Nie milkną echa kolejnego ataku, jaki na opozycję (szczególnie na Lewicę) przypuścił w Zambrowie Donald Tusk. Choć lider PO miał opozycję zjednoczyć i poprowadzić do wyborów, to trudno oprzeć się wrażeniu, że raczej pogłębia podziały niż je zasypuje. Ale jątrzenie zawsze wychodziło u najlepiej.
Dziś list do Donalda Tuska, w związku z jego atakami na partie opozycyjne, napisała wiceszefowa Nowej Lewicy, Joanna Scheuring-Wielgus.
W życiu i w polityce alergicznie reaguję na kłamstwa i manipulacje, dlatego napisałam do Donalda Tuska w odpowiedzi na jego permanentny atak na partie opozycyjne, w tym na Lewicę
— powiedziała PAP.
To reakcja na te słowa:
Zadaję pytanie, czy fakt, że (współprzewodniczący Nowej Lewicy) Włodzimierz Czarzasty i jego najbliżsi współpracownicy są nieustannie obecni w pisowskich prorządowych mediach i tam koncentrują się wspólnie z pisowskimi aparatczykami na atakach na inne partie opozycyjne, na mnie, na PO - czy to jest do zaakceptowania. I czy to oznacza, że w przyszłości można się spodziewać współpracy pana Czarzastego z (prezesem PiS Jarosławem) Kaczyńskim także po następnych wyborach, co zmarnowałoby wysiłek i nadzieję milionów Polaków
— powiedział w Zambrowie lider PO.
Idąc tropem logiki Donalda Tuska nie pozostaje nic innego, jak zadać pytanie czy politycy Koalicji Obywatelskiej szykują się do współrządzenia z Prawem i Sprawiedliwością, ponieważ występują w większości programów publicystycznych TVP i chętnie biorą udział w ataku na partie opozycyjne.
Idąc dalej tropem logiki szefa PO można zadać pytanie, czy Donald Tusk dogadał się ze Zjednoczoną Prawicą i chce osłabienia reszty opozycji? Przecież sam nieustannie w mediach liberalnych atakuje partie opozycyjne. Sam zresztą tę zabawę rozpoczął. A jak ktoś z liderów mu się odwinie, to natychmiast wszczyna lament, że ktoś go bije. Donaldowi Tuskowi wolno atakować innych, ale nikomu nie wolno atakować Donalda Tuska? Lider PO najwyraźniej chciałby, żeby wszyscy położyli uszy po sobie i grzecznie zgodzili się na jego warunki. A co w sytuacji, gdy nie wszystkim te warunki się podobają i nie każdy chce zostać podnóżkiem „króla Europy”? Szczególnie, że „deal”, który innym ma do zaproponowania lider PO jest trudny do przyjęcia, bo dla mniejszych partii, to coś na kształt: „pokonać PiS i umrzeć”.
A skoro nie wszyscy chcą grać w grę, którą zarządził Donald Tusk, to lider PO najwyraźniej postanowił wyeliminować ich z gry, próbując powtórzyć manewr z 2015 roku, gdy wmówił wyborcom, że głos oddany na SLD (wówczas istniał jeszcze Sojusz w starym kształcie), to głos stracony. w ten sposób tUSK wyeliminował na jedną kadencję Lewicę z parlamentu. W 2019 roku SLD do Sejmu wrócił, a po zjednoczeniu z Wiosną Roberta Biedronia przemianował się na Nową Lewicę.
Ta wojenka na opozycji, którą podsyca Donald Tusk, jest oczywiście wygodniejsza w prowadzeniu niż operacja przygotowania programu i stworzenia poważnej kontroferty dla wyborców. Nie jest nią przecież twierdzenie, że 500 plus nikt nie zlikwiduje. Najwyraźniej lidera PO nie stać na więcej niż zajmowanie się samym sobą. To droga donikąd. Ale to już nie moje zmartwienie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/582947-tusk-bije-w-opozycje-i-placze-gdy-ktos-mu-odda