„Dęta afera z Pegasusem pokazuje, że Tusk nie widzi sposobu, by demokratycznie wygrać wybory. Ale były szef Rady Europejskiej ma plan zemsty, pokazowych procesów i ostatecznie anihilacji PiS” - pisze na łamach tygodnika „Sieci” Stanisław Janecki.
Autor zwraca uwagę, że na takie wydarzenie Donald czekał od czerwca 2014 roku, gdy jako ówczesny premier „poczuł się wyjątkowo dotknięty” ujawnieniem treści rozmów prowadzonych głównie przez polityków PO w restauracjach Sowa & Przyjaciele, Amber Room oraz Osteria.
I doczekali się w grudniu 2021 r., gdy agencja AP doniosła, że adwokat Roman Giertych, senator Krzysztof Brejza oraz prokurator Ewa Wrzosek byli inwigilowani za pomocą szpiegowskiego oprogramowania Pegasus izraelskiej firmy NSO Group. Polskie władze natychmiast zaprzeczyły, by ktokolwiek był w Polsce nielegalnie inwigilowany, czyli bez zgody prokuratora generalnego i sądu. Ale to dla Tuska i opozycji nie miało jednak żadnego znaczenia. Znaleźli narzędzie, by próbować obalić rząd PiS. Tym cenniejsze, że nadające się do używania „przez zagranicę” oraz do snucia niekończących się teorii spiskowych na temat zakresu inwigilacji oraz skutków, jakie mogła ona wywołać. No i do naciskania innych partii opozycyjnych, aby stworzyły wspólną koalicję na wybory parlamentarne. Dotychczasowe naciski Tuska na liderów opozycji, a nawet szantaż wobec nich, że wykluczą się z „obozu demokratycznego”, jeśli nie pójdą razem na wybory, okazały się nieskuteczne. Sprawa z Pegasusem ma ich wreszcie ujarzmić i podporządkować woli Donalda Tuska. Tym bardziej że w jego planach ma ona odegrać znacznie większą rolę, niż faktycznie odegrała sprawa nagrań z restauracji Sowa & Przyjaciele
— czytamy.
Publicysta ocenia, że za pomocą sprawy Pegasusa lider PO chce zmienić polską politykę „nie tylko na najbliższe wybory, lecz na zawsze, a przynajmniej na dekady”.
Słowna kanonada (z Polski i z zagranicy) na temat skutków ewentualnego stosowania Pegasusa była potrzebna po to, by najpierw oskarżyć rządzących (poprzez sejmową komisję śledczą) o sfałszowanie wyborów (parlamentarnych w 2019 r. i prezydenckich w 2020 r.), a potem domagać się dymisji rządu i przyspieszonych wyborów. Ale to dopiero początek. Sprawa Pegasusa ma być game changerem w polskiej polityce w jeszcze większym stopniu niż w 2015 r. była afera z taśmami z restauracji Sowa & Przyjaciele oraz Amber Room. I używana także na forum UE, by uzasadnić kolejne oskarżenia Polski o łamanie praworządności
— podkreśla Janecki.
Chodzi zatem o definitywne wyeliminowanie PiS z polskiej polityki. Donald Tusk liczy na to, że jednoczesne rozpętanie wielu antyrządowych akcji z Pegasusem w tle, nałożone na problemy z pandemią i inflacją, będzie powodem odwrócenia się części wyborców od PiS, a przede wszystkim doprowadzi do rozbicia i Zjednoczonej Prawicy, i samego PiS. Już prowadzone są działania, by zachęcać posłów PiS do „ucieczki” z tej partii i dołączenia do oskarżycieli. W ten sposób miałaby ich objąć swego rodzaju amnestia, zanim dojdzie do pokazowych procesów. Taki scenariusz leży na stole. A oznacza on de facto przewrót, a potem typowe dla dyktatur prześladowania, represje i ograniczanie praw obywateli. Najwidoczniej Tusk nie widzi sposobu, by demokratycznie wygrać wybory
— puentuje publicysta.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 10 stycznia br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/581658-janecki-w-tygodniku-sieci-pegasus-tuska