„Myślę, że nie bez znaczenia jest to, że pan Ponsa jest powiązany z tą samą partią, z którą związana jest sędzia TSUE Rosario Silve de Lapuerta, która jednoosobowo nakazała natychmiastowe zamknięcie kopalni w Turowie” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Patryk Jaki, eurodeputowany.
CZYTAJ WIĘCEJ:
wPolityce.pl: Hiszpański eurodeputowany, który ma przewodniczyć delegacji UE, która przyjedzie z misją obserwacyjną do Polski „w celu zbadania nielegalnej inwigilacji opozycji przy użyciu Pegasusa”, nie ukrywa, co jest jego celem. A ten cel jest jasny: zmiana władzy w Polsce, o czym powiedział w wywiadzie dla portalu euractiv.pl. Jak polski rząd powinien zareagować na skandaliczne słowa Estebana Gonzaleza Ponsa? Czy może należy wystosować wniosek o jego odwołanie?
Patryk Jaki: Moim zdaniem, to jest wręcz konieczne.
Czy EKR również złoży w tej sprawie odpowiednie wnioski?
Tak, ale nie miejmy jednak złudzeń, że to coś zmieni.
To może należy zbojkotować brukselską delegację?
Nie, uważam, że to nie jest dobry pomysł. Zakładam, że w tej delegacji będą jednak osoby, z którymi będzie można merytorycznie porozmawiać i które będą rzeczywiście chciały dociekać prawdy. Nie warto tworzyć sytuacji, w której przedstawiciele tej delegacji będą polegać jedynie na tym, co usłyszą od opozycji w Polsce. Warto żeby poznali również nasz punkt widzenia.
Co jeszcze można zrobić?
Ważne jest również to, aby opinia publiczna poznała prawdziwe intencje tej delegacji. Myślę, że nie bez znaczenia jest to, że pan Ponsa jest powiązany z tą samą partią, z którą związana jest sędzia TSUE Rosario Silve de Lapuerta, która jednoosobowo nakazała natychmiastowe zamknięcie kopalni w Turowie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szokujące szczegóły postanowienia TSUE ws. losu tysięcy ludzi z Dolnego Śląska. Kim jest sędzia, która chce zniszczyć Turów?
Pan Ponso należy do Europejskiej Partii Ludowej, której przewodniczącym jest Donald Tusk. Pana zdaniem ma to jakieś znaczenie?
Bez dwóch zdań. Widać, że grają razem, że ich cel jest jasny, że nie chodzi o żadne rządy prawa, ale o odsunięcie prawicy od władzy w Polsce. Proszę zauważyć, że polskiemu rządowi zarzuca się łamanie praworządności, bo zmieniliśmy system powoływania sędziów na taki, jaki jest w… Hiszpanii. I teraz pan Ponso, który jest Hiszpanem, zarzuca nam, że w Polsce łamana jest praworządność. To pomieszanie z poplątaniem. Ale, moim zdaniem, kontekst jest o wiele szerszy.
Jaki?
Polska jest na pierwszej linii frontu wojny hybrydowej, a za chwilę może być na pierwszej linii frontu jeżeli Rosjanom uda się inwazja na Ukrainę. Może się okazać, że znów będziemy bronić całej Europy, a tymczasem Polsce bezprawnie zabiera się pieniądze i atakuje demokratycznie wybrany rząd. Być może robi się to dlatego, że oczekuje tego Rosja i w przypadku Niemiec nie wykluczałbym różnych hipotez, które się pojawiają.
Europosłanka Beata Mazurek napisała na Twitterze, że „Niemcy chcą zainstalować w Polsce marionetkowy rząd, z Tuskiem na czele. Natomiast Rosja na Ukrainie”. O takich hipotezach Pan mówi?
Niestety, ale nie da się uciec od następującego skojarzenia, że znów Niemcy i Rosjanie usiedli sobie przy jakimś stole i się dogadali.
Jak Pana zdaniem taka umowa mogłaby brzmieć?
To proste: „my, Rosjanie, obsadzimy swoimi ludźmi rząd w Kijowie, a my, Niemcy, rząd w Warszawie”. To, że Moskwa użyje w tym celu siły militarnej, a Berlin narzędzi polityczno-finansowo-gospodarczych, jest dla nas oczywiste. Wracają duchy układu w Rapallo, który później przerodził się w pakt Ribbentrop-Mołotow. To wszystko powinno dać Polakom wiele do myślenia. W tym kryzysowym momencie powinniśmy sobie zadać bardzo ważne pytanie: co w sytuacji, w której wiemy, że na Niemcy nie możemy liczyć, bo w przypadku konfliktu z Rosją, wybiorą raczej interesy Rosji, a nie Polskę i przyszłość Europy.
Ze strony Berlina płynie wiele niepokojących sygnałów odnośnie Ukrainy. Mówię tutaj chociażby o braku zgody na sprzedaż defensywnej broni naszym sąsiadom. I o ile w Europie taka postawa ma wielu krytyków, to już niekoniecznie wśród przedstawicieli opozycji w Polsce.
Tutaj można postawić pytanie: jak się z tym czuje największa w Polsce proniemiecka partia, jaką jest Platforma Obywatelska? Myślę, że osoby popierające opozycję powinny się zastanowić, czy w obecnej sytuacji stawianie na partię, która od dawna całe swoje zasoby stawiała na Niemcy, jest racjonalnym wyborem?
KK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/582937-nasz-wywiad-jaki-o-slowach-ponsa-kontekst-jest-szerszy