„Gwarancją niezależności NIK jest moja osoba. Gdybym miał pewność co do obiektywizmu i niezależności prokuratury i organów śledczych oczywiście zrzekłbym się immunitetu. Nie mam takiej pewności, jestem o tym przekonany, że niezależności nie będzie, jest stronniczość, wobec tego nie ma potrzeby, żebym ja w tej chwili składał immunitet” - powiedział prezes NIK Marian Banaś w rozmowie z RMF FM.
CZYTAJ TAKŻE:
Środki z Funduszu Odbudowy
Na początku gość RMF FM odpowiedział na pytanie dotyczące rozmowy z dyrektorem generalnym Departamentu Budżetu KE nt wypłaty Polsce środków z Funduszu Odbudowy
To było bardzo ważne spotkanie, chodzi o to, aby te fundusze były kontrolowane właśnie przede wszystkim przez NIK. Dzisiaj są działania idące w kierunku powołania komitetu w ramach rządu, który miałby kontrolować te środki
— powiedział Marian Banaś.
To jest sytuacja niedopuszczalna. Dyrektor i jego pracownicy zgodzili się, że NIK jest jedynym niezależnym organem, który powinien te środki sprawdzać
— dodał.
Prowadzący zwrócił uwagę, że do tej pory Polska była liderem w kwestii przejrzystości wydatkowania środków unijnych.
Nie do końca, akurat w tym przypadku podejmowane są próby, aby te środki były kontrolowane poza NIK. Myśmy na to zwrócili uwagę, dyrektor również zgodził się, że jedynym organem, który może w sposób obiektywny i niezależny sprawdzać te środki, jest Najwyższa Izba Kontroli
— wskazał prezes NIK.
Czy zatem dla KE brak kontroli ze strony NIK będzie powodem, aby nie przydzielić Polsce środków?
Tak to zostało przedstawione, dyrektor prosił nas o przedstawienie raportu w tej sprawie, ale również w innych sytuacjach, które zmierzają do pozbawienia prezesa immunitetu i działań pozaprawnych, czyli krótko mówiąc łamania praworządności. Ten raport w najbliższych dniach przekażemy
— zapewnił gość RMF FM.
Czy to linia obrony?
To nie jest żadna obrona, ale pewne działania, które mają miejsce, są faktami i muszą być znane organom w Brukseli, które mają kontrolę nad praworządnością i rządami prawa
— podkreślił prezes NIK.
Banaś: „Gwarancją niezależności NIK jest moja osoba”
Pytany, czy obawia się utraty immunitetu (25 stycznia posłowie będą głosować w tej sprawie), Banaś odparł:
Gwarancję niezależności Najwyższej Izby Kontroli daje moja osoba. Gdybym miał pewność co do obiektywizmu i niezależności prokuratury i organów śledczych oczywiście zrzekłbym się immunitetu.
Nie mam takiej pewności, jestem o tym przekonany, że niezależności nie będzie, jest stronniczość, wobec tego nie ma potrzeby, żebym ja w tej chwili składał immunitet
— dodał.
Zdaniem prezesa NIK, władze chcą pozbawić go stanowiska prezesa i zainstalować „komisarza politycznego, który będzie przygotowywał dla władzy wygodne raporty”.
Nic nie stoi na przeszkodzie, żebym po zakończeniu kadencji poddał się normalnemu procesowi i tam udowodnię swoją niewinność
— stwierdził.
Sprawa Pegasusa
Prezes NIK mówił także o zapowiadanej kontroli nadzoru nad służbami specjalnymi. Jak podkreślił, chodzi o ABW, CBA oraz służby wojskowe.
Chodzi tu o wszystkie służby, które dzisiaj są poza kontrolą publiczną
— wyjaśnił rozmówca RMF FM.
Zdaniem Mariana Banasia, sytuacja, gdy służby znajdują się poza kontrolą publiczną powoduje, że „każdy obywatel może być podsłuchiwany”.
