Zdaniem Marcina Romanowskiego, wiceministra sprawiedliwości, proponowany projekt prezydenta Andrzeja Dudy ws. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego nie rozwiąże problemu. Jest przekonany, że pojawią się nowe żądania ze strony Brukseli i Berlina, a niektóre pomysły głowy państwa mogą wręcz pośrednio wesprzeć „kastę” sędziowską.
CZYTAJ TAKŻE:SIEDEM pytań w sprawie najnowszej propozycji prezydenta. „W kilku punktach wydaje się niejasna bądź dyskusyjna”
To jest brnięcie w ślepą uliczkę, które zaczęło się po zawetowaniu przez pana prezydenta, zaprezentowanych przez nas, ustaw sądowych. Prezydent zaproponował wtedy pewien kompromis, który okazał się nie do przyjęcia dla Berlina. W naszej ocenie należy wycofać się ze ślepej uliczki kompromisu z tymi ośrodkami, które prowadzą prawną wojnę hybrydową z Polską. Czas na poważne reformy
– stwierdził Marcin Romanowski w rozmowie z telewizją wPolsce.pl, zaznaczając jednak, że nie jest to oficjalne stanowisko resortu sprawiedliwości.
Zakwestionowanie niezależności sędziów jest próbą gaszeniu pożaru benzyną. Dawanie „starym” sędziom, tym którzy kwestionują status KRS, jeszcze dodatkowego narzędzia, czyli tego „testu niezawisłości, jest działaniem absolutnie niezrozumiałym i naiwnym. Powinniśmy przyjąć odwrotne działania. To niedopuszczalne, by jeden sędzia podważał status innego. Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, że sędziowie będą brali udział w demonstracjach z politykami, to nie mógłbym w to uwierzyć. (…)
–– powiedział.
Propozycje prezydenta są powierzchowne, bo nie chodzi w istocie o Izbę Dyscyplinarną SN, ale o Krajową Radę Sądownictwa. To pewien paradoks, że pan prezydent prezentuje swoje pomysły dokładnie w tym dniu, w którym Europejski Trybunał Praw Człowieka zakwestionował status sędziów Izby Cywilnej SN, w tym pani prof. Manowskiej
– stwierdził wiceminister sprawiedliwości.
Sytuacja międzynarodowa
Minister był też pytany czy ruch prezydenta spoko napiętą atmosferę pomiędzy warszawą, a Brukselą i Berlinem.
Chciałbym, by tak właśnie się stało, ale jest mało prawdopodobne, by nagle Berlin i Bruksela wycofały się ze swoich oczekiwań wobec Polski. To jest brutalna gra.(…). Chce się nas traktować jak rezerwuar taniej siły roboczej oraz rynek zbytu. My nie możemy się na to zgodzić. (…). Dla Berlina najważniejsze jest to, by rządziła w Polsce PO i żeby instytucje były słabe. Nie widzę powodów, dlaczego to miałoby się zmienić. akurat teraz. To naiwność. Widzimy jaką politykę prowadzą Niemcy wobec Europy Środkowej. Musimy więc wykazać się stanowczością
– mówił wiceminister sprawiedliwości.
To bardzo zastanawiające, że TSUE pracuje z tak szaleńczym pośpiechem. Widać, że nie chodzi tu o kwestie prawne. Uderza się politycznie w Polskę i realizuje się plan federalizacji Europy
– dodał.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/584375-tylko-u-nas-co-dalej-z-projektem-prezydenta-ws-sn