To prawdopodobieństwo, że byłem podsłuchiwany jako szef RE jest też dość wysokie - stwierdził na konferencji prasowej lider PO Donald Tusk. Dowodów nie mam, ale się wypowiadam? To paskudne sugestie ze strony szefa Platformy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tusk prowokuje premiera. Lider PO mówi o spotkaniu „antyukraińskiej międzynarodówki”. „Wzywam do tego, żeby zdementował”. WIDEO
„To prawdopodobieństwo, że byłem podsłuchiwany jest też dość wysokie”
Donald Tusk był pytany o prawdopodobieństwo, że on również był podsłuchiwany za czasów piastowania stanowiska szefa Rady Europejskiej. Lider PO powtórzył, że telefon, którego obecnie używa, został sprawdzony i nie był zainfekowany programem szpiegowskim Pegasus.
Ale nie jest to ten aparat, który był przeze mnie używany, w czasie kiedy byłem szefem Rady Europejskiej
— zaznaczył.
SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY: Nowe informacje w sprawie Pegasusa. Tusk także dał telefon do sprawdzenia. Grabiec potwierdza ustalenia. Co stwierdzili eksperci?
Niezależnie od tego, czy byłem bezpośrednio inwigilowany przez Pegasusa, sam fakt, że moje rozmowy były podsłuchiwane, kiedy kontaktowałem się z Romanem Giertychem, który reprezentował mnie w kilku sprawach, jest już wystarczająco oburzający
— dodał.
Ja nie mm jakiejś obsesji na swoim punkcie, nie jestem najważniejszym człowiekiem na świecie
— stwierdził. Tusk wymienił przy tym nazwiska Krzysztofa Brejzy, Romana Giertycha, prok. Ewy Wrzosek i lidera Agrounii Michała Kołodziejczaka.
Jeśli te osoby były podsłuchiwane i widać wyraźnie tutaj intencję czysto polityczną – opozycja jest w Polsce inwigilowana przez władze jak w najbardziej autokratycznych reżimach - to prawdopodobieństwo, że byłem podsłuchiwany jest też dość wysokie
— powiedział szef PO odpowiadając na pytania na czwartkowej konferencji prasowej.
Stwierdził przy tym, że inwigilowanie go przy pomocy oprogramowania Pegasus - opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group - do danych z którego mają także dostęp władze Izraela oznaczałoby, „że podsłuchiwano nie tylko go jako szefa Rady Europejskiej, ale również jego rozmówców czyli przywódców europejskich”.
To byłby skandal wyjątkowo paskudny i bardzo źle wpływający na i tak nie najlepszą dzisiaj reputację polskich władz
— powiedział Tusk.
„Dlatego przydałaby się komisja śledcza”
Wyraził uznanie dla senackiej nadzwyczajnej komisji badającej sprawę inwigilacji i nadzieję, że „powstanie sejmowa komisja śledcza w pełnym tego słowa znaczeniu”. Zauważył, że pod wnioskiem o powołanie sejmowej komisji śledczej podpisali się parlamentarzyści KO, mimo że komisja ma się zająć także okresem, gdy rządziła PO.
Odnosząc się do informacji, że wśród inwigilowanych przy pomocy programu Pegasus miał być także szef Agrounii, Tusk stwierdził, że „nie ulega wątpliwości: Kołodziejczak nie jest przestępcą, tylko aktywistą społecznym i politykiem, który od wielu miesięcy krytycznie wyraża się na temat rządu PiS”.
Dlatego przydałaby się komisja śledcza
— dodał.
olnk/PAP/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/583410-tusk-sugeruje-ze-mogl-byc-podsluchiwany-a-dowodow-brak