Podjąłem decyzję o niezwłocznym wszczęciu pilnej kontroli doraźnej NIK w zakresie nadzoru państwa nad służbami specjalnymi - poinformował we wtorek prezes NIK Marian Banaś podczas posiedzenia senackiej komisji ds. inwigilacji. Jak dodał, zeznania w tej sprawie powinien złożyć prezes PiS Jarosław Kaczyński.
CZYTAJ TAKŻE:
Banaś przed senacką komisją
Banaś odpowiada we wtorek na pytania członków senackiej komisji nadzwyczajnej ds. przypadków nielegalnej inwigilacji przy użyciu systemu Pegasus. Wcześniej wyjaśnienia przed komisją składali b. szef NIK, senator Krzysztof Kwiatkowski i doradca w Departamencie Administracji Publicznej NIK Marek Bieńkowski.
Szef NIK poinformował, że Izba przeprowadzi kontrolę ws. nadzoru państwa nad służbami specjalnymi.
Mając na uwadze ostatnie wydarzenia związane z bezpieczeństwem państwa i obywateli, podjąłem decyzję o niezwłocznym wszczęciu pilnej kontroli doraźnej w zakresie nadzoru państwa nad służbami specjalnymi
— powiedział Banaś.
Dodał, że kontrola ta ma pokazać, w jaki sposób sprawowany jest nadzór nad służbami specjalnymi.
Jak zaznaczył, w pewnym sensie inicjatorem tej kontroli jest prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Osobiście uważam, że Jarosław Kaczyński jako wicepremier ds. bezpieczeństwa powinien na wezwanie kontrolerów NIK stawić się w siedzibie NIK i złożyć obszerne zeznania jako świadek pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Wicepremier ds. bezpieczeństwa powinien odpowiedzieć na pytania dotyczące nielegalnej i masowej inwigilacji Polek i Polaków
— powiedział Banaś.
„Nielegalne dofinansowanie działalności CBA”
NIK ustaliła fakt nielegalnego dofinansowania ze środków Funduszu Sprawiedliwości działalności CBA kwotą 25 mln zł, która została wykorzystana na zakup - jak podano w dokumentacji finansowej - środków techniki operacyjnej - powiedział we wtorek prezes NIK Marian Banaś.
Banaś bierze we wtorek udział w posiedzeniu senackiej komisji nadzwyczajnej ds. przypadków inwigilacji przy użyciu systemu Pegasus.
W wyniku kontroli wykonania budżetu państwa za rok 2017 przez CBA i MSWiA, Najwyższa Izba Kontroli ustaliła fakt nielegalnego dofinansowania ze środków Funduszu Sprawiedliwości działalności CBA kwotą 25 mln zł, która została wykorzystana na zakup - jak podano w dokumentacji finansowej - środków techniki operacyjnej
— powiedział prezes NIK na posiedzeniu komisji.
Jak podkreślił, w trakcie kontroli Izbie nie udostępniono jednak informacji, jakiego rodzaju oprogramowanie zostało zakupione, „zasłaniając się tajemnicą związaną z formami, środkami i zasadami dotyczącymi czynności operacyjno-rozpoznawczych”.
15 września 2017 roku ówczesny szef CBA pan Ernest Bejda, (…) zwrócił się bezpośrednio do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z wnioskiem o przekazanie CBA uzgodnionej kwoty w celu realizacji zadania polegającego na zakupie środków techniki specjalnej do wykrywania i zapobiegania przestępczości
— powiedział Banaś.
Wniosek przekazano także szefowi MSWiA
Jak podkreślił, wniosek ten został również przekazany do wiadomości szefowi MSWiA Mariuszowi Kamińskiemu.
