Każde szanujące się państwo musi mieć najlepsze narzędzia do zwalczania przestępczości, ale nie informuje szczegółowo, jakimi dysponuje – mówi „Dziennikowi Gazecie Prawnej” wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. Jak podkreśla, w Polsce kontrola operacyjna jest realizowana po zgodzie sądu.
Wiceszef MS w opublikowanym w środę wywiadzie na pytanie, czy polskie władze kupiły Pegasusa, odparł:
Pytanie, czym według pana może być Pegasus. Media nazywają Pegasusem system masowej inwigilacji Polaków. Z oświadczenia CBA wynika, że coś takiego jak „system totalnej inwigilacji Polaków” nie istnieje.
Generalnie mam złą wiadomość dla przestępców, chociaż pewnie o tym wiedzą, ale wszystkie poważne państwa świata, w tym Polska, zwalczają przestępczość skutecznymi narzędziami dostępnymi na rynku. Postęp technologiczny jest widoczny także w tej sferze. To nie jest tak jak 50 lat temu, że ktoś podpina się do drutu i 24 godziny na dobę podsłuchuje. Są w użyciu narzędzia do realizacji kontroli operacyjnej
— podkreślił wiceminister.
Zawsze za zgodą sądu
Dodał, że „wszystkie działania przy wykorzystaniu różnych narzędzi – niezależnie czy nazywać je będziemy Pegasusem, Herkulesem czy innym Minotaurem – podejmowane są zawsze za zgodą sądu, w sformalizowanej procedurze”.
Zapytany, czy ustalenia laboratorium Citizen Lab z Kanady, dotyczące inwigilacji telefonu m.in. senatora KO Krzysztofa Brejzy, uznaje za wiarygodne, Woś odpowiedział:
Nie wiem. W Polsce wszelkiego rodzaju kontrola operacyjna jest realizowana po zgodzie sądu. A wpływ na wydanie takiej zgody ma uzasadnienie wniosku, a nie status osoby, wobec której ma być prowadzona kontrola operacyjna. Nieważne, jaki zawód wykonuje.
Pytany, czy jest na 100 proc. pewny, że nikt nie podsłuchiwał senatora Brejzy, prokurator Ewy Wrzosek czy Romana Giertycha, Woś zaznaczył, że „nie ma świętych krów” i „każdy, bez wyjątku jest równy wobec prawa”.
Niezależnie od tego, czy jest celebrytą, jaki ma wzrost, czy czym się zajmuje. Był kiedyś podsłuchany poseł, któremu nie podobały się firanki w limuzynie
— dodał.
Są jasne ustawowe przesłanki, kiedy sąd może zarządzić kontrolę operacyjną. I to sąd i służby wiedzą, kto jest podsłuchiwany, a nie politycy. Politycy nie mają dostępu do tej wiedzy. Co ma do tego moje poczucie pewności albo domysły? Albo była wobec nich stosowana kontrola operacyjna, albo nie. Nie mam żadnej wiedzy w tym zakresie, bo żyjemy w państwie prawa, jest podział kompetencji między urzędnikami. Ministerstwo Sprawiedliwości nie zajmuje się kontrolą operacyjną, więc nie do mnie to pytanie
— podkreślił Woś.
Jasne zasady
Jak zaznaczył, jeśli sąd taką kontrolę zarządził, to realizowały ją służby.
Jeśli nie zarządził, to nikt nikogo nie podsłuchiwał. Gdyby doszło do naruszenia prawa, przekroczenia uprawnień, to są procedury, by wyciągać konsekwencje. W jaki sposób CBA wykorzystuje swoje narzędzia, to odpowiedzialność tej instytucji. Musi zawsze działać w pełni legalnie
— podsumował wiceminister.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/580582-sprawa-pegasusa-wos-wskazuje-na-przyklady-innych-panstw