„Staramy się maksymalnie uprzykrzać życie władzy, która nam obecnie niemiłościwie panuje, wywoływać tematy niewygodne. Prowokować taką sekwencję zdarzeń, żeby władza musiała odpowiedzieć i żeby odpowiedź mogła być zła, albo jeszcze gorsza” - mówi w rozmowie z OKO.press Piotr Łopaciuk z tzw. „Lotnej Brygady Opozycji”. Grupa prowadzi kolejną pseudośmieszną akcję, tym razem związaną nie tylko z katastrofą smoleńską, ale i pandemią koronawirusa.
CZYTAJ TAKŻE:
Happening Lotnej Brygady Opozycji
Piotr Pacewicz z OKO.press z podnieceniem i zachwytem relacjonuje, że w momencie odbierania autoryzacji wywiadu z jednym z członków Lotnej Brygady Opozycji, grupa prowadzi kolejny błazeński „happening”. Tym razem polegał na zasłonięciu na Pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej czarną płachtą z napisem „Ponad 100 000 ofiar COVID-19. Ponad 1000 tupolewów rozbiło się przez PiS”.
W chwili, gdy publikujemy ten materiał Lotna Brygada Opozycji prowadzi kolejną akcję. Jak informuje Robert Kowalski z Placu Piłsudskiego, w samo południe 9 stycznia zasłonili pomnik smoleński, czyli czarne schody na środku Pl. Piłsudskiego, ogromną płachtą rozpiętą na tyczkach
— czytamy na portalu.
Jak pisze dalej Pacewicz, z głośników słychać bicie dzwonów żałobnych. Dziennikarz OKO.press przeprowadza wywiad z jednym z członków „Lotnej Brygady Opozycji” (przez chwilę do rozmowy włącza się jedna z uczestniczek happeningów), który opowiada o działalności grupy, polegającej m.in. na wspinaniu się na pomnik przy Pl. Piłsudskiego czy nachodzeniu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pod jego domem, m.in. obwiniając go za katastrofę smoleńską lub kierując doń pytanie, które powinni kierować raczej do Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego: „Gdzie jest wrak?”.
Dzisiejsza akcja nie jest do śmiechu, czuję powagę chwili. Od 12 lat na Placu Piłsudskiego co miesiąc pojawia się Jarosław Kaczyński, bo – jak twierdzi – ma wewnętrzny przymus, by czcić pamięć swego brata i 96 ofiar katastrofy lotniczej. Na COVID-19 umarło już ponad 100 tys. osób, ich pamięci nikt nie uczcił, o nich nikt nie pamięta. Ministerstwo zdrowia stało się ministerstwem statystyki zgonów. Władze nawet nie próbują się tłumaczyć z tego, że tyle osób umiera, więcej niż w innych krajach
— przekonuje rozmówczyni OKO.press.
Od kwietnia na placu rysujemy krzyże, by upamiętnić zmarłych na COVID-19, w maju usunięto nas siłą, a potem – jak zawsze – przyjechały polewaczki i zmyły ślad po krzyżach do ścieków
—ubolewa.
Członkini Lotnej Brygady Opozycji przekonuje, że akcje w czasie miesięcznic mogą być niebezpieczne, ponieważ policja może zrobić uczestnikom krzywdę.
Kiedy zapraszamy przyjaciół Lotnej do udziału, uprzedzamy, że może ich spotkać krzywda fizyczna. I kłopoty prawne, każdemu i każdej piszemy na ręce numer do prawnika
— twierdzi Marta Franas-Michalska.
W dalszej części rozmowy Piotr Łopaciuk opowiada, przy zachwytach Pacewicza i porównaniach m.in. do Pomarańczowej Alternatywy z czasów PRL, o kolejnych akcjach.
Staramy się maksymalnie uprzykrzać życie władzy, która nam obecnie niemiłościwie panuje, wywoływać tematy niewygodne. Prowokować taką sekwencję zdarzeń, żeby władza musiała odpowiedzieć i żeby odpowiedź mogła być zła, albo jeszcze gorsza
— przekonuje Łopaciuk, który wspomina m.in. ostatnią akcję w roku 2021, kiedy to członkowie Lotnej Brygady Opozycji przebrali się za diabły i przyszli pod Ministerstwo Sportu, aby zabrać do piekła byłego już wiceministra Łukasza Mejzę.
Dziennikarz zachwycony zakłócaniem miesięcznic?
Rozmówca OKO.press przez cały czas sugeruje, że happeningi jego i kolegów są niesamowicie groźne dla polskich władz, Jarosława Kaczyńskiego nazywa „Belzebubkiem” (po pytaniu dziennikarza, czy prezes PiS jest Belzebubem), a także drwi z lidera partii rządzącej, który miał przysnąć na konferencji. Wicepremier Kaczyński jest, jak się zresztą wydaje, pewną obsesją „lotnej brygady”, ponieważ jej członkowie uwielbiają przychodzić pod jego dom i próbują zakłócać spokój, najwyraźniej niepocieszeni, że polityk na ich zaczepki zbytnio nie reaguje.
Zaśpiewaliśmy mu „stary dziadek mocno śpi”. To był też happening haloweenowy, więc wystąpiliśmy w strojach duchów
— relacjonuje Łopaciuk.
Jarek to my, otwieraj – mówiliśmy do domofonu, ale śpioch nie otworzył
— brzmi sam tytuł artykułu, sugerujący zapewne, że członek „lotnej brygady” jest niezwykle dumny z dzwonienia domofonem i zakłócania czyjegoś spokoju.
Miesięcznice to wasza koronna działalność. Oglądając kolejne filmy-dokumenty Roberta Kowalskiego z OKO.press, zawsze czekam z napięciem na ten krzyk mrożący krew w żyłach, a zarazem upiornie śmieszny „Kazałeś lądować bratu? Gryzie cię sumienie?”. Niesie się przez olbrzymi pusty plac, bije w uszy starszego pana, który odprawia swoje gusła przed pomnikiem brata
— zachwyca się Pacewicz, nawet nie stwarzając pozorów rzetelności czy bezstronności.
Można by opisywać wiele innych „happeningów”, bo wywiad jest długi jak na tak żenującą działalność, tym niemniej szkoda na to czasu i miejsca. Szkoda również zwolenników opozycji, którzy w jakikolwiek sposób aprobują m.in. zakłócanie miesięcznic smoleńskich. Nieco kontrastuje to z tak częstym w tej grupie poczuciem wyższości i przekonaniem o przynależności do elity intelektualnej czy kulturalnej.
aja/OKO.press
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/581056-kolejna-zenujaca-hucpa-lotnej-brygady-opozycji