Ta sprawa wyszła w ostatnim czasie, kiedy się okazało, że zarówno politycy ze strony rządowej, jak i opozycji byli podsłuchiwani. Istnieje konieczność sprawdzenia czy był sprawowany w sposób właściwy nadzór nad tymi służbami
— powiedział.
Marian Banaś ocenił, że pod nadzorem szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego „te służby są poza kontrolą”.
Nikt z pozostałych organów państwowych nie wie, co tak naprawdę te służby robią i w jaki sposób działają. W państwie demokratycznym i praworządnym tak być nie może. Muszą być sprawowane kontrole nad tymi służbami ze strony właściwego organu
— wskazał.
Zdaniem prezesa NIK, to kierowana przezeń instytucja byłaby w tej kwestii „najbardziej kompetentnym organem”, gdyby przyznano jej takie uprawnienia.
Dodał, że NIK jest obecnie na etapie przygotowania tematyki kontrolnej.
Kontrolerzy zdecydują, kogo wezwać, ale wszystkie wskazuje na to, że pan premier Jarosław Kaczyński będzie wezwany, choćby z tego powodu, że jest wicepremierem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo
— wyjaśnił.
Kontrola elektrowni w Ostrołęce
Prezes NIK Marian Banaś poinformował, że kończy się kontrola dotycząca elektrowni w Ostrołęce i „na dniach” jej wyniki powinny zostać ogłoszone. Ocenił też, że powinna być przeprowadzona kontrola Polskiego Ładu i być może w kontroli doraźnej lub planowej na przyszły rok, zostanie ona wykonana.
Zapytany w sobotę w radiu RMF FM o planowane kontrole NIK związane z działalnością władz państwowych, Banaś powiedział, że Izba ma do zrealizowania w najbliższym czasie 88 planowanych kontroli plus kontrole doraźne. Mówiąc o najważniejszych wymienił kontrole dotyczące realizacji zadań w zakresie zabezpieczenia energetycznego i paliwowego państwa oraz służby zdrowia, m.in. specjalistycznych szpitali covidowych.
Ponadto, szef NIK poinformował, że kończy się kontrola dotycząca elektrowni w Ostrołęce i jej wyniki powinny być „na dniach” ogłoszone.
Opinia publiczna będzie mogła się dowiedzieć, jak ta sytuacja wyglądała
— powiedział.
Dopytywany, czy wyniki kontroli zostaną opublikowane w nadchodzącym tygodniu, szef NIK odpowiedział:
Zobaczymy, bo w tej chwili są na ukończeniu porządkowe sprawy związane z ukończeniem tej kontroli.
Na pytanie, czy kontrola wskazuje osoby winne za to, co się stało w Ostrołęce, odpowiedział, że takie jest zadanie NIK, że jeśli wskazuje nieprawidłowości, to wskazuje również osoby odpowiedzialne za nie.
Nowy blok węglowy w Elektrowni Ostrołęka Energa
Prace nad projektem nowego bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka Energa zaczęły się w 2009 r. We wrześniu 2012 r. spółka je wstrzymała, nie mogąc pozyskać finansowania z rynku. Energa uznała, że dopiero udział partnera strategicznego umożliwi budowę. Jesienią 2016 r. połowę udziałów w projekcie kupiła Enea. Wiosną 2018 r. konsorcjum GE Power i Alstom wygrało przetarg na budowę 1000 MW bloku na węgiel kamienny za nieco ponad 6 mld zł. Polecenie rozpoczęcia prac budowlanych wydano z końcem 2018 r., jednak wiosną 2020 r. budowę zawieszono.
W czerwcu 2020 roku Enea i Energa podjęły decyzję o kontynuowaniu inwestycji, ale po konwersji technologii na wykorzystującą spalanie gazu ziemnego do produkcji energii elektrycznej. Podpisano też trójstronne porozumienie z PKN Orlen – od końca kwietnia 2020 roku większościowym właścicielem Energi, które określała dalsze kierunku udziału wszystkich stron w projekcie.
