„Wyborcy, którzy mają dostęp do innych mediów niż TVP, widzą, że sprawa jest poważna. A politycy PiS muszą żałować, że nie włączyli się w prace senackiej komisji nadzwyczajnej” - stwierdził na łamach „Gazety Wyborczej” Wojciech Czuchnowski, który postanowił zgłębić, co oznaczają słowa Marka Suskiego.
CZYTAJ TAKŻE:
Przypomnijmy, że Marek Suski na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, pytany, czy - według niego - powstanie sejmowa komisja ds. Pegasusa, ocenił, że nie.
Myślę, że nie. (…) powołali senatorowie (komisję nadzwyczajną - PAP) i widzę, że tam jest dość dużo ciekawych informacji, fake newsów m.in. A te zarzuty dotyczące jakiejś masowej inwigilacji? My na posiedzeniu komisji zajmowaliśmy się tym tematem. Ja mogę państwa zapewnić, że mówienie o jakiejś masowej inwigilacji, to jest jakiś wymysł z księżyca, bo to były niewielkie liczby, nieprzekraczające kilkuset osób w ciągu roku, a nie milionów
— mówił. Dodał jednocześnie, że nie może podać dokładnych danych, bo jest to objęte tajemnicą.
Kolejna wersja władzy
Czuchnowski, próbując wytłumaczyć, co oznaczają słowa Marka Suskiego, nie żałował sobie kpin z polityka Prawa i Sprawiedliwości. Drwił, że Suski „dał się poznać jako człowiek o nienachalnej inteligencji i zaskakujących cechach umysłu, których zgłębienie jest zadaniem niełatwym, choć wdzięcznym”. Stwierdził, że wypowiadając się na konferencji prasowej poseł „może po prostu nie wiedzieć, co mówi”.
Pewne jest jedno: na przestrzeni ostatnich tygodni to kolejna wersja, jaką władza sprzedaje opinii publicznej w sprawie inwigilacji ludzi związanych z opozycją przy pomocy Pegasusa
— oświadczył Czuchnowski dodając, że wcześniej była mowa o koniu ze skrzydłami, konsoli do gier czy zaprzeczanie istnienia systemu.
Czego żałuje PiS?
Co ciekawe, według Czuchnowskiego Marek Suski… uchylił tajemnicę i „idzie w poprzek obecnej narracji władzy”, a „samo to, że Suski ujawnia swoją wiedzę, pokazuje, że partia rządząca jest pod coraz większą presją afery”.
Wyborcy, którzy mają dostęp do innych mediów niż TVP, widzą, że sprawa jest poważna. A politycy PiS muszą żałować, że nie włączyli się w prace senackiej komisji nadzwyczajnej. Jej posiedzenia, które zaczęły się w tym tygodniu pokazują coraz więcej nowych szczegółów. Wystąpienie małżeństwa Doroty i Krzysztofa Brejzów zostało odebrane z sympatią i oburzeniem na metody stosowane wobec rodziny polityka opozycji. Podobnie z wystąpieniem prezesa NIK Mariana Banasia, kolejnej ofiary „brudnych czynów” władzy
— przekonywał na łamach „GW” Czuchnowski dodając, że „przed PiS-em stoi widmo powołania komisji śledczej w Sejmie”, której „nie będzie można zbojkotować”. Wszystko to ma sprawiać - zdaniem Czuchnowskiego - że „partii Kaczyńskiego coraz trudniej będzie o większość w głosowaniu”.
Ostatecznie dziennikarz z Czerskiej oświadczył, że „w sprawie Pegasusa PiS ewidentnie się zakiwał. Nie ma spójnej narracji, nie ma jednolitego przekazu, nie ma pomysłu, jak rozbroić tę bombę”, a „niektórym już chyba po nocach śni się ‘koń ze skrzydłami’”, co - w mniemaniu Czuchnowskiego, nie jest dobrym snem.
Jak widać, dla „Gazety Wyborczej” sprawa systemu „Pegasus” służy dziś jedynie do nakręcania histerii opozycji i jako narzędzie w walce politycznej.
wkt/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/582746-wyborcza-gra-sprawa-pegasusa-nowa-teoria-czuchnowskiego