Publikacja najnowszego sondażu pracowni Social Changes dla wPolityce.pl wywołała duże poruszenie wśród komentatorów i zwykłych internautów. Jak to, poparcie dla Zjednoczonej Prawicy na poziomie 38 procent wśród zdecydowanych? Platforma traci? Dobry wynik Konfederacji?
CHODZI O TEN SONDAŻ: NASZ SONDAŻ. Prawo i Sprawiedliwość zyskuje, Koalicja Obywatelska traci. Bardzo dobry wynik Konfederacji. W Sejmie 5 ugrupowań
Niektóre osoby związane ze stroną opozycyjną niestety znowu dały przy tej okazji dowód braku wychowania. Cytować nie warto. Tej złości warto się jednak przyjrzeć, zastanowić się jakie są jej źródła.
Sądzę, że ten skok emocji wokół badania pokazuje nam w jak dużej bańce hejtu i wyłącznie negatywnego postrzegania rzeczywistości znalazły się pewne środowiska opozycyjne. To one, dysponując potężnymi mediami i wsparciem ze strony platform mediów społecznościowych, masowo produkują kolejne „afery”, zawsze według wzoru: wątpliwe przesłanki - mocne oskarżenie i straszliwe słowa - domaganie się radykalnej kary. Potem pojawia się zdziwienie, że opinia publiczna już im w kolejne alarmy nie wierzy, nie bierze ich słów i diagnoz na serio.
Ale jak ma być inaczej, skoro koniec demokracji ogłoszono po raz pierwszy miesiąc po przejęciu władzy przez obóz Jarosława Kaczyńskiego w 2015 roku, a potem co stale rysowano rzeczywistość w wyłącznie czarnych barwach. Jasne, te rządy nie są idealne, kłopotów i błędów nie brakuje, ale tak jednoznacznie pesymistyczny i ponury obraz jest sprzeczny z doświadczeniem większości Polaków. Opozycyjna propaganda klęski jest więc raczej odrzucana.
Tak jest także w tych miesiącach. Kolejne twitterowe kampanie (rozgrywające się zwykle wśród znudzonych dziennikarzy i polityków) mają rozstrzygać o kolejnych klęskach PiS, budować atmosferę grozy i beznadziei. Przełożenie na realny świat ma to jednak niewielkie. Stąd szok wywołany naszym sondażem.
Tu konieczne kilka wyjaśnień.
Zrozpaczeni pocieszają się, że sondaż „nieprzypadkowo został zamówiony właśnie teraz”.
To nieprawda, od kilku lat pracownia Social Changes przeprowadza badania co tydzień, zawsze w ten sam, profesjonalny sposób.
„Wynik podkręcono” - przekonują.
Nieprawda, nigdy w żaden sposób nie wpływamy na wynik badania. Gdy jesienią zeszłego roku PiS spadł w naszych badaniach na 28 procent poparcia, i utrzymywało się to w tych okolicach przez wiele tygodni, badania były publikowane tak samo.
Warto podkreślić, że nigdy nie podajemy tzw. „prepytań”, de facto dobrych lub złych informacji, mających nastawić pozytywnie lub negatywnie biorących udział w badaniu. Uważamy, że opinia publiczna zasługuje by choć w jednym ośrodku medialnym badania były uczciwe, nie do kupienia, obiektywne. Tak jest i tak pozostanie, także dzięki doskonałej pracy i rzetelności socjologów tworzących „Social Changes”.
Pada też pocieszenie, że „pracownia Social Changes często się myliła”.
Jest odwrotnie - ta doświadczona pracownia jako jedna z niewielu przewidziała w 2019 roku wysoki wynik Konfederacji i mniejszą niż sądzono wygraną Zjednoczonej Prawicy. Z kolei przed wyborami prezydenckimi nasze sondaże pokazywały, że walka do końca będzie niezwykle wyrównana.
Czy wszystkich przekonam? Zapewne nie.
Cóż, nie każdy były słuchacz wykładów z logistyki (choć to coraz ważniejszy zawód!) musi być mistrzem z logiki, nie każdy podpisujący się jako publicysta polityczny faktycznie musi politykę rozumieć. O nieporozumienia i błędy szczególnie łatwo w świecie warszawki i krakówka, żyjących w finansowych i emocjonalnych światach równoległych do rzeczywistości większości Polaków.
Stąd ten szok, że ich emocje nie są emocjami Polaków, którzy widzą pewne sprawy inaczej. Którzy martwią się na przykład wzrostem cen, ale czy na pewno w związku z tym chcą wpaść w ręce kolegów Balcerowicza?
O jednym z wymiarów tej różnicy spojrzeń napisałem niedawno na tych łamach:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/580860-dlaczego-nasz-sondaz-az-tak-ich-zdenerwowal