Po Kościńskim będą następne dymisje, gdy PiS wciąż będzie tracił w sondażach; pozycja premiera nie jest pewna; będzie chodziło o to, by Kaczyński odbudował mit człowieka, który panuje nad tym i niczym dobry car karze tych, którzy zepsuli Polski Ład - ocenił we wtorek lider Polski 2050 Szymon Hołownia.
Tadeusz Kościński podał się do dymisji – poinformowała w poniedziałek rzeczniczka PiS Anita Czerwińska. Podkreśliła, że kierownictwo PiS zaakceptowało decyzję ministra finansów o rezygnacji, a do czasu powołania nowego szefa resortu, pracami MF będzie kierował premier Morawiecki. O tym, czy wiceministrowie odpowiedzialni za wdrożenie Polskiego Ładu (Jan Sarnowski i Piotr Patkowski) zachowają stanowiska, zdecydować ma nowy szef resortu.
Hołownia, pytany przez portal Gazeta.pl, czy Kościński jest „faktycznie winny podatkowego zamieszania” oraz „czy to jest ostatnia głowa, która spadła” zwrócił uwagę, że „wyrzucili ministra finansów, żeby ministrem, finansów mógł zostać (były) doradca Donalda Tuska, czyli Mateusz Morawiecki”.
„Ważne by się lała krew”
Zdaniem lidera Polski 2050, „nie merytoryka i szukanie, kto rzeczywiście zawinił, tylko sondaże” będą miały decydujący wpływ na to, czy dymisja Kościńskiego będzie ostatnia.
Jeżeli ludzie nadal będą pokazywali, że są niezadowoleni, jeżeli PiS nadal będzie testował próg 30 procent częściej z dołu niż góry w kolejnych sondażach, żeby zjechać pewnie na jakieś 25 procent, jeżeli nadal będą szli w te uliczkę, w której dzisiaj są, no to będą leciały kolejne głowy
—ocenił. Jak dodał, „to jest strategia Kaczyńskiego”.
Dopytywany, „czyje głowy mogą polecieć, bo chyba nie premiera”, polityk uznał, że „to nie ma znaczenia czyje, ważne by się lała krew”.
Jesteśmy w połowie drugiej kadencji (PiS), a w połowie drugiej kadencji bardzo często wymieniało się w Polsce premiera, bo nie było już za dużych szans na to, żeby spektakularny wynik wyborczy osiągnąć w kolejnych wyborach; więc powoływano kogoś z +twardego zakonu+, z +twardego jądra+, żeby dowiózł do wyborów; jak mu się uda zremisować, albo wygrać, to fajnie, będzie cud, ale tak naprawdę ma zamortyzować upadek
—powiedział.
„Polecą następne głowy”
Polityk był też pytany, czy nie wierzy wicemarszałkowi Ryszardowi Terleckiemu, który jeszcze przed decyzją o zdymisjonowaniu Kościńskiego zapewnił w poniedziałek dziennikarzy w Sejmie, że „z pewnością pan premier jest osobą pewną na tym stanowisku co najmniej do wyborów”.
Jakby mnie miał o czymś zapewniać marszałek Terlecki, to natychmiast udałbym się po leki na uspokojenie, bo czułbym się tak niepewnie, że bardziej już nie można sobie wyobrazić
—odparł Hołownia.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rezygnacja ministra finansów. Terlecki: Ponosi się odpowiedzialność polityczną za decyzje, za kierowanie resortem. Tak się stało
Jego zdaniem, „wszystko, co mówi marszałek Terlecki, należy traktować albo z taką zero-jedynkowo brutalną szczerością, albo dokładnie odwrotnie; to znaczy nie sądzę, żeby on i inni przedstawiciele tego środowiska mieli jakiekolwiek zahamowania w okłamywaniu ludzi”.
Więc polecą następne głowy i naprawdę nie ma znaczenia, czyje. Będzie chodziło tylko o to, żeby była krew i żeby Kaczyński odbudował taki swój mit człowieka, który panuje nad tym, dobrego cara, którego urzędnicy - powiem to wprost - +spieprzyli robotę+ i teraz trzeba ich za to ukarać; i +zobaczcie ludzie - ja chciałem dobrze+
—mówił Hołownia.
Hołownia podsłuchiwany?
Lider Polska 2050 przyznał również, że przekazał swój telefon do ekspertów z Citizen Lab z prośbą o sprawdzenie telefonu. Czy Hołownia był podsłuchiwany?
Uzyskałem odpowiedź, że na ich możliwości sprawdzenia nie znajdują żadnych śladów instalacji Pegasusa, ale, jak to zostało zawarte w komunikacie, jest tam kilka interesujących rzeczy, które chcieliby sprawdzić
—powiedział.
Pegasus to nie jest jedyne narzędzie dostępne na rynku. Ono jest bardzo medialne, głośne, mówi się o nim, ale na rynku jest co najmniej kilka, jeśli nie więcej, programów czy mechanizmów, które pozwalają robić to samo tylko się nie nazywają Pegasus
—dodał.
Pegasusem w NIK?
Hołownia odniósł się również do wczorajszej konferencji prasowej Najwyższej Izby Kontroli.
Nawet jeżeli kilka urządzeń należących do kierownictwa czy pracowników NIK, czyli bardzo ważnego konstytucyjnego organu w Polsce, było zainfekowane Pegasusem przez służby państwa, które także NIK ma kontrolować, to jest dowód takiej patologii, że ja nie potrzebuję potwierdzenia tysiąca instalacji na setkach tysięcy urządzeń. Wystarczyłoby jedno lub dwa, żeby w każdym kraju demokratycznym wywołać bardzo poważny kryzys polityczny, rządowy i nowe wybory, ale u nas zdaje się, że mamy dość duży margines tolerancji na spsienie, na gnicie, na moralny upadek rządów. PiS nas w tym bardzo dobrze wyćwiczył
—stwierdził.
CZYTAJ WIĘCEJ: Anonimowy ekspert i kluczenie, czyli farsa na konferencji NIK ws. Pegasusa: „Nie możemy wykluczyć, że takich ataków nie było”
To są kolejne kamyczki, które dokładają się do tej lawiny, która na nich [rządzących - red.] idzie, która prędzej czy później ich z tej sceny politycznej zmiecie na długie lata. Oni powinni odpokutować to wszystko, co zrobili, w długim czyśćcu politycznym, zanim na scenę powrócą
—powiedział Hołownia.
kk/PAP/Gazeta.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/584772-holownia-przekazal-telefon-do-citizen-lab