Nie ma co udawać, że posłowie nie piją alkoholu, że w budynku przy Wiejskiej nie ma restauracji albo że w sąsiadującym z budynkiem Sejmu hotelu sejmowym w barze serwują tylko sok i wodę mineralną. Jeśli Bartłomiejowi Sienkiewiczowi przytrafiła się ta dyspozycja, to owszem jest ona wysoce niestosowna, ale też ani pierwsza - ani ostatnia. Zdarzyło się Ludwikowi Dornowi, zdarzyło się Elżbiecie Kruk, choć taki przypadek Aleksandra Kwaśniewskiego był już haniebny, bo żeby podczas uroczystości państwowych? Nad grobami pomordowanych polskich oficerów? Tu jednak w tłumie poselskim pojedynczy przypadek można by zrzucić na karb kolorytu czy narodowej niefrasobliwości.
Od śmiechu do śmieszności
Byłaby więc z Sienkiewiczowskiego faux pas trochę anegdot, czy też parafraz albo cytatów jego wybitnego pradziada. Gorzałka, jak mawiał Zagłoba, jeno tęgiej głowie służy, a mogło być posłowi błogo „prawdę rzekłszy, po miodzie i węgrzynie nie masz jak słońce na stare kości”. Można było to zbyć dowcipem, krótkim przyznaniem się, albo lapidarnym zaprzeczeniem i odesłaniem na Berdyczów. Dwukrotnie dziś nagabywany o to Borys Budka dołożył jednak do tego obrazu dodatkowe poczucie zażenowania i zamiast śmiać się, można tylko sarknąć na tuszowanie swoich drobnych występków… PiS-em!
W rozmowie z redaktor Beatą Lubecką Budka przekonywał, że krążą tu jakieś fake newsy a problemem jest Pegasus, zaś na korytarzu opędzał się od dziennikarzy, wskazując na kostkę TVP INFO przy mikrofonie i mówiąc o śmierci Pawła Adamowicza. Gdyby przyłożyć do tych tłumaczeń podstawowe sylogizmy, wyszłoby z tego takie myślenie Borysa Budki, że jak będziemy pytać o stan upojenia alkoholowego polityków, to następny kryminalista-morderca zabije kolejnego polityka związanego z Platformą Obywatelską.
Niedoszły premier
Takie to wszystko dziecinne i niepoważne, jak byśmy obserwowali nie sejm Rzeczpospolitej Polskiej, a niesforne uczniaki, które wymyśliły chytrą wymóweczkę na brak pracy domowej. To właśnie o takich niestosownych patosach - jak komentowanie śmierci Pawła Adamowicza przy temacie kilku kieliszków Bartłomieja Sienkiewcza - pisał Herbert niczym o wrażeniu jak „z małego brudnego hotelu, kiedy świtają tapety”.
Budka się nie sprawdził w polityce, w rządzie, jako szef partii. Przypomnijmy, że jeszcze pół roku temu ten człowiek aspirował do roli premiera RP. Chroń, Panie Boże, Polskę przed tymi chłopcami w bardzo krótkich spodenkach.
CZYTAJ TAKŻE:
Gdyby nas tym PiSem lepiej straszono. A tu nic, znikąd nadziei na morzu miałkości
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/581664-budka-chcial-bronic-sienkiewicza-pograzal-siebie-i-partie