Wygląda na to, że Donald Tusk nie tylko chce być samozwańczym liderem całej opozycji, który kuksańcami próbuje sobie podporządkować mniejsze partie, tak by uznały jego zwierzchnictwo i zawołały: „wodzu prowadź”. Donald Tusk chce, by politycy słuchali go w każdej sprawie. Nawet tej, jak powinni wydawać własne pieniądze.
Donald Tusk zaapelował dziś do posłów, by zwrócili pieniądze, które dostali jako częściowy zwrot środków zabranych im przez Polski Ład. Chodzi o kwotę 425 złotych, którą posłowie dostali jako wyrównanie zaliczek, tak jak np. emeryci. Przewodniczący PO, sugerował za jednym z portali, że doszło do obejścia przepisów podatkowych
Posłanki i Posłowie! Nie bierzcie tych pieniędzy. Przekażcie je na Wielką Orkiestrę i zażądajcie publicznego wyjaśnienia tego skandalu. Sam też wpłacę jutro solidarnie 425 zł. To tylko prośba, oczywiście
— napisał Tusk.
Wpis Tuska wywołał burzę w sieci, ale wyjaśnić sprawę szefowi partii pomógł senator KO Antoni Mężydło.
Ale gdzie tam, jaki zwrot? Pan premier Donald Tusk chyba nie rozumie, o co tu chodzi! To pieniądze, które i tak byśmy dostali, ale przy rozliczeniu rocznym podatku, PIT-u. To jest to 30 tysięcy kwoty wolnej od podatku. Jak się doliczy podatek to wychodzi 5 tysięcy; jak się podzieli przez 12, to wyjdzie 425 złotych. I to ma być podzielone w ten sposób, żebyśmy dostawali te pieniądze co miesiąc, a nie raz w roku większą kwotę
— powiedział senator Koalicji Obywatelskiej.
Ponieważ pojawiły się wątpliwości Kancelaria Senatu poprosiła o interpretację. Z tej wynika, że kwota wolna i jej rozłożenie na dwanaście miesięcy dotyczy wszystkich, nie tylko pracowników etatowych.
Fakt, że Donald Tusk, który deklaruje, że przekaże na WOŚP tę samą kwotę jest śmieszny, bo wiadomo, że przez lata kierowania Radą Europejską zarobił miliony, a teraz jako szef EPL wciąż zarabia wielokrotnie więcej niż polski poseł.
Wiem, że Polacy uważają, że politycy zarabiają dobrze i na pewno tak jest. Ale polityk też człowiek. Ma rodzinę i określony plan finansowy, a utrata dochodów w przypadku posłów, w związku z Polskim Ładem wynosiła powyżej tysiąca złotych. Takie pieniądze są zauważalne w każdym domowym budżecie. Może nie tym Donalda Tuska. Jednak zwykłą bezczelnością i arogancją jest próba dysponowania pieniędzmi posłów i mówienia im na co mają je wydawać. Śmieszy równie ta niby solidarność Tuska, bo dla niego ta suma faktycznie może być niezauważalna. Jeszcze chwila i Donald Tusk zechce decydować o tym, jaką bieliznę powinni nosić politycy, z kim wolno, a z kim nie wolno im rozmawiać i co mają jeść na obiad.
Czy ktoś się jeszcze dziwi, że Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamy czy Włodzimierz Czarzasty nie pałają szczególnym entuzjazmem do przyjęcia na jednej liście zwierzchnictwa Tuska i nie spieszą, by rzucić mu się na szyję. Skoro on i bez tego próbuje wszystkim narzucić swoją wolę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/584429-kiedy-tusk-powie-poslom-co-maja-jesc-na-obiad