Podczas każdej z moich dość licznych w sumie wizyt na Ukrainie oraz spotkań z tamtejszymi politykami oraz dziennikarzami zawsze uderzało mnie pewne wielkie złudzenie, któremu i we Lwowie i w Kijowie w pełni ulegano. Otóż bez względu na różnice cały prozachodni obóz polityczny mocno orientował się na Niemcy. Jednoznacznie. Bez wątpliwości. To tam, w Berlinie, nie tylko świecić miała latarnia wskazujące Ukrainie drogę na Zachód, ale tam miał też znajdować się gwarant jej bezpieczeństwa w obliczu ryzyka dalszej rosyjskiej agresji.
Nieśmiało podnoszone przestrogi Polaków, by jednak uważać z tak bezwarunkową ufnością wobec Niemców zawsze przedkładających interesy z Moskwą nad solidarność europejską, przyjmowano z poczuciem specyficznej wyższości. Odnosiłem wrażenie, że gospodarze uważają iż Polacy po prostu im zazdroszczą, bo w relacjach Warszawy z Berlinem, zwłaszcza za rządów Zjednoczonej Prawicy, stale zgrzytało i nadal nie jest najlepiej. Nie rozumieli, że te napięcia to wynik zrozumienia w Polsce przez część elit o co i jak gra europejski hegemon. Bo im dalej w las, tym gorzej, a pożądliwość niemiecka, choć realizowana dziś innymi metodami, w gruncie rzeczy zmierza do panowania, podporządkowania innych i odtworzenia koncertu mocarstw w Europie.
W samym Kijowie oznak sympatii do Niemiec było zawsze sporo, od kawiarni po muzea. Niemieckie fundacje wchodziły w lokalne elity jak nóż w masło, a każdy gest przyjmowano jako oczywiste zobowiązanie do wzajemnej lojalności.
Błąd!
Dziś ton prasy ukraińskiej jest całkowicie odmienny. I tylko świadomość iż wciąż dużo od rządu niemieckiego zależy powstrzymuje autorów wypowiedzi i komentarzy od mocniejszych sformułowań.
Oto na stronie „The Kyiv Independent”, gazety internetowej założonej przez zwolnionych dziennikarzy „Kyiv Post”, czytam bardzo ciekawy, ale i gorzki w wymowie, tekst Igora Kossova. Publicysta precyzyjnie opisuje postawę Niemiec wobec kwestii bezpieczeństwa Ukrainy. Ocenia, że za wszelką cenę hamują one zastosowanie przez wspólnotę międzynarodową ostrzejszych środków w celu powstrzymania Rosji.
Ponieważ Ukraina jest okrążona przez rosyjskie siły musi polegać na zachodnich sojusznikach, którzy mogą wysłać broń lub zagrozić Rosji radykalnymi sankcjami w celu zatrzymania inwazji. Wielu ludzi w niemieckim rządzie nie chce ani jednego, ani drugiego. To osłabia gospodarczą presję ze strony Zachodu i ośmiela Rosję w bardzo napiętym dla Europy momencie.
Kossov cytuje ekspertów, którzy nazywają niemiecką postawę: „odrzuceniem rzeczywistości”. Po polsku powiedzielibyśmy wprost: udają idiotę. Z naciskiem na słowo „udają”.
Nie jest to tylko wrażenie publicysty. Rosjanie na serio przestraszyli się możliwości odłączenia od międzynarodowego systemu bankowego SWIFT. Widać to było w tonie mediów rosyjskich. Byłaby to dla tamtejszej gospodarki całkowita katastrofa, paraliż wszelkich transferów finansowych ze światem, cios w elitę władzy. Ale natychmiast niemiecki ekonomiczny dziennik Handelsblatt pospieszył z zapewnieniem, że niemieckie elity polityczne i gospodarcze takiej opcji nie przewidują. Zdaniem gazety rząd niemiecki nie życzy sobie nawet jakiejkolwiek rozmowy na ten temat.
