Przedstawiciele KO, Lewicy i PSL sceptycznie podchodzą do proponowanych przez resort sprawiedliwości i Konfederację rozwiązań, które miałyby przeciwdziałać blokowaniu stron np. partii politycznych w mediach społecznościowych. PiS deklaruje, że zapozna się z projektem resortu sprawiedliwości.
CZYTAJ TAKŻE: MS reaguje na działania Facebooka ws. Konfederacji. Ziobro: Czas, przyspieszyć prace nad ustawą o wolności słowa w internecie
W środę Facebook usunął stronę Konfederacji, z powodu - jak wynika z oświadczenia biura prasowego portalu - powtarzających się naruszeń zasad dotyczących mowy nienawiści poprzez publikowanie „treści bezpośrednio atakujących inne osoby na podstawie tzw. cech chronionych, takich jak narodowość czy orientacja seksualna” oraz zasad dotyczących dezinformacji na temat COVID-19. Decyzja Facebooka oburzyła zarówno samą Konfederację, jak i przedstawicieli rządu. Resort sprawiedliwości przypomniał, że pracuje nad projektem, który miałby przeciwdziałać tego typu sytuacjom. Własne rozwiązania ma także Konfederacja.
Projekt MS, nad którym toczą się od roku prace, zakłada powołanie Rady Wolności Słowa złożonej z pięciu członków wybieranych przez Sejm oraz możliwość wniesienia reklamacji od decyzji serwisów społecznościowych o blokowaniu treści. RWS miałby działać w ramach struktur Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Konfederacja proponuje dalej idące rozwiązania - chce, by Państwowa Komisja Wyborcza miała prawo nałożenia kary - do 50 mln zł - na właściciela serwisu społecznościowego w razie usunięcia strony partii politycznej.
Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska zapytana przez PAP o propozycję szefa MS, podkreśliła, że „z całą pewnością rozwiązania, które będą chronić wolność słowa w internecie z jednej strony, a z drugiej zwalczania naruszenia prawa są potrzebne”.
Czekamy na projekt, z którym na pewno z zainteresowaniem się zapoznamy
— dodała Czerwińska.
Histeria i atak opozycji
Sceptycznie do propozycji, zarówno resortu sprawiedliwości jak i Konfederacji, podchodzą posłowie opozycji.
Cóż, jak ktoś chce regulować wolność i nakładać kary, a jeszcze niedawno chwalił wyroki sądów, które dawały możliwość odmowy spełnienia świadczenia, powołując się na poglądy, to troszeczkę przeczy sam sobie. Ale zapoznamy się z tym projektem ustawy, jak on zostanie odpowiednio złożony na papierze
— zadeklarował szef klubu KO Borys Budka, odnosząc się do propozycji Konfederacji.
Dopytywany o zapowiedziany przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt ustawy o wolności słowa w internecie, Budka odpowiedział, że „jeśli Zbigniew Ziobro proponuje jakąkolwiek regulację, to w ciemno może powiedzieć, że ona będzie miała odwrotny skutek niż proponowany”.
Zbigniew Ziobro jest ostatnią osobą, która może wypowiadać się na temat wolności, przestrzegania praw człowieka. Przypomnę, że z Funduszu Sprawiedliwości został zakupiony system do inwigilowania obywateli. Żadnego projektu składanego przez Ziobrę Koalicja Obywatelska nie poprze
— zaznaczył Budka.
Wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek uważa, że tego typu kwestie, jak przeciwdziałanie blokowaniu stron w sieci, należałoby uregulować, jednak nie na poziomie krajowym, a UE. Przypomniał, że w Unii Europejskiej toczą się już prace nad odpowiednimi regulacjami, takimi jak projekt „Digital Services Act”, który miałby chronić użytkowników platform typu Facebook przed ewentualnymi nadużyciami.
Mamy więc dzisiaj konieczność uregulowania tej kwestii, ale uważam, że krajowi ustawodawcy będą bezsilni. Potrzebujemy stawić czoła niektórym budzącym kontrowersje działaniom korporacji cyfrowych, ale wyłącznie za pomocą jednego, silnego głosu na poziomie UE
— zaznaczył poseł Lewicy.
