Bez większego echa przeszedł raport Rzecznika Praw Obywatelskich na temat pandemii koronawirusa, który opublikowano pod koniec zeszłego roku. Opracowanie powstało bardzo szybko, bo zapowiedź jego powstania pojawiła się w lipcu, gdy prof. Marcin Wiącek obejmował funkcję RPO. Nowy rzecznik obietnicy dotrzymał i chwała mu za to, bo przygotowana przez jego zespół analiza jest niezwykle ważna i potrzebna. Chociażby z tego względu, że pandemia - na co wszystko wskazuje - może pozostać z nami jeszcze przez długi czas. Warto więc wyciągnąć wnioski z tego, co za nami, aby w przyszłości nie powtarzać znów tych samych błędów.
Raport powstał na bazie interwencji RPO, które zainicjowane były skargami obywateli, doniesieniami medialnymi oraz badaniem spraw z urzędu. To o tyle istotne, że mamy pewność, że zespół prof. Wiącka bazował na realnych problemach zgłaszanych przez Polaków. A tych przez trzy fale pandemii, bo tego okresu dotyczy raport, nazbierało się całkiem sporo. W niniejszym tekście wspomnę tylko kilka, moim zdaniem, pilniejszych wątków, które dotyczą kar za nieprzestrzeganie obostrzeń, zakazu działalności gospodarczej i pomocy przedsiębiorcom dotkniętym tym zakazem oraz sytuacji w służbie zdrowia.
Proces legislacyjny pełen błędów
Z lektury tego 62-stronicowego raportu można wyciągnąć wniosek, że największym problem związanym z reakcją państwa na pandemię, jest proces legislacyjny. To on jest źródłem wszystkich problemów.
Przepisy prawa przygotowywane były w pośpiechu, bez dostatecznej oceny ich zgodności z Konstytucją RP, wielokrotnie i w nadzwyczajnym tempie je nowelizowano by wyeliminować liczne pomyłki, których powinno się było uniknąć przy prawidłowo poprowadzonym procesie legislacyjnym
—czytamy w podsumowaniu raportu.
Egzekwowanie kar
Dobrze pamiętamy kontrowersje związane z nakładaniem absurdalnych kar przez sanepid m.in. na osoby spacerujące po krakowskich bulwarach. Na początku kwietnia 2020 r. media informowały o rowerzyście, który za jazdę po Bulwarze Kurlandzkim otrzymał karę 12 tys. zł. Taka sama kara spotkała kobietę, która kilka godzin później spacerowała w tym samym miejscu. Co na ten temat napisano w raporcie?
Sam fakt, że wprowadzono sankcje administracyjne za nieprzestrzeganie wątpliwych konstytucyjnie obostrzeń każe poddać je krytyce. Sposób ich regulacji także jednak pozostawia znaczące pole do krytyki. Treść wprowadzonych rozwiązań stoi w rażącej sprzeczności zarówno z krajowymi standardami nakładania kar administracyjnych, jak i międzynarodowymi, stanowiąc tym samym narzędzie nadmiernie surowej i często nieuzasadnionej represji ze strony władzy publicznej
—czytamy.
Przykładem ewidentnych uchybień pozostaje karanie przez organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej za naruszenie obowiązku zakrywania ust i nosa. Możliwość wprowadzenia takiego obowiązku Rada Ministrów uzyskała najwcześniej 29 listopada 2020 r.34 (i za naruszenie tego obowiązku ustawa nie przewiduje nałożenia kary administracyjnej), uprzednio nie miał on podstawy prawnej w ustawie. Karano także za czyny, które nie były w ogóle objęte obowiązkami, nakazami lub zakazami mającymi wynikać z rozporządzenia. Przykładowo, karano za udział w zgromadzeniach, choć rozporządzenie zakazywało tylko organizowania zgromadzeń, nie zaś udziału w nich, lub też niezachowanie dystansu 2 m od drugiej osoby, która stała w miejscu, gdy rozporządzenie nakazywało zachowywanie tego dystansu przy równoczesnym poruszaniu się z drugą osobą
—czytamy w raporcie.
I jak to się najczęściej kończyło?
Rezultatem tego stanu rzeczy jest liczny wpływ skarg na decyzje organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej do sądów administracyjnych, składanych samodzielnie przez obywateli lub też przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Przygniatająca większość zawisłych przed sądami administracyjnymi spraw, dotyczących kar administracyjnych za naruszenia obostrzeń ustanowionych rozporządzeniami Ministra Zdrowia i Rady Ministrów, rozpatrywana jest na korzyść ukaranych obywateli
—informuje raport.
Zakaz prowadzenia działalności gospodarczej
Równie wiele kontrowersji wzbudzały wprowadzane przez rząd lockdowny, a co za tym idzie, zakazy lub ograniczenia w prowadzeniu działalności gospodarczej. Wiele do życzenia pozostawiała chociażby kwestia pomocy przedsiębiorcom, który czuli się zagubieni w gąszczu przepisów, które co chwile były zmieniane, na co zwracał uwagę RPO.
