Komisji Europejskiej nie interesuje, że przedmiot sporu między Polską, a Czechami zniknął. Komisarze nie chcą zauważyć, że skarga Czech do TSUE została wycofana. To jasne, że nie chodziło o wody gruntowe w jakiejś c czeskiej wiosce, ale o to, by rozpocząć plan rozmontowania polskiego przemysłu energetycznego. Ta sprawa ma drugie dno. To dotyczące ustępstw w sprawie Izby Dyscyplinarnej i polskiego sądownictwa.
Prezydent Andrzej Duda spotkał się w poniedziałek z Ursulą von der Leyen, której przedstawił swój plan przebudowy Sądu NAjwyższego. Plan, który ma poprawić stosunki Warszawy z Brukselą. Plan ostro krytykowany przez niemal wszystkich w Polsce. Były więc gesty i uśmiechy oraz pewność, że sprawa jest już „prawie” załatwiona. Nic z tego. Minęła doba i chyba wszyscy przekonaliśmy się, że układy z brukselskimi biurokratami niemal zawsze kończą się zdradą i wbiciem noża w plecy. Tak to jest, gdy negocjuje się w jaskini zbójców.
Trzeba sobie już jasno powiedzieć, że tak samo stanie się w kontekście Sądu Najwyższego. Przyjmijmy więc roboczą hipotezę, że projekt prezydenta (z pewnymi zmianami po zderzeniu projektem rządowym) wejdzie w życie. Komisja Europejska będzie zadowolona, „kasta” sędziowska zapewne też. Co dalej? To pokazuje nam sprawa Turowa. Unijni cwaniacy zabiorą się za Krajową Radę Sądownictwa oraz za rozmontowanie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. To oczywiste, że na Izbie Dyscyplinarnej się nie skończy. Potem przyjedzie czas na polski atom. Ten jest solą w oku niemieckiego lobby lansującego samobójczy program „Fit for 55”.
Trzeba więc twardo stać na straży naszych instytucji, bronić ich i reformować . To musi się odbywać TYLKO na naszych zasadach i warunkach. Oczywiście, zdanie unijnych biurokratów musi być nad Wisłą wysłuchane, rozmowy nadal powinny się toczyć. Ale Komisja Europejska odsłoniła karty. Wie, że Polska zaczyna się chwiać, że trudna sytuacja gospodarcza, głównie za sprawą krótkowzrocznej polityki energetycznej Berlina i Brukseli, rozbujała rządową łódkę. Tej łódce potrzebny jest spokój i stabilizacja. Prężenie muskułów (także w obozie władzy) w wewnętrznych sporach tylko zaognia sytuację. Bądźmy więc twardzi wobec antypolskiego sojuszu, wyznaczajmy jasne cele i realizujmy je w Warszawie. Bruksela może poczuć polskie weto szybciej, niż jej się to dzisiaj wydaje. Natomiast ludziom, którzy w dobrej wierze, ufali unijnej machinie, radzimy otworzyć oczy. To ostatni moment.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/584832-ke-nie-odpusci-ws-turowa-nie-odpusci-tez-sadu-najwyzszego