Kolejna odsłona dramatu rodziny Parowiczów! Dziś senator Lidia Staroń oraz bliska zmarłego rolnika Zbigniewa Parowicza ujawniły szczegóły szokującego sposobu prowadzenia sprawy licytacji gospodarstwa rolniczej rodziny. Zdaniem Staroń sędzia nie dopełnił swoich obowiązków i pozwolił na sprzedaż zadłużonego gospodarstwa Parowiczów za bezcen. Padły tez mocne słowa o politycznej działaności sędziego Juszczyszyna.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Sąd Najwyższy rozpatrzy skargę kasacyjną ws. Zbigniewa Parowicza. Syn zmarłego rolnika kontynuuje walkę o odszkodowanie
Gospodarstwo pana Parowicza warte było (nawet według zaniżonych opinii rzeczoznawcy) 327 tys. złotych. Sprzedano je jednak za kwotę ok. 30 tys. złotych. Rolnik nie był więc w stanie spłacić swoich długĻów i zmarł w nędzy, nie doczekawszy sprawiedliwości. Sprawa odbywała się pod nadzorem Sądu Rejonowego w Olsztynie, prowadził ją sędzia Paweł Juszyczyszyn, kreowany obecnie przez „kastę” sędziowską na męczennika w wojnie o wolne sądy.
Walczymy o sprawiedliwość. Złożyłam wniosek o skargę nadzwyczajną. Krzywda stała się, ale było to działanie celowe, świadome. Nie przez przypadek. Rolnik nie dożył sprawiedliwości. Zmarł jako nędzarz. Jest przykładem krzywdy wyrządzonej przez wymiar sprawiedliwości. Egzekucja i licytacja gospodarstwa odbywała się w sądzie,. Nie na ulicy, ale w polskim sądzie, w Olsztynie. Sprawą zajmował się sędzia Paweł Juszczyszyn i krzywda nigdy nie została naprawiona
– mówiła dziś senator Lidia Staroń.
Sędzia Juszczyszyn skrzywdził niewinną rodzinę., pozbawił rodzinę bez środków do życia. Gospodarstwo zostało sprzedane za zaniżoną cenę. W wynika działań sędziego, nabywca nie zapłacił nawet tej zaniżonej ceny. Dziś ten sędzia chce uchodzić za moralny autorytet i mówi, że walczy o pryncypia. Mam wątpliwości, bo chyba nie chodzi o zasady. Ktoś walczy o bezkarność . Chcę by była sprawiedliwość
– mówiła dziś Lidia Staroń.
Czy sędzia poświadczył nieprawdę?
Staroń przypomniała, że nawet według zaniżonej wartości, gospodarstwo warte było 327 tys. złotych. Po egzekucji i licytacji, na konto sądu trafiła jednak jedynie kwota 29 tys. złotych 27 lipca 2006. Jeden z wierzycieli złożył wniosek o nabycie nieruchomości pana Parowicza. Wpłacił też wadium w wysokości 32 tys. złotych.
Sędzia (Juszczyszyn - red.) musi sprawdzić, czy sądu poszły pieniądze z licytacji. Przysądził własność tej nieruchomości (ziemia, dom, las, sad, som), napisał, że ten nabywca wypełnił warunki licytacyjne, A gdzie reszta pieniędzy? Ponad 100 tysięcy złotych?. Sędzia mógł naprawić ten błąd. Wydał jednak postanowienie i poświadczył nieprawdę. Wiedział, że nabywca wpłacając 30 tys. złotych nie wypełnił warunków. Czy sędzia działał bezprawnie? W moim przekonaniu tak
– mówiła Lidia Staroń.
Senator przypomniała tez, że ta sprawa przez lata nie interesowała n nikogo, a rodzina bezskutecznie próbowała dochodzić sprawiedliwości.
Liczyłam raz rugi, trzeci, piąty. Nie ma pieniędzy! Mówiłam panu Starowiczowi, by poszedł do sądu. Był tam 3 razy, poszedł do sędziego, a sędzia mu pokazał gdzie są drzwi. W lutym 2010 pisałam do ówczesnego ministra sprawiedliwości. Pytałam kto za to odpowie, za kilkuletnie szkody. W 2010 była wizytacja w sądzie i pani wizytator potwierdziła, że jest ok. Wtedy wnioskowałam o postępowanie dyscyplinarne i nagle wszystko się zmieniło. Trzy lata później Parowiczom oddano pieniądze, ale lata później. A odsetki? A krzywda i stracone zdrowie? Czy ktoś powiedział „przepraszam”?
– pytała dziś Lidia Staroń.
„Zwątpiłam w sprawiedliwość”
W trakcie konferencji wypowiadała się także Iwona Parowicz.
Ja tak naprawdę, to już zwątpiłam, że ta nasza sprawa zostanie załatwiona, w sensie pozytywnym. Przynajmniej ze strony wywaru sprawiedliwości. Ze względu na długi, które mieliśmy, odbyła się licytacja i egzekucja naszej nieruchomości. Dwa hektary z domem, stodołą, garażem, budkami gospodarczymi. Nie jestem prawnikiem, ale coś mi się nie zgadza. Skoro doszło do drastycznego zaniżenia wvatoiści majątku, a prokuratura nie widzi problemu? To co się stało, to jest coś tak niepojętego, że to się nie mieści w głowie (…)
– relacjonowała pani Iwona.
Sprawa dotycząca rodziny Parowiczów, to przykład bezmiaru niesprawiedliwości, która dotknęła nie tylko tę rodzinę. Podobnych spraw są tysiące. Tymczasem sędziowie ze skrajnie upolitycznionych stowarzyszeń sędziowskich bawią się w politykę, a losy zwykłych ludzi wydają się dla nich dalekim problemem.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/583366-szokujace-szczegoly-sprawy-prowadzonej-przez-juszczyszyna