Równie skutecznym narzędziem presji mogłoby być jednoznaczne uzależnienie przez rząd w Berlinie dalszej współpracy przy gazociągu Nord Stream 2 od zostawienia w spokoju Ukrainy. Ale gdy tylko pojawiły się przecieki o takiej opcji, niemiecka minister obrony Christine Lamrecht powiedziała, że „rurociąg nie powinien być wciągany w ten konflikt”. Kevin Kuhnert, sekretarz generalny SPD, stwierdził zaś, że międzynarodowe spory są wykorzystywane do „grzebania projektów, które zawsze były w dla niektórych ludzi cierniem”.
Niemcy, potężny eksporter broni jest konsekwentnie przeciwny także dostawom uzbrojenia na Ukrainę.
Niemcy nie zgadzają się na sprzedaż defensywnej broni Ukrainie, mimo groźby rosyjskiej inwazji, lecz równocześnie sprzedają broń krajom Bliskiego Wschodu, co napędza tam konflikty
— zauważył na tym tle Andy Scollick, irlandzki konsultant i analityk w dziedzinie obronności.
Bez względu na to, czy RFN nieoficjalnie nie zgodziła się na przelot samolotów z brytyjską dostawą przez swoje terytorium czy Brytyjczycy, zapewne przewidując odmowę, w ogóle o nią nie wystąpili, to jej stanowisko jest jasne. Przypomnijmy, że w grudniu ukraińscy urzędnicy oskarżyli rząd w Berlinie o blokowanie zakupu broni obronnej przez Ukrainę za pośrednictwem Agencji Wsparcia i Zamówień NATO.
Jak widać, narzędzia wcale nie wojenne, wymagające tylko podjęcia minimalnego ryzyka dla interesów niemieckich a mogące uratować Ukrainę, są odrzucane. Zamiast tego nowa szefowa niemieckiego MSZ po rozmowach w Moskwie stwierdza: „widzimy ogromny potencjał do współpracy w wielu sprawach”.
Rosja i Niemcy to kraje, odgrywające ważną rolę na obszarze Europy. Bez udziału największego kraju na świecie, jakim jest Rosja, będzie niemożliwe, aby poradzić sobie z kryzysem klimatycznym
— zaznaczyła Annalena Baerbock po rozmowach z Siergiejem Ławrowem.
Taki komunikat wysyła ten filar Unii Europejskiej w tak trudnym dla Ukrainy, ale przecież i Litwy, Łotwy, Estonii, Rumunii i Polski momencie.
Ginący żołnierze na froncie ukraińskim, ale i marznący na granicy polsko-białoruskiej, musieli się wzruszyć tą troską o klimat.
Oto słynna solidarność europejska. Jeśli to robią narodom Europy Środkowo-Wschodniej teraz, to co zrobią z nimi gdy już zbudują swoją „federację”, tę nową IV Rzeszę, gdy mniejsze państwa narodowe zostaną pozbawione atrybutów suwerenności? Przehandlują z Moskwą, jak przehandlowali Ukraińców? Bardzo możliwe.
Ukraińska lekcja dużo nas nauczyła o tym jak sobie Niemcy wyobrażają federalną Europę, jak mało są w stanie poświęcić dla innych narodów Europy.
Musimy to zapamiętać. Są w Polsce politycy, którzy przyszłość naszej ojczyzny widzą właśnie pod niemieckim protektoratem, kłamliwie łudząc Polaków „świętym spokojem” i „pełnym bezpieczeństwem” uzyskanym w momencie podporządkowania się Berlinowi. To kłamstwo, nie będzie ani jednego, ani drugiego. Będą tylko koszty i handlowanie wpływami w Polsce z Moskwą. To cel, który pozostaje niestety stałym elementem polityki niemieckiej. Dlatego tak dużo wysiłku wkładają w odzyskanie pełnej kontroli nad Wisłą, dlatego organizują tak silny propagandowy ostrzał obozu propolskiego, dlatego kilka miesięcy temu przysłali tu swoje zasoby kadrowe.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/582368-ukrainska-lekcja-jak-tylko-beda-mogli-przehandluja-i-nas