„Zwykle przechodzę do porządku dziennego nad oszczerstwami, manipulacją, krzywdzącymi oskarżeniami – krótko mówiąc hejtem lejącym się z mediów zwalczających rząd. Jednak dziś napiszę kilka słów. Gazeta Wyborcza to jedno z mediów zaangażowanych. Zaangażowanych nie w poszukiwanie prawdy, nawet nie w ostry spór polityczny, którego jest oczywistą stroną, ale w walkę. Walkę światów – ich świata jasnego, przyjaznego i pełnego wzniosłych uczuć z ciemnogrodem” - napisał na Facebooku Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Szef KPRP opublikował na Facebooku post, w którym opisuje strategię, którą, według niego, realizuje m.in. właśnie „Gazeta Wyborcza”, gdy chodzi o niszczenie przeciwników. Dworczyk poinformował również, że wezwał „GW” do sprostowania „wielu oczywistych kłamstw”.
Jeżeli tak się nie stanie - spotkamy się w sądzie
—zaznacza Dworczyk.
Dla wszystkich obserwatorów życia publicznego jasne jest, że Gazeta Wyborcza od wielu lat w jaskrawy sposób uczestniczy w kształtowaniu bieżącej polityki, opowiadając się wyraźnie po jednej ze stron bieżącego sporu. Od kilku dni obserwuję jednak wyjątkowo wzmożoną kampanię nienawiści wycelowaną w moim kierunku. Właściwie nic zaskakującego – jak zwykle insynuacje, manipulacje i zwykłe kłamstwa. Jednak biorąc pod uwagę intensywność ostatniego wzmożenia – wezwałem redakcję do sprostowania wielu oczywistych kłamstw. Jeżeli tak się nie stanie - spotkamy się w sądzie.
Zwykle przechodzę do porządku dziennego nad oszczerstwami, manipulacją, krzywdzącymi oskarżeniami – krótko mówiąc hejtem lejącym się z mediów zwalczających rząd. Jednak dziś napiszę kilka słów. Gazeta Wyborcza to jedno z mediów zaangażowanych. Zaangażowanych nie w poszukiwanie prawdy, nawet nie w ostry spór polityczny, którego jest oczywistą stroną, ale w walkę. Walkę światów – ich świata jasnego, przyjaznego i pełnego wzniosłych uczuć z ciemnogrodem. Z ludźmi z gruntu złymi, podłymi po prostu - z osobami identyfikującymi się z PiS. Dla dużej części osób pracujących w Gazecie liczy się wyłącznie anihilacja przeciwnika. Bo tak właśnie traktują ludzi myślących inaczej o Polsce. Jak to zrobić – sposób jest prosty: obrzydzić, przypisać wszelkie możliwe obrzydliwe cechy i intencje, krótko mówiąc: odczłowieczyć. Przecież nikt „normalny, porządny, inteligentny” nie będzie mógł identyfikować się z degeneratami. Jeżeli fakty nie pasują do takiego opisu – tym gorzej dla faktów. Bowiem nawet jeśli trzeba będzie przygotować sprostowanie, to absolutna większość i tak zapamięta nagłówek, czy krwiste zdanie, które było jakiś czas eksponowane w Gazecie lub na portalu. Dla sprawy, o którą walczą, można wykorzystać przecież wszystko, włącznie z podejmowaniem działań, które wpisują się w rosyjską propagandę. Potem wystarczy już tylko dodać, że tak naprawdę to właściwie ci paskudni pisowcy są agentami Putina.
Dworczyk podkreśla, że każda osoba, które chce rozmawiać z Prawem i Sprawiedliwością jest zastraszana.
Co jest najgroźniejsze dla takiego sposobu działania? Dialog, uczciwa dyskusja, merytoryczna analiza faktów. Dlatego trzeba zastraszyć wszystkich, którzy chcieliby rozmawiać. Z PiSem się nie dyskutuje, PiS trzeba zniszczyć! A co z politykami? Tu szczególnie ważna sprawa - należy napiętnować i zastraszyć wszystkich, którzy mogą myśleć np. o współpracy z PiS.
Ten modus operandi sprowadzający się do rozbudzenia złych emocji, dzielenia Polaków, szczucia przeciw sobie i piętnowania przejęła część polityków. Zwłaszcza tych, którzy mają niewiele do zaproponowania wyborcom. Przykład z ostatnich dni - okazało się, że zaproszenie na konferencję do Warszawy grupy samorządowców z Dolnego Śląska wzbudziło furię nie tylko „zaangażowanych mediów”, ale przede wszystkim lokalnych posłów PO. Pomijam kłamstwa na temat rzekomego finansowania przez KPRM noclegu w „luksusowym hotelu” i inne oczywiste bzdury. Pomijam, że większość z tych samorządowców i zarazem potrzeby mieszkańców tych małych ośrodków miejskich przez lata były marginalizowane, niezauważane lub celowo ignorowane przez władzę centralną. Największym grzechem był fakt, że w konferencji uczestniczyli poza samorządowcami bezpartyjnymi również burmistrzowie i wójtowie związani z PO i PSL. Próby zastraszania samorządowców (w jednym wypadku skuteczne) i medialnego linczu są dowodem na to, że nic tak nie rozjusza i przeraża chorych z nienawiści ludzi jak widmo normalnej współpracy między samorządowcami, politykami, osobami zaangażowanymi w życie publiczne. Wierzę, że ta sytuacja nie będzie trwać wiecznie. Wierzę, że to szaleństwo szybciej niż później skończy się, a normą stanie się, że ludzie, którzy chcą zrobić coś dobrego dla kraju lub regionu, pomimo różnic w poglądach, będą ze sobą współpracować
—napisał Dworczyk.
kk/Facebook/Michał Dworczyk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/582961-szef-kprm-wzywa-gw-do-sprostowania-wielu-klamstw