”Nie wiem dlaczego człowiek, który chce rządzić krajem boi rozmawiać się o problemach, tylko jedzie tam, gdzie będzie miło” - mówi portalowi wPolityce.pl o odwołanej wizycie Donalda Tuska, wójt gminy Sokoły Józef Zajkowski.
CZYTAJ TAKŻE: Tusk odwołuje wizytę w Sokołach. Ludzie boją spotkać się z liderem PO? Przypomniano decyzję rządu PO-PSL godzącą w mieszkańców
Według zapowiedzi przekazanych mediom w czwartek, przedpołudniowe spotkanie w Sokołach było planowane w tamtejszym składzie budowlanym; w piątek rano media otrzymały informację o jego przeniesieniu do hostelu w Zambrowie.
Przypomniano, że to właśnie za czasów rządu Donalda Tuska, w gminie Sokoły zamknięto stację kolejową, przez co przedsiębiorcy i rolnicy, żeby odebrać towary, musieli organizować transport lub jechać kilkadziesiąt kilometrów.
O komentarz do postawy Donalda Tuska oraz działań rządu PO-PSL z perspektywy gminy Sokoły poprosiliśmy wójta Józefa Zajkowskiego.
Dlaczego odwołał?
— zastanawia się włodarz Sokół.
Przecież solidnie, tak jak należy zaprosiłem go. I nie chce rozmawiać z wójtem?
— dodaje.
Jak opowiada nasz rozmówca, “tak się składa, że pamiętam, jak oni działali”.
Pamiętam, jak wyrwali mi 300 metrów torów, rozebrali budynek stacji PKP i rampę. Tłumaczyli, że to z oszczędności, żeby nie płacić podatków
— relacjonuje.
A z drugiej strony mamy uruchomioną niespełna 2 lata temu stację towarową, już za rządów tej władzy. Codziennie rozładowuje się tysiące ton - nawozy, wapno, węgiel, kruszywo
— wymienia, dodając, że chciał tylko pokazać liderowi PO, jak wygląda obecny stan rzeczy.
Wójt gminy Sokoły tłumaczy, że o stację walczył przez 20 lat.
Za czasów Platformy szczególnie. Wyrwali nowe, betonowe podkłady. Jak pytaliśmy, dlaczego rozbierają, odpowiadali, że “złodzieje mogą rozkraść”
— mówi Zajkowski.
„Boi rozmawiać się o problemach”
Lider PO zasugerował, że nie dojdzie do spotkania z przedsiębiorcą z Sokół, ponieważ “otrzymał sygnały ze strony niektórych ludzi, że będzie się to wiązało dla niego z kłopotami”.
Jak zaznacza wójt gminy Sokoły, “nigdy na nikogo nic nie naciskałem”.
Jeżeli ktoś mnie oskarży, że były jakieś naciski, przekażę sprawę do prokuratury
— stwierdza.
Pytany o planowane spotkanie przedsiębiorcy z Sokół, którego miał odwiedzić Donald Tusk, nasz rozmówca podkreśla, że wcale nie miał zamiaru “do nich iść i z nimi rozmawiać”.
Korzystając z okazji, że (Tusk - red.) będzie w Sokołach, zaprosiłem go. Czy zrobiłem źle?
— pyta.
Nie wiem dlaczego człowiek, który chce rządzić krajem boi rozmawiać się o problemach, tylko jedzie tam, gdzie będzie miło
— dodaje.
Józef Zajkowski mówi, że w związku z całą sprawą związaną ze stacją w gminie Sokoły, posiadają “całe segregatory” dokumentów.
Była nawet uchwała rady, że chcemy być operatorem torów jako gmina
— podkreśla.
A oni nie dali, tylko rozbierali i niszczyli
— dodaje.
Poproszony o porównanie rządów PO-PSL oraz Zjednoczonej Prawicy z perspektywy gminy Sokoły, włodarz stwierdza:
Niech mi pan nawet nie mówi. Chcieli zamknąć posterunek policji, tylko wywalczyliśmy. Teraz został pobudowany nowy. Chcieli zamknąć pocztę, zwijali nowe tory, więc o czym mowa? Teraz żyjemy, rozwijamy się, serce się raduje
mm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/582642-dlaczego-tusk-nie-odwiedzil-sokol-wojt-gminy-odpowiada