„To może medialnie fajnie wygląda, natomiast to jest trochę niepoważne, dlatego że my nie oczekujemy od nikogo, aby nas błagał, a tym bardziej na kolanach, bo nie jesteśmy Kościołem. Natomiast chodzi o to, żeby rozważyć, jak zabrać elektorat PiS-owi. Ten elektorat z całą pewnością nie będzie przekonany do lewej strony sceny politycznej” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Władysław Teofil Bartoszewski, poseł PSL.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Donald Tusk na antenie TVN24 mówił dobitnie, że start całej opozycji z jednej listy to gwarancja zwycięstwa i źle by było wypuścić to zwycięstwo z egoistycznych pobudek. PSL do tej pory podkreślało, że nie jest skłonne startować z takiej wspólnej listy i że to błąd, ale może jednak zmienicie zdanie?
Nie zmieniliśmy zdania. Przewodniczący Tusk cały czas mówi o starcie z jednej listy, ale nie każda partia chce skończyć tak jak Nowoczesna, a do tego to by prowadziło. Poza tym takie działanie wcale nie gwarantowałoby sukcesu. Ile razy można to powtarzać – w ostatnich wyborach do europarlamentu, wyborach, które zawsze PiS nie pasowały, mocna ofensywa światopoglądowa lewej strony sceny politycznej spowodowała takie poruszenie po stronie konserwatywnych wyborców, że poszli masowo głosować i Koalicja Europejska osiągnęła o siedem procent gorszy wynik od PiS w wyborach, które trudno było przegrać. Poszliśmy po rozum do głowy i uznaliśmy, że tego nie powtórzymy po raz wtóry. Nie widzę również, by Szymon Hołownia miał wielką ochotę, żeby iść do wyborów pod przewodnictwem Donalda Tuska. Rozmawiajmy o programach, rozmawiajmy o tym, co nas łączy. My w sobotę na Radzie Naczelnej PSL postanowiliśmy, że przygotujemy 10 punktów programowych i to będzie takie minimum programowe, które mogą poprzeć inne partie opozycyjne, bo w wielu sprawach przecież możemy się dogadać. Możemy zawiązywać sojusze, współrządzić, co robiliśmy z wieloma patiami – akurat nie z PiS-em.
Z PiS-em akurat nie, ale czy PSL całkowicie wyklucza w przyszłości możliwość współrządzenia z PiS, czy też taka opcja też jest w grze?
Nie można niczego wykluczyć, zobaczymy, jak zdecydują wyborcy. Proszę spojrzeć na sytuację w sejmikach wojewódzkich, tam są zawierane bardzo różne koalicje. Natomiast po pierwsze należy się porozumieć w sprawach programowych, a nie najpierw stworzyć koalicję, a potem się zastanowić, w co właściwie wierzymy i co chcemy osiągnąć. To jest zaklinanie rzeczywistości. Mamy prawie dwa lata do wyborów. Nie koncentrujmy się na tworzeniu sztucznych bytów, tylko na tym, jak rozwiązać m.in. problemy związane z pandemią czy z wysokimi cenami energii. Anty-PiS nie wygra wyborów, musimy przedstawić jakąś ofertę programową.
Jak pan sądzi, czy to sam Donald Tusk wierzy w tę gwarancję sukcesu w wypadku startu całej opozycji z jednej listy, czy też bardziej chodzi o mu o to, żeby inne partie opozycyjne – jak sam pan to ujął – skończyły tak jak Nowoczesna?
Nie wiem, co jest w głowie przewodniczącego Tuska, ale zacytuję tutaj prezesa Władysława Kosiniaka-Kamysza, ze jemu się nie wydaje, iż wyborca zrozumie o co chodzi w koalicji, w skład której wchodzą Klaudia Jachira i pan Marek Biernacki, albo Władysław Teofil Bartoszewski. Na mnie głosowali także wyborcy, którzy w innych wyborach głosowali na obóz prawicowy – niektórzy z nich mi o tym powiedzieli. Czy gdybym ja się zwracał do wyborców Adriana Zandberga, to oni by na mnie zagłosowali? Wątpię. A jak zwracam się do wyborców, którzy raz zagłosowali na PiS, a kolejnym razem zastanawiają się, czy nie zrobić inaczej, to już jest szansa, że zagłosują na mnie. Musimy zabrać wyborców PiS-owi, a apelowanie tylko do twardego elektoratu, to oznacza skończenie tak jak Rafał Trzaskowski w wyborach prezydenckich. Nie możemy odebrać PiS-owi elektoratu, jeżeli pójdziemy ostro w lewo, co zrobiła PO przed powrotem Donalda Tuska.
Donald Tusk w wywiadzie dla TVN24 zmienił też swoją retorykę wobec opozycji i wręcz zapowiedział, że pójdzie wszędzie i będzie nawet błagać na kolanach, żeby cała opozycja pokazała, ile ją łączy. Może taka postawa szefa PO coś zmieni w podejściu PSL-u do startu opozycji z jednej listy?
To może medialnie fajnie wygląda, natomiast to jest trochę niepoważne, dlatego że my nie oczekujemy od nikogo, aby nas błagał, a tym bardziej na kolanach, bo nie jesteśmy Kościołem. Natomiast chodzi o to, żeby rozważyć, jak zabrać elektorat PiS-owi. Ten elektorat z całą pewnością nie będzie przekonany do lewej strony sceny politycznej. My jako Koalicja Polska reprezentujemy centro-prawicową opcję i mamy największą szansę na to, by część tego elektoratu zabrać.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/582331-wywiad-tusk-bedzie-blagal-psl-bartoszewski-to-niepowazne