Według Banasia, 3 października 2017 roku Bejda zwrócił się do Ziobry, by - na podstawie wcześniej zawartej umowy - CBA wypłacono pierwszą transzę środków w wysokości 13 mln 360 tys. zł. Jak dodał, w związku z wnioskiem wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, pismem z 6 października 2017 roku, zwrócił się do dyrektora biura administracyjno-finansowego MS z prośbą o wypłacenie z rachunku Funduszu Sprawiedliwości pierwszej transzy środków. Według Banasia, wniosek o wypłacenie kolejnej transzy - w wysokości 11 mln 640 tys. zł - Bejda skierował do Ziobry 10 listopada 2017 roku. Banaś relacjonował, że Woś ponownie zwrócił się wówczas o wypłacenie środków z Funduszu Sprawiedliwości na rzecz CBA.
Banaś podkreślił również, że „dyrektor Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich pismem z lutego 2018 roku skierowanym do dyrektora biura administracyjno-finansowego poinformował, że przekazanie środków z Funduszu Sprawiedliwości w ramach umowy z CBA z września 2017 roku nie miało charakteru dotacji celowej”.
Banaś podkreślił, że NIK złożyła zawiadomienia o możliwości naruszenia dyscypliny finansów publicznych przez ówczesnego szefa CBA Ernesta Bejdę oraz wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia. Jak dodał, chodziło o zarzut polegający na wydatkowaniu środków publicznych bez upoważnienia albo z jego przekroczeniem.
Główny rzecznik dyscypliny finansów publicznych Piotr Patkowski (…) - postanowieniami z dnia 14 września 2020 roku - pomimo wyraźnego stwierdzenia, że zarzucane przez NIK czyny wypełniają znamiona naruszenia dyscypliny finansów publicznych, odmówił wszczęcia postanowienia wyjaśniającego z uwagi, jak stwierdził, na znikomy stopień szkodliwości popełnienia czynu dla finansów publicznych, jednocześnie potwierdzając uwagi NIK, co do niemożności legalnego finansowania zakupów na rzecz CBA ze środków Funduszu Sprawiedliwości
— zaznaczył szef NIK.
„Uważam, że podałem ofiarą nielegalnej inwigilacji”
Uważam że padłem ofiarą nielegalnej inwigilacji - oświadczył we wtorek prezes NIK Marian Banaś podczas posiedzenia senackiej komisji nadzwyczajnej ds. przypadków inwigilacji przy użyciu systemu Pegasus. Banaś wskazał, że takie incydenty miały miejsce m.in. w 2017 i w 2018 roku.
Nawiązując do wygłoszonego wcześniej oświadczenia Banasia, wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (KP-PSL) pytał prezesa NIK, czy uważa, że padł ofiarą nielegalnej inwigilacji.
Tak, uważam, że padłem ofiarą inwigilacji i to nielegalnej
— podkreślił Banaś.
Jak wskazał, po raz pierwszy od 1989 roku taka sytuacja miała miejsce w 2017 roku.
Podczas remontu mieszkania służby Krajowej Administracji Skarbowej zauważyły, że znajdują się tam kable, które służą do ewentualnego podsłuchu mojego mieszkania
— mówił.
Drugi incydent miał miejsce w 2018 roku, kiedy to podjęto próbę włamania się do mojego prywatnego telefonu, by przejąć z niego wszystkie treści
— dodał prezes NIK.
Oczywiście ten telefon został całkowicie zniszczony, a moi informatycy z KAS stwierdzili w sposób jednoznaczny, że to była próba włamania się do mojego telefonu przez specjalne służby
— podkreślił.
„Tendencyjne przygotowanie wiadomości”
Banaś zaznaczył, że najważniejszy przejaw nielegalnej inwigilacji jest jednak dostępny dla posłów sejmowej komisji regulaminowej i spraw poselskich.
Chodzi o tendencyjne przygotowanie wiadomości pozyskane z naruszeniem przepisów o immunitecie prezesa NIK
— wyjaśnił.
Wniosek o uchylenie mi immunitetu, wskazuje na fragmenty pociętych i zmanipulowanych wiadomości, które miałem wysyłać
— dodał.
Według Banasia, to najpoważniejszy przykład nielegalnej inwigilacji.
