do spotkań towarzyskich? Kto w nich uczestniczył? Czy przedstawiciele NIK wiedzieli z kim naprawdę wtedy rozmawiali? Nie sądzę, by jakakolwiek zagraniczna delegacja była przyjmowana w Mińsku bez ścisłego nadzoru tamtejszych służb specjalnych
– dodał.
Zasłona dymna
Maciej Wąsik przypomniał też o problemach Mariana Banasia i jego syna, które tworzą tło dla ostatnich działań NIK.
Otoczenie Mariana Banasia bardzo potrzebuje, by Citizen Lab znalazł coś w telefonach kontrolerów. Zwłaszcza w kontekście wniosku Prokuratora Generalnego ws. immunitetu. Syn pana Banasia ma postawione zarzuty kryminalne. To bardzo dziwne, że Jakub Banaś jest doradcą prezesa. To tajemnica poliszynela, że Jakub Banaś jest osobą, która rozdaje karty w Izbie. To druga osoba w NIK, albo właśnie pierwsza osoba w tej instytucji
– stwierdził minister Wąsik.
Wszystkie działania podejmowane przez kierownictwo Izby jest histeryczną próbą zapobieżenia uchylenia immunitetu Marianowi Banasiowi. Dlatego ci ludzie posługują się fajkami. Tymczasem Polska to kraj demokratyczny i sądy, które są w Polsce niezawisłe, dają zgodę na kontrolę operacyjną. Zdarzają się też sytuacje, w których sąd tej zgody nie daje
– przypomniał wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Joński i szczerba
Wiceminister Wąsik był też pytany o kuriozalne zachowanie posłów Szczerby i Jońskiego, którzy pojawili się w Sądzie Okręgowym w Warszawie, gdzie domagali się sprawdzenia informacji o wydanych zgodach na kontrolę operacyjną.
Istotą pracy operacyjnej jest jej niejawność. Służby nie mogą pokazać, że interesują się danym przestępcą. Funkcjonariusze państwa polskiego polskiego, a nimi są posłowie, powinni znać prawo. Tymczasem żądają oni od sądu wydania niejawnych materiałów, a nie mają do tego tytułu prawnego. Oni namawiają sąd do popełnienia przestępstwa. To zaczyna przybierać coraz groźniejsze rozmiary. Na szczęście sąd jest mądrzejszy niż się tym posłom wydaje
– skomentował Maciej Wąsik.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/585015-wasik-komentuje-ustawke-nik-ws-pegasusa-kompromitacja