Ustawa o wolności słowa pozwoli ukrócić samowolę cyfrowych gigantów na terenie Polski - stwierdza w weekendowym wydaniu „Naszego Dziennika” wiceminister sprawiedliwości dr Marcin Romanowski.
CZYTAJ TAKŻE:
Wolność słowa jedną z najważniejszych podstaw demokracji
W ocenie wiceszefa resortu sprawiedliwości mamy coraz częściej do czynienia z niebezpiecznym zjawiskiem, jakim jest ingerencja wielkich korporacji w podstawowe wolności obywatelskie.
Jak zwraca uwagę na łamach dziennika Romanowski, wolność słowa, która stanowi jedną z najważniejszych podstaw demokracji, zakłada swobodę wyrażania myśli i przekonań, co gwarantuje pluralizm umożliwiający ludziom samodzielną ocenę rzeczywistości oraz decydowanie o niej. Według niego szczególną rolę odgrywają serwisy społecznościowe, często stanowiące podstawowe źródło wiedzy o wydarzeniach na świecie - zwłaszcza wśród młodych.
Hegemonię na rynku zyskało kilka wielkich amerykańskich koncernów, jak Facebook, Twitter czy Google
— zaznacza w gazecie wiceminister.
W jego opinii media społecznościowe stały się ogromną i nieregularną przestrzenią wymiany informacji, a ich właściciele zyskali „niewyobrażalny wpływ” na treści, jakie docierają do społeczeństwa.
Decydują o tym, jakie informacje mogą ukazywać się w sieci, do jak dużej liczby odbiorców docierają i o tym, czy można je usuwać
- stwierdza wiceminister.
„Arbitralne wyrzucenie z przestrzeni cyfrowej jest niedopuszczalne”
Romanowski odniósł się na łamach gazety do usunięcia 5 stycznia z Facebooka profilu Konfederacji (zgodnie z oświadczeniem biura prasowego portalu społecznościowego, strona partii Konfederacja została usunięta z powodu powtarzających się naruszeń zasad Facebooka dotyczących mowy nienawiści oraz zasad dotyczących dezinformacji na temat COVID-19- PAP).
Niezależnie od tego, jaki ktoś ma stosunek do poglądów głoszonych przez Konfederację, arbitralne wyrzucenie rozpoznawalnego ugrupowania z przestrzeni cyfrowej jest niedopuszczalne
— stwierdza.
Podkreśla, że w Ministerstwie Sprawiedliwości od roku trwają prace nad ustawą o wolności w sieci - aktem prawnym „gwarantującym swobodę wypowiedzi w internecie, którą ograniczyć może jedynie polskie prawo karne lub cywilne”. Celem jest, jak stwierdza w dzienniku, wyeliminowanie „szkodliwych wpływów wielkich koncernów na kształt debaty i przepływ informacji w Polsce”.
Romanowski informuje, że straży ustawy będzie stała Rada Wolności Słowa, funkcjonująca przy KRRiT.
W przypadku arbitralnego usuwania treści z internetu użytkownicy będą mogli odwołać się do Rady, która w ciągu 24 godzin zweryfikuje zdarzenie
— wskazuje. Dodaje, że poza obowiązkiem przywracania treści koncerny naruszające prawo będą obciążane grzywną w wysokości nawet 50 mln zł.
Romanowski przekazał w gazecie, że projekt będzie procedowany „w najbliższym czasie, co pozwoli ukrócić samowolę cyfrowych gigantów na terenie Polski”.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/581866-co-z-ustawa-o-wolnosci-slowa-romanowski-odpowiada