Prezes NIK mówił też, że nie rozumie, dlaczego odmawia mu się, a także jego pełnomocnikom, dostępu do akt postępowania, w którym wystąpiono o uchylenie mu immunitetu.
Być może, dlatego że mógłbym dość łatwo porównać kontekst i treści moich wiadomości, z których prokuratura formułuje konkretne zarzuty wobec mojej osoby
— ocenił.
Banaś ofiarą nielegalnej inwigilacji Kamińskiego?
Podczas posiedzenia padło pytanie, czy wicepremier Jarosław Kaczyński zostanie wezwany przez kontrolerów NIK w związku z zapowiedzianą kontrolą nadzoru państwa nad służbami specjalnymi.
Z racji pełnionej przez niego funkcji jako wicepremiera ds. bezpieczeństwa jest rzeczą oczywistą, że będzie musiał być wezwany i przesłuchany na tę okoliczność. Przewiduję, że kontrolerzy, którzy będą prowadzić tę kontrolę takie wezwanie wyślą
— powiedział Banaś.
Podkreślił, że prawo nie przewiduje, aby ktoś odmówił stawiennictwa na wezwanie NIK.
Każdy, kto zostaje wezwany przez NIK - a jest to organ konstytucyjny - powinien się stawić na wezwanie kontrolujących
— dodał.
Senatorowie pytali także o kulisy kariery Banasia i jego współpracę z PiS.
Ja nigdy nie zmieniłem swoich zasad, swojego systemu wartości. Zawsze dla mnie państwo polskie było jedną z najważniejszych wartości, służyłem i służę jak najlepiej. W momencie, kiedy pełniłem funkcję szefa KAS, później ministra finansów i wcześniej jeszcze wiceministrów robiłem to jak najlepiej i ta praca była doceniana. Ja nigdy nie byłem partyjnym działaczem, nie zajmowałem się bezpośrednio polityką, tylko wykonywałem konkretne rzeczy na rzecz państwa
— podkreślił Banaś.
Jak dodał, jego reforma zakładająca konsolidację służb skarbowych i celnych, wniosła do budżetu ponad 300 mld zł, co pozwoliło m.in. na wprowadzenie programu 500 plus.
Kiedy wszedłem na stanowisko prezesa NIK i zacząłem w sposób bardzo obiektywny, niezależny przedstawiać wyniki, które nie zawsze są korzystne dla władzy, to jestem niewygodny dla władzy
— zauważył Banaś.
Zaznaczył, że uważa, iż padł ofiarą nielegalnej inwigilacji w 2017 i w 2018 roku.
To były działania służb specjalnych, a konkretnie (szefa MSWiA) pana Mariusza Kamińskiego, który chciał mieć pełną kontrolę przed NIK
— powiedział.
Chciał mieć monopol, żeby decydować o wszystkim, mieć monopol na informacje i przekaz do prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Cała ta operacja zmierzała do tego, żeby mnie skompromitować i pokazać w oczach pana premiera Kaczyńskiego, że właściwie Banaś jest przestępcą
— dodał prezes NIK.
Zapewnił, że nie zabiegał o żadne stanowisko w państwie, a propozycję stanowiska prezesa NIK otrzymał od „decydentów politycznych” na początku 2019 r.
Uważam, że pan Mariusz Kamiński i jego poplecznicy w służbach chcieli domknąć system kontroli państwowej nad służbami i rządem
— oświadczył.
NIK ma pełen potencjał do kontroli służb i o to chodziło. Oczekiwano, że na fotelu prezesa zasiądzie człowiek posłuszny i bez ambicji pozostania przyzwoitym. Ja na taki scenariusz się nie zgodziłem
— podkreślił.
Pan Mariusz Kamiński nie miał odwagi powiedzieć wcześniej nim ta decyzja została podjęta, że on się nie zgadza, aby Banaś był kandydatem na prezesa, więc trzeba było mnie skompromitować przy pomocy spreparowanego materiału dowodowego
— powiedział szef NIK.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/582169-banas-przed-komisja-kaczynski-powinien-zlozyc-zeznania