„Taka jest właśnie mentalność Platformy Obywatelskiej: Polacy powinni - tak jak mówił Balcerowicz - ciężko pracować, konkurować z Unią Europejską niskimi płacami i jak najdłuższym okresem pracy. Najlepiej jakbyśmy - wedle pana Balcerowicza - pracowali za darmo i do śmierci. Nikt z taką konkurencją nie wygra” - mówi portalowi wPolityce.pl poseł Anna Kwiecień (PiS) odnosząc się do rządów Platformy Obywatelskiej. W jej ocenie, gdyby PO doszła w tej chwili do władzy, zlikwidowałaby wszystkie wprowadzone przez PiS programy społeczne.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: PO w ogniu krytyki! „Podpisaliście umowę z FSB i wpuściliście ją do centrum kontrwywiadu”; „Macie poddańczą politykę kompleksu”
Portal wPolityce.pl zapytał Annę Kwiecień, jak wspomina okres ośmiu lat rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Przede wszystkim Platforma Obywatelska wykazywała się w czasach, kiedy rządziła, kompletnym brakiem decyzyjności. Właściwie to była taka polityka na przeczekanie, na zasadzie „jakoś to będzie”, natomiast właściwie w każdym obszarze brak było jakichkolwiek sensownych decyzji. Pamiętam chociażby kwestię związaną z polskimi stoczniami - potwierdził to zresztą raport NIK z 2011 roku - że kardynalnym błędem był brak odwołania od decyzji Komisji Europejskiej, która kwestionowała pomoc publiczną ze strony państwa polskiego. Natomiast w sytuacji na przykład Francji, tam odwołano się od takiej decyzji i dzięki temu uratowano francuskie stocznie. Podobnie było z Niemcami. W ten sposób doszło do likwidacji polskich stoczni. Można powiedzieć, że taki „tumiwisizm” i brak decyzji był w każdym obszarze
- ocenia poseł PiS wskazując, iż podobnie wyglądała sytuacja w obszarze polityki zagranicznej i dyplomacji.
Przecież pamiętamy uległość i służalczość ze strony zarówno Donalda Tuska w roku 2010 - słynną odprawę ambasadorów. Rzecz niesłychana, absolutnie niespotykana w dyplomacji i nieakceptowana, kiedy na tę odprawę polskich ambasadorów przyjechał pan Ławrow i de facto dokonał tej odprawy. Państwo suwerenne tak się nie zachowuje. Pamiętam też słynne słowa pana Sikorskiego, który mówił do Ukraińców w chwili, kiedy był Majdan, że „poddajcie się, bo was pozabijają”
— wylicza Kwiecień dodając, iż „polityka wewnętrzna sprowadzała się do tego, o czym wszyscy teraz słyszymy, chociażby do tych słynnych słów ‘nie mam takiego guzika, który mógłbym wcisnąć i obniżyć VAT’”.
W 2012 roku Tusk powiedział wprost: Rząd mógłby zmniejszyć stawkę VAT, ale byłoby to zabójcze dla budżetu, dlatego tego nie zrobi. To był rok 2012, kiedy VAT szybował. Przypomnę tylko, że tak naprawdę za czasów Tuska VAT z 3 proc. został podniesiony do 5 proc., z 7 proc. do 8 proc, z 22 proc. do 23 proc., została zwiększona stawka rentowa, została zwiększona akcyza, zostały zamrożone progi przy podatku dochodowym PIT, został wprowadzony podatek od miedzi i srebra, podatek bankowy. To wszystko działo się za czasów Donalda Tuska, tego samego Tuska, który w swoim exposé powiedział, że jeśli pojawi się u niego ktoś, kto spróbuje go przekonywać do podwyżki podatków, to on natychmiast tę osobę zwolni. Do wyborów szedł z hasłem 3x15, a co z tego wyszło to wszyscy wiemy
— zauważa wskazując, iż jeżeli już jakieś decyzje były przez rząd PO-PSL podejmowane, były one niekorzystne dla Polaków.
Wracam pamięcią do okresu, kiedy boom drogowy związany z przygotowaniem do Euro miał spowodować niezwykły rozwój Polski, a okazało się, że to było zabójcze dla polskich firm. W tamtym okresie, szczególnie w 2013 roku doszło do wieluset bankructw firm budowlanych, firm, które kooperowały z firmami budowlanymi, ponieważ tak zostały przygotowane przepisy. Były one bardzo niekorzystne dla podwykonawców, a podwykonawcami były z reguły małe polskie firmy, które de facto wzięły na siebie ciężar budowy dróg. Natomiast wielkie zagraniczne firmy po prostu wzięły środki finansowe i tak naprawdę uciekły z Polski zostawiając wielu zrozpaczonych polskich przedsiębiorców. Skończyło się to wielkim dramatem dla wielu rodzin
— przypomina polityk oceniając, iż „można by tutaj przytaczać dziesiątki przykładów, a sam wywód jest właściwie na kilka godzin”.