Największym problemem okazało się rozproszenie programów pomocowych. Wbrew apelowi Rzecznika, ustawodawca nie zdecydował się na wprowadzenie specjalnego aktu prawnego regulującego zasady pomocy udzielanej przedsiębiorcom. Z wniosków kierowanych przez przedsiębiorców do RPO wyłaniał się obraz zagubienia i dezorientacji, w jakiej sytuacji dany przedsiębiorca może skorzystać ze wsparcia finansowego państwa
—czytamy.
Z raportu wynika, że niedociągnięcia legislacyjne przy tworzeniu Tarczy antykryzysowych wdarły się z powodu pośpiechu i „zauważalnego braku dobrego rozpoznania potrzeb przedsiębiorców”.
Prowadziło to w konsekwencji do kolejnych zmian legislacyjnych, co nie ułatwiało przedsiębiorcom rozeznania w oferowanych formach wsparcia finansowego. Zarazem, skomplikowane procedury aplikowania o pomoc, powodowały kolejne problemy. Przedsiębiorcy zobowiązani zostali do wypełniania obszernych wniosków i składania szczegółowych oświadczeń, pod groźbą odpowiedzialności karnej. W świetle otrzymanych skarg okazało się, że stopień komplikacji procedur i w powiązaniu z dynamicznymi zmianami regulacji prawnych wpływają także negatywnie na pracę urzędników i instytucji, którym zostało powierzone wykonywanie zadań w ramach udzielania subwencji finansowych. Powodowało to brak jednolitości w stosowaniu obowiązującego prawa, jak i wydłużenie czasu oczekiwania na wsparcie
—wskazuje zespół prof. Wiącka.
Służba zdrowia na krawędzi
Kolejnym ważnym punktem raportu jest stan służby zdrowia. I tu kamyczek wpada do ogródka wszystkich partii politycznych, bo konkluzja raportu jest jednoznaczna: potrzebujemy w Polsce ponadpolitycznej debaty na temat gruntownej reformy systemu opieki zdrowotnej. Tymczasem tym, co według partii politycznych ma uleczyć polską służbę zdrowia, to dosypywanie do systemu jeszcze większej ilości pieniędzy. To za mało.
Okres pandemii COVID-19 uwidocznił brak koordynacji działań między pogotowiem a szpitalem. Dochodziło do wielogodzinnych kolejek karetek przed szpitalami, zgonów pacjentów w karetkach. Pomimo reorganizacji Systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego oraz zwiększenia nakładów na jego funkcjonowanie, nie wyeliminowano najważniejszych, istniejących od wielu lat problemów
—podkreślono w raporcie.
Stan pandemii pogorszył sytuację w zakresie leczenia psychiatrycznego zarówno dzieci, jak i osób dorosłych, która od lat była na granicy wydolności. W związku z potrzebą leczenia osób chorych na COVID-19 zamykane były oddziały psychiatryczne, a ich pacjenci, mimo że wymagali dalszej opieki lekarskiej – odsyłani do domu.
Problemy ochrony zdrowia powinny stanowić asumpt do przeprowadzonej ponad politycznymi podziałami debaty na temat gruntownej reformy systemu ochrony zdrowia, w tym systemu jej finansowania. Jednym z centralnych elementów tej debaty powinna być kwestia zapewnienia odpowiedniej liczby kadry medycznej oraz godnego jej wynagradzania, które to problemy znane są powszechnie od wielu lat, jednak dotychczas, reakcją na nie są wyłącznie działania punktowe, często zresztą spóźnione. Zwiększenie wydolności służby zdrowia tym bardziej powinno leżeć na sercu wszystkim decydentom zważywszy na nie do końca jeszcze poznane długofalowe skutki zdrowotne wynikające tak z samych zachorowań na COVID-19, jak z paraliżu ochrony zdrowia w dobie pandemii w zakresie leczenia innych chorób
—czytamy w podsumowaniu raportu.
To tylko mały wycinek z tego, na co zwrócono uwagę w raporcie. Z przedstawioną analizą powinni zapoznać się przede wszystkim przedstawiciele władzy ustawodawczej. To w pierwszym rzędzie powinien być dla nich wyrzut sumienia. Zwłaszcza, że niektóre błędy powtarzały się z każdą kolejną falą pandemii. Żadne wnioski nie były wyciągane, co świadczy o słabości państwa. Raport przygotowany przez Rzecznika Praw Obywatelskich jest niewygodny dla całej klasy politycznej. To jednak najmniejszy problem. Ważne jest, aby opinia publiczna dobrze się z tym raportem zapoznała, a parlament wyciągnął z niego odpowiednie wnioski, aby państwo było w przyszłości sprawniejsze i silniejsze, na czym zyskamy wszyscy.
Na koniec warto postawić pytanie: czy wielu z tych błędów można byłoby uniknąć, gdyby na proces legislacyjny nie nakładała się, przynajmniej w czasie walki z pandemią, wyniszczająca walka polityczna?
Raport Rzecznika Praw Obywatelskich można przeczytać TUTAJ.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/581458-wazny-raport-rpo-na-temat-pandemii