Jest oczywistym faktem, że w dzisiejszych czasach przyjęcie polityka przez papieża nie oznacza zgodności poglądów - często w ogóle nic nie oznacza. Dlatego nie zwróciłbym uwagi na relacje z wizyty Marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego w Watykanie, gdyby nie jego własne wypowiedzi, sugerujące jedność duchową z Ojcem Świętym.
Audiencja u papieża Franciszka to był dla mnie ogromny zaszczyt i honor. Podziękowałem w imieniu Senatu za beatyfikację Kardynała Wyszyńskiego. Duch i nastrój tego spotkania utwierdził mnie w przekonaniu, że Ojciec Święty jest wielkim przywódcą, zatroskanym o losy ludzi i świata
— stwierdził.
Relacjonował też:
Musimy coś zrobić, aby Europa nie umarła, aby w Europie rodziło się więcej dzieci.
Ciekawe co, bo chyba nie propozycje składane przez „opozycję demokratyczną” w Polsce jesienią 2020 roku, w czasie straszliwych proaborcyjnych mityngów? Chyba nie to, co głosi związane z Grodzkim pismo Michnika, przekonujące iż „aborcja jest OK”?
Rzecz nie tylko w postawie wobec ochrony życia. Większość zaplecza politycznego pana Grodzkiego Kościoła zwyczajnie nienawidzi, zwalcza go w przestrzeni publicznej z całych sił, eliminując nawet symbole Bożego Narodzenia z miejskich plakatów świątecznych w Warszawie. Trudno to nazwać szacunkiem dla dziedzictwa Prymasa Tysiąclecia.
Tak, wiem, wielu z nich tak prywatnie to ma inne poglądy, ale wiecie, rozumiecie, klimat czasów taki właśnie jest. Więc milczą. I finansują, promują, ośmielają współczesnych bolszewików.
W tym kontekście wpisy pana Grodzkiego to faktycznie „himalaje hipokryzji!”.
Zastanawiam się tylko, czy marszałek Grodzki bardziej oszukuje papieża Franciszka czy swoich wyborców, którym jego obóz obiecuje „opiłowanie katolików”?
A może wszystkich?
W końcu człowiek, który wedle wiarygodnych relacji wielu świadków miał brać nielegalnie pieniądze za operacje ratujące życie i zdrowie pacjentów, sumienie musi mieć ze stali wytopionej w stalinowskim, martenowskim piecu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/581090-czy-grodzki-bardziej-oszukuje-papieza-czy-swoich-wyborcow