Powiedzmy to sobie szczerze: początek Polski Ład ma fatalny. Zamieszanie, chaos, wątpliwości podatników, księgowych, zarzuty, że tracą najbiedniejsi, złość przedsiębiorców, nauczycieli, policjantów. Informacyjnie, PR-owo, organizacyjnie rząd na razie przegrał. Na razie.
Ciekawe jest jednak to, że gdy nawet duża część konserwatywnych publicystów wieści katastrofę w związku z Polskim Ładem, to dla odmiany część lewicy zrozumiała co się kryje za reformą podatkową. Nie da się ukryć, że ze sporym zdziwieniem przeczytałam w „Krytyce Politycznej” tekst Galopującego Majora, który wobec obozu władzy jest, delikatnie mówiąc, dość krytyczny. I ów Galopujący Major przed Polskim Ładem ostrzega… opozycję.
Lada moment wszystko się ułoży, Sejm puści kilka nowelizacji, skarbówka na zlecenie władzy da korzystne interpretacje. Nie zmieni się tylko jedno – zwroty podatku. I nagle to, co jest dziś katastrofą, zostanie przyjęte przez klasę średnią jako premia od pana Kaczyńskiego
— zaczyna rozważania publicysta „Krytyki Politycznej”
A wówczas część tej klasy średniej grzeczniutko pójdzie na niego głosować. Na miejscu opozycji poważnie bym się tego obawiał
— kończy swoje (dość krytyczne wobec klasy średniej) rozważania Galopujący Major.
Publicysta prawdopodobnie ze zrozumieniem (co nie jest takie łatwe) przeczytał zapisy Polskiego Ładu. Prawdopodobnie nie zrobił tego Roman Giertych, który na Twitterze ochoczo rechotał z potencjalnych beneficjentów nowych przepisów, publikując zdjęcie zaniedbanego mężczyzny z butelką w dłoni.
To dokładnie ta sama, pogardliwa narracja wobec części Polaków, którą częstowano nas, gdy ruszał rządowy program Rodzina 500 plus. Jednak program udał się do tego stopnia, że w lipcu Donald Tusk, stwierdził, że podobne rozwiązania miała w szufladzie Ewa Kopacz, tylko nie zdążyła ich wprowadzić w życie.
Czytaj także:
Co więcej Roman Giertych chętnie atakuje tych dziennikarzy (nawet z Gazety Wyborczej), którzy utrzymują, że są w Polsce rodziny, które na nowych przepisach skorzystają. W Polski Ład chętnie uderza też profesor Balcerowicz, co akurat w tym przypadku jest dla wielu całkiem niezłą rekomendacją. Przywołani politycy pokazują tylko, że kompletnie nic nie zrozumieli z tego co się wydarzyło w Polsce przez ostatnich sześć lat i jak bardzo zmieniło się myślenie Polaków.
Czytaj także:
Do tego wszystkiego mamy jeszcze wojnę, jaką na opozycji rozpętał Donald Tusk, próbując zmusić mniejsze ugrupowania do złożenia mu czegoś na kształt hołdu lennego, przyrzeczenie wierności i deklarację, że do wyborów pójdą tylko z nim, z jednej listy, choć dla mniejszych partii oznacza to po prostu polityczny koniec. Tuskowi udało się fenomenalnie zjednoczyć opozycję, z tym, że przeciwko sobie samemu, a nie przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. Istny geniusz polityczny!
I tak się zastanawiam: kto w tej sytuacji może jednak spać spokojniej? Jakoś nie jestem przekonana, że opozycja.
Czytaj także:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/581423-polski-lad-czy-opozycja-faktycznie-moze-spac-spokojnie