Polityk sceptycznie odniósł się przy tym do inicjatyw zarówno Konfederacji, jak i resortu sprawiedliwości.
Jeśli Konfederacja, Zbigniew Ziobro albo PiS zabierają się za regulowanie wolności, to ja naprawdę jestem bardzo podejrzliwy, o co w tej sprawie naprawdę chodzi. Ani Konfederacja, ani PiS nigdy nie słynęły z poszanowania wolności różnych poglądów. To są organizacje prawicowe, skrajnie prawicowe i tak naprawdę chodzi im tylko o możliwość publikowania prawicowego, nacjonalistycznego hejtu, który uważają za pogląd polityczny
— stwierdził Śmiszek.
Równie sceptycznie na oba przedsięwzięcia patrzy wiceszef sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Krzysztof Paszyk (KP-PSL).
Niestety obóz władzy przez swoje działania wobec mediów - najpierw publicznych, później prywatnych - niestety stracił moralne prawo do proponowania tego typu rozwiązań. Te pomysły muszą, moim zdaniem, zaczekać na taki kształt władzy publicznej w Polsce, która będzie miała kompetencje, kwalifikacje do tego, aby takie działania wprowadzać, żeby one też były udane, a nie kwestionowane w wymiarze międzynarodowym
— powiedział Paszyk PAP.
Usunięcie profilu Konfederacji
Profil Konfederacji został usunięty z Facebooka w środę przed godziną 14. Nieco wcześniej Facebook poinformował Ministerstwo Cyfryzacji o zamiarze usunięcia tych stron.
Na decyzję Facebooka zareagował pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński, który wystosował w tej sprawie pismo do firmy Meta Platforms Inc., będącej właścicielem Facebooka. Minister wyraził w nim sprzeciw wobec decyzji o zablokowaniu strony Konfederacji - partii, która - jak podkreślił - jest reprezentowana w polskim parlamencie. Zaapelował też o przywrócenie profilu.
Projekt Konfederacji, który powstał w reakcji na decyzję Facebooka, zakłada, że „strony organizacji politycznych w serwisach społecznościowych oraz treści umieszczane w serwisach społecznościowych przez organizacje polityczne zostają objęte ochroną prawną, mającą na celu zagwarantowanie prawidłowego funkcjonowania ustroju demokratycznego”. Przewiduje też, że na właściciela serwisu społecznościowego, który usuwa stronę organizacji politycznej lub blokuje treści tej organizacji, będzie można nałożyć karę administracyjną do wysokości 50 mln złotych.
Karę tę miałaby nakładać Państwowa Komisja Wyborcza, działając z urzędu lub na wniosek pokrzywdzonej organizacji politycznej. Przepisu o karach nie stosowałoby się, jeśli działania właściciela serwisu społecznościowego zostały nakazane prawomocnym wyrokiem sądu.
Opracowany w resorcie sprawiedliwości projekt ustawy dotyczącej ochrony wolności słowa w internecie został przedstawiony przed rokiem; w ostatnich miesiącach trwały konsultacje nad nim. Jego główne założenia to m.in.: powołanie Rady Wolności Słowa złożonej z pięciu członków wybieranych przez Sejm oraz możliwość wniesienia reklamacji od decyzji serwisów społecznościowych o blokowaniu treści. W piątek wiceszef MS Sebastian Kaleta informował, że RWS miałaby zostać umiejscowiona w strukturach Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Zapowiedział ponadto wprowadzenie tzw. podmiotów sygnalizacyjnych. Chodzi – jak tłumaczył – o to, żeby urzędy mogły certyfikować organizacje, samorządy, instytucje, które mają szczególną wiedzę i znaczenie w poszczególnych dziedzinach życia. I te podmioty będą mogły zgłaszać Radzie ewentualne naruszenia dot. publikacji w mediach społecznościowych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/581019-opozycji-nie-przeszkadza-cenzura-pis-gotowy-do-rozmow