Kilka dni temu na portalu Euroakitv.pl ukazał się wywiad z hiszpańskim europosłem Europejskiej Partii Ludowej (EPL) Estebanem Gonlzalesem Ponsem, jednym z wiceprzewodniczących tej partii, który ma stanąć na czele misji obserwacyjnej PE, która będzie przebywać w Warszawie w dniach 9-11 lutego.
Delegacja PE, która powinna się składać z przedstawicieli wszystkich 7 grup politycznych obecnych w PE, proporcjonalnie do ich liczebności, ma się zająć „zbadaniem nielegalnej inwigilacji opozycji przy użyciu Pegasusa”. Europoseł Gonzales Pons wprawdzie w wywiadzie najpierw mówi, że „naszym celem nie jest atakowanie Polski, ale skłonienie polskich władz do przestrzegania demokratycznych wartości oraz rządów prawa”, żeby za chwilę wypalić wprost „spróbujemy pomóc polskiemu społeczeństwu zmienić władze, które wydają się nie być dobre dla Polski”.
PO i PSL milczą
Wypowiedź hiszpańskiego europosła jest absolutnie skandaliczna, a ponieważ jest on członkiem frakcji EPL w PE, powinna się spotkać z błyskawiczną reakcją europosłów PO i PSL, którzy są członkami tej frakcji. Mimo upływu kilku dni od tej zapowiedzi brutalnej ingerencji przedstawiciela PE w porządek konstytucyjny naszego kraju, żadna reakcja europosłów z tych dwóch partii nie nastąpiła, nie zareagował także czołowy europejski „demokrata” Donald Tusk, który jest przecież bezpośrednim zwierzchnikiem Gonzalesa Ponsa, wszak ciągle pełni funkcję przewodniczącego EPL.
Brak reakcji Tuska na tę zapowiedź jego partyjnego podwładnego, daje podstawy do twierdzenia, że wszystko to dzieje się za jego wiedzą i zgodą i ma być wsparciem jego działań w Polsce przeciwko rządowi mającemu stabilną większość parlamentarną. Wizytę delegacji z PE zna czele z Gonzalesem Ponsem zapowiadał entuzjastycznie już w połowie stycznia, szef delegacji PO-PSL w EPL europoseł Andrzej Halicki, ciesząc się, że na jej czele stanie jego kolega partyjny. Ba, napisał wtedy na jednym z portali społecznościowych jakie będą kolejne kroki w tej sprawie, a więc debata na ten temat w PE, no i oczywiście rezolucja, wiec skoro są już znane dalsze kroki po odbyciu misji w Warszawie, to zapewne z grubsza jest już ustalona treść raportu jaki przygotuje przewodniczący Gonzales Pons.
Akceptacja polityków Platformy dla tego rodzaju publicznych wypowiedzi ich kolegów partyjnych, potwierdza tylko, że od zakulisowych działań jakie podejmowali oni w instytucjach unijnych „aby odsunąć PiS od władzy”, teraz przeszli do działań przy otwartej kurtynie. Robi to także nowy przewodniczący PO Donald Tusk, który po powrocie do Polski z Brukseli w każdej publicznej wypowiedzi, po wielokroć powtarza, że głównym jego celem jest jak najszybsza zmiana rządu w Polsce. Wprawdzie w jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że „nie jest pewien, czy powinien się modlić o wcześniejsze wybory, biorąc pod uwagę wyniki sondaży”, ale główną motywacją tej zmiany stanowiska jest potrzeba większej ilości czasu, aby wręcz wymusić start w wyborach większości opozycji z jednej listy.
Zadanie dla Tuska
W lecie poprzedniego roku Donald Tusk, mimo tego, że jest zatrudniony jako przewodniczący EPL w Brukseli i tutaj powinien wykonywać swoje obowiązki, zdecydował się wrócić do polskiej polityki, ponieważ otrzymał „unijne” zadanie, doprowadzenie opozycji do przejęcia władzy w naszym kraju. Otrzymał również zapewnienie, że jego misja zostanie wsparta kolejnymi rezolucjami PE krytycznymi wobec rządu w Polsce, a być może także decyzjami KE o blokadzie środków dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy, a także rozstrzygnięciami TSUE z wysokimi karami nakładanymi na nasz kraj. Ponieważ już ponad półroczne działania Tuska w Polsce, wspierane decyzjami KE i TSUE, nie dają oczekiwanych rezultatów, dalej w sondażach wyborczych wyraźnie prowadzi Prawo i Sprawiedliwość z dużymi szansami na wyraźne wygranie wyborów parlamentarnych jesienią 2023 roku, do kolejnego działania wspierającego Donalda Tuska, ma być zaangażowany także PE.
Tyle tylko, że przewodniczący misji PE do Warszawy na dwa tygodnie przed jej rozpoczęciem, tak naprawdę ją skompromitował zapowiadając „że ma ona na celu pomóc polskiemu społeczeństwu zmienić władze, które wydają się nie być dobre dla Polski”. A swoją drogą to ta zapowiedź Gonzalesa Ponsa, dziwnie współbrzmi z doniesieniami służb wywiadowczych Wielkiej Brytanii, które ujawniły, że Rosja ma plan zmiany rządu w Kijowie na prorosyjski, co pozwoliłoby Moskwie, ostatecznie podporządkować Ukrainę. Europoseł Gonzales Pons chciałby zainstalować w Warszawie rząd Donalda Tuska, pocieszające jest, że nie przy pomocy czołgów, a mimo wszystko jednak w oparciu o demokratyczne wybory.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/583028-do-tej-pory-po-robilo-to-w-pe-w-bialych-rekawiczkach