„Ta strata 2 mln ludzi jest stratą niepowetowaną”
Źle działo się w każdym jednym obszarze. W obszarze polityki społecznej - ogromna ilość klientów ośrodków pomocy społecznej, bo było ogromne bezrobocie. Dzisiaj mówi się, że wtedy płaca wynosiła 5 zł, ale przede wszystkim tej pracy po prostu nie było. Poza dużymi ośrodkami takimi jak Warszawa, Poznań, Gdańsk, może Kraków, w mniejszych miejscowościach po prostu tej pracy nie było. Nawet w tak dużych miastach, jak Radom - bo z Radomia się wywodzę - pamiętam, jakie było duże bezrobocie. W pobliskim Szydłowcu było 30-procentowe bezrobocie. Na tym samym Mazowszu, na którym funkcjonowała Warszawa. Co zrobili ludzie z tych małych i średnich miejscowości? Wyjechali. Ci młodzi ludzie, którzy po prostu poszukiwali pracy, dzisiaj przyczyniają się do rozwoju i tworzenia PKB w innych państwach: w Wielkiej Brytanii, w Niemczech, w wielu europejskich państwach. Ta strata 2 mln ludzi jest stratą niepowetowaną
— podsumowuje „dokonania” Tuska w obszarze polityki społecznej.
Dlatego wielki ukłon dla tego, co pojawia się w Polskim Ładzie, czyli zachęty podatkowej dla ludzi, którzy wyjechali, po to, żeby wrócili do Polski i żeby pracowali w Polsce
— dodaje.
Tak wyglądały te rządy: praca za 5 zł, albo tej pracy nie było. Natomiast dla wielu młodych ludzi szczytem marzeń było uzyskanie stażu za 800 zł w sytuacji, kiedy ceny niewiele odbiegały od tych, które dzisiaj są na rynku. Mam nadzieję, że rządy Donalda Tuska i PSL nie wrócą nigdy, bo były to rządy dramatyczne dla Polski
— konstatuje wskazując, iż „dzisiaj głównym wskaźnikiem tego, że jesteśmy jako Polacy w zdecydowanie lepszej sytuacji, jest jedna z najniższych w UE stopa bezrobocia, to jaka jest stawka godzinowa, ile wynosi minimalna płaca”.
Jesteśmy w zdecydowanie lepszej sytuacji, a że staramy się nadgonić te osiem lat chociażby zamrożonych płac w budżetówce i w wielu innych obszarach, to jest fakt. Oczywiście nie przychodzi nam to łatwo i spotykamy się z wielką krytyką, nieraz moim zdaniem niezasłużoną. Ale cóż, zdajemy sobie z tego sprawę, że nie jest łatwo nadrobić osiem straconych dla Polski lat
— zauważa.
Czego należałoby spodziewać się po PO, gdyby doszła do władzy?
Dopytywana, czego należałoby się spodziewać, gdyby PO w obecnej sytuacji doszła do władzy, Anna Kwiecień odpowiada:
Przede wszystkim cofnięcia całej polityki społecznej, która została do tej pory wprowadzona, dlatego że oni de facto nienawidzą tej polityki. Z jednej strony domagają się większych środków finansowych, ale zaraz w kolejnym zdaniu mówią o rozdawnictwie. Oni doskonale wiedzą, że 500 plus na zawsze będzie w sensie pozytywnym kojarzyć się z rządami Prawa i Sprawiedliwości, wyprawka 300 plus, 13. i 14. emerytura, obniżenie wieku emerytalnego. Te wszystkie dokonania ściśle wiążą się z PiS-em i w związku z tym jestem przekonana, że gdyby doszli do władzy, wszystko to pod byle pretekstem by cofnęli. Powiedzieliby, że nie ma pieniędzy, że wprowadzą większą sprawiedliwość w tych obszarach. Myślę, że też cofnęliby ten kapitał opiekuńczy, który teraz wprowadzamy, i wiele innych działań, które wprowadziliśmy jako Prawo i Sprawiedliwość.
Niech pani zobaczy, z jakim lekceważeniem podchodzą w tej chwili do tych obniżek VAT-u, jak oni wręcz negują to. Twierdzą, że to właściwie nie ma żadnego znaczenia, że to nie jest nic, co w jakikolwiek sposób ratuje budżet gospodarstw domowych. Niech pani zobaczy, jak oni z lekceważeniem podchodzą do takich kwot, jak 200-300 zł miesięcznie oszczędności z tytułu tych obniżek. Dla kogo 6 tys. zł jest kwotą niewartą zachodu - pani Bieńkowska mówiła, że tylko głupiec pracuje za 6 tys. zł - to może 200-300 zł to jest niewielka kwota, ale dla wielu rodzin to są środki bardzo ważne i znaczne
— zaznacza Kwiecień.
W ocenie poseł PiS „taka jest właśnie mentalność Platformy Obywatelskiej: Polacy powinni - tak jak mówił Balcerowicz - ciężko pracować, konkurować z Unią Europejską niskimi płacami i jak najdłuższym okresem pracy”.
Najlepiej jakbyśmy - wedle pana Balcerowicza - pracowali za darmo i do śmierci. Nikt z taką konkurencją nie wygra. Natomiast taka konkurencja doprowadziła do tego, że za ich czasów Polska utraciła 2 mln obywateli - wykształconych, kreatywnych, pracowitych, Polaków, którzy dzisiaj pracują w innych państwach i to jest największa, niepowetowana strata
— podsumowuje polityk.
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/584567-kwiecien-o-rzadach-po-dramat-rodzin-oby-sie-nie-powtorzyly