Skoro koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński nie chce stawić się przed komisją senacką ds. inwigilacji, oznacza to, że ma wiele do ukrycia - powiedział szef komisji Marcin Bosacki (KO) odnosząc się do pisma Kamińskiego.
CZYTAJ TAKŻE:
Szef MSWiA ma wiele do ukrycia?
W środę służby prasowe ministra-koordynatora udostępniły jego odpowiedź na pismo przewodniczącego nadzwyczajnej senackiej komisji ds. inwigilacji Marcina Bosackiego
Kamiński w tym piśmie oświadczył, że nie zamierza uczestniczyć w pracach senackiej komisji ds. inwigilacji. Zdaniem ministra, opozycja chce jedynie „prowadzić antyrządową kampanię”, której skutkiem ubocznym może być sparaliżowanie skutecznych działań służb.
Bosacki pytany przez dziennikarzy o komentarz do pisma szefa MSWiA po zakończeniu środowych obrad komisji ocenił, że „mamy do czynienia z próbą zaciemniania obrazu ze strony ministra Mariusza Kamińskiego”.
Ten, kto nie ma nic do ukrycia, kto jest pewien swoich racji, powinien stawić się przed komisją senacką, tak jak się stawiają ministrowie przed każdą komisją Sejmu i Senatu w dotychczasowej historii od 1989 roku
— powiedział senator KO.
Skoro pan Kamiński i jego współpracownicy nie chcą się stawić oznacza, że mają wiele do ukrycia
— dodał.
Według Bosackiego, z dotychczasowych prac komisji wynika, że mogły być bardzo poważne nadużycia przy wykorzystaniu programu Pegasus, które zwierzchnicy CBA, czyli dysponenci programu powinni wyjaśnić. Jak mówił, chodzi m.in. o użycie Pegasusa wobec szefa sztabu KO Krzysztofa Brejzy w czasie kampanii w 2019 roku czy wobec prokurator Ewy Wrzosek, która badała legalność tzw. wyborów kopertowych.
Według regulaminu Senatu na żądanie komisji albo przewodniczącego komisji, w sprawach będących przedmiotem jej zakresu działania, przedstawiciele m.in. Rady Ministrów, państwowych i samorządowych organów są obowiązani do współpracy z komisją. W szczególności do przedstawienia informacji, wyjaśnień, opinii w formie pisemnej lub przy wykorzystaniu odpowiedniego nośnika; przekazania materiałów; czynnego udziału w posiedzeniach komisji.
Senacka komisja nadzwyczajna, która wyjaśnia od połowy stycznia przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus, nie ma uprawnień śledczych; takie uprawnienia ma sejmowa komisja śledcza. Według ustawy o sejmowej komisji śledczej każda osoba wezwana przez komisję ma obowiązek stawić się w wyznaczonym terminie i złożyć zeznania. Jeżeli osoba wezwana nie może stawić się na wezwanie z powodu choroby, kalectwa lub innej niedającej się pokonać przeszkody, komisja może ją przesłuchać w miejscu jej pobytu.
Powołanie senackiej komisji to pokłosie ustaleń działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab. Podała ona, że za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus byli inwigilowani mec. Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Do telefonu polityka miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r., gdy był on szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.
We wtorek agencja AP poinformowała o kolejnych dwóch Polakach, którzy według Citizen Lab mieli być szpiegowani Pegasusem - to lider AgroUnii Michał Kołodziejczak oraz Tomasz Szwejgiert, współautor książki o szefie resortu spraw wewnętrznych i administracji, b. szefie CBA Mariuszu Kamińskim. Według Citizen Lab, obie sytuacje miały miejsce w 2019 r. - Kołodziejczak miał być zhakowany kilkukrotnie w maju tego roku, a Szwejgiert - 21 razy od końca marca do czerwca.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/583268-bosacki-uderza-w-szefa-mswia-ma-wiele-do-ukrycia