W grudniu 2020 r. Enea podjęła decyzję, że nie weźmie udziału w budowie elektrowni gazowej Również w grudniu 2020 roku została zawarta nowa umowa inwestycyjna między nowymi sponsorami projektu – Energą, Orlenem oraz PGNiG. W styczniu 2021 r. powołano nową spółkę celową CCGT Ostrołęka Sp. z o.o do realizacji elektrowni gazowej - z łącznym 51 proc. udziałem Energi i Orlenu i 49 proc. udziałem PGNiG. W kwietniu 2021 r. UOKiK wydał zgodę na utworzenie spółki CCGT Ostrołęka. W marcu 2021 r. ruszyła rozbiórka wybudowanych wcześniej elementów bloku węglowego elektrowni.
Ocena Polskiego Ładu
Szef NIK został też zapytany, jak jako były wiceminister finansów i szef Krajowej Administracji Skarbowej oceni program Polski Ład.
Możemy go ocenić tylko wtedy, jak wykonamy kontrolę w tym obszarze. Zrobimy kontrolę, to będę mógł się na ten temat wypowiedzieć w sposób urzędowy i oficjalny
— odpowiedział Banaś.
Zapytany, czy podjęta zostanie kontrola Polskiego Ładu, ocenił, że taka kontrola powinna być przeprowadzona.
Jeżeli zostanie zakończona kontrola budżetowa, to być może w kontroli doraźnej, albo ewentualnie w planowej na przyszły rok taką kontrolę wykonamy
— powiedział.
Dodał, że „praktyka pokaże, czy wszystkie zasady i gospodarność zostały zachowane, aby on został przygotowany w sposób właściwy i najbardziej odpowiadający gospodarce”.
Podatkowy Polski Ład
1 stycznia weszła w życie podatkowa część Polskiego Ładu. Jedną z najważniejszych zmian, jakie wprowadza program w podatkach, jest podniesienie kwoty wolnej do 30 tys. zł oraz progu dochodowego do 120 tys. zł. Jednocześnie znikła ulga umożliwiająca odliczanie od podatku części (7,75 proc.) składki zdrowotnej, wynoszącej 9 proc. Ma to zrekompensować tzw. ulga dla klasy średniej, czyli osób zarabiających miesięcznie od 5 tys. 701 zł do 11 tys. 141 zł.
Na początku stycznia media informowały jednak o szeregu grup zawodowych i społecznych, które po 1 stycznia otrzymały wyraźnie niższe wypłaty (m.in. niektórzy nauczyciele, funkcjonariusze służb mundurowych, emeryci). Przedstawiciele rządu zapowiedzieli zmiany, które mają - według nich - naprawić skutki wejścia w życie Polskiego Ładu. Minister finansów podpisał m.in. rozporządzenie zmieniające technikę poboru zaliczek na podatek dochodowy.
Premier Mateusz Morawiecki na piątkowej konferencji prasowej przekazał, że zażądał od Ministerstwa Finansów szybkiego wprowadzenia różnych korekt do Polskiego Ładu. Wymienił w tym kontekście m.in. rozciągnięcie ulgi dla klasy średniej na wszystkich emerytów i rencistów tak, by osoby otrzymujące świadczenia do 12,8 tys. zł brutto nic nie straciły. Zapowiedział również m.in. zmianę w zasadach rozliczania ulgi dla rodziców samotnie wychowujących dzieci. Zapowiedział, że „rodzice tacy dostaną pełen zwrot ulgi, czyli 1,5 tys. zł, bez względu na to, ile podatku zapłacili”. Premier zadeklarował, że jeśli ktokolwiek zarabiający do 12 tys. 800 zł brutto miesięcznie straci na Polskim Ładzie, będzie mógł rozliczyć się na zasadach z 2021 r.
aja/PAP, RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/582716-banas-chce-kontrolowac-wydatkowanie-srodkow-z-ue