Nowelizacja Prawa Oświatowego okrzyknięta w debacie publicznej „lex Czarnek” to wydarzenie ważne dla całego systemu edukacji w Polsce. To też powód do chwały dla Ministra Edukacji i Nauki prof. Przemysława Czarnka. Rumor, jaki wokół zmian wszczynają opozycja i realizujący jej polityczne cele związek ZNP, związany jest ze zmianą beneficjenta w systemie edukacji.
Minister Czarnek śmiał zawalczyć o prawa uczniów, o ich bezpieczeństwo. To oni mają być tymi, co zyskują, bo będą efektywnie chronieni przed nachalną indoktrynacją neomarksistowskiej ideologii, represywną seksualizacją od najmłodszych lat i antypolską propagandą. Genderowe samorządy takich miast jak: Warszawa, Gdańsk, Łódź, Poznań, Słupsk i wielu innych, od lat czynią wysiłki, aby zapis z Preambuły Prawa Oświatowego o respektowaniu „chrześcijańskiego systemu wartości” był zapisem martwym.
Proceder funkcjonuje od rządów PO, a w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy nabrał charakteru jawnie antyrządowego. Organy prowadzące szkoły, czyli prezydenci, burmistrzowie i wójtowie, są pracodawcami dla dyrektorów, powołują ich na funkcję. Oni ich zatrudniają i określają wysokość dodatków funkcyjnych i motywacyjnych, fundują nagrody. Dyrektorzy są wprost zależni od swoich pracodawców. Nic więc zaskakującego w tym, że do szkół w Warszawie czy Łodzi, w Słupsku czy Gdańsku trafiają stale przedstawiciele seksualizujących organizacji takich jak: Ponton, Spunk, Stonewall, czy fundacja „Po drugie”, których szokujące metody działania pokazały reporterki telewizyjnego programu „Alarm”.
W Tarnowie prezydent miasta z PO osobiście zapraszał uczniów na spotkania promujące środowiska LGBT. Poprzedni burmistrz Wadowic, z lewicowej opcji politycznej, osobiście angażował się w promocję treści genderowych wśród nieletnich. Nauczyciele we Wrocławiu, Krakowie są zapraszani przez władze tych miast na szkolenia, warsztaty i konferencje prowadzone m.in. przez poliamoryczną seksuolog, na których uczy się ich jak rozpoznawać niebinarnych uczniów, poucza się ich, że należy z nimi inaczej pracować niż z resztą dzieci, wyróżniać i poświęcać im więcej czasu. To nic innego jak nakaz segregacji i afirmacji tych, którzy określą się z pomocą dorosłych jako inni, oryginalni, niezwykli.
Rodzice zgłaszają do kuratoriów i organizacji społecznych wspomagających rodziny i chroniących dzieci sytuacje zajęć w szkołach z transeksualistami, homoseksualistami promujących swój styl życia. W czasie kryzysu na granicy z Białorusią i bezpardonowego ataku na nasze granice uaktywniły się organizacje, które dopuszczone przez dyrektorów szkół do kontaktu z dziećmi przekazują na zajęciach fałszywy obraz działań obronnych państwa, występują z propagandą antypolską wpisującą się w narrację reżimu Łukaszenki. Znane są przypadki prowadzenia dzieci na wiece polityczne i zapraszania uczniów na tzw. strajki kobiet epatujące wulgaryzmami i zachowaniami obscenicznymi.
Te i wiele innych sytuacji, które wymierzone były przeciwko nieletnim nie spotkały się z krytyką PO czy Lewicy. Także ZNP nie broni dzieci, lecz postuluje zamianę realizowanej w polskich szkołach edukacji seksualnej na seksualizację według standardów WHO. Tzw. „lex Czarnek” jest po to, aby młodych ludzi skutecznie uchronić przed demoralizacją, wynarodowieniem. Po wejściu w życie nowelizacji Prawa Oświatowego dyrektorzy w genderowych samorządach nie będą przymuszani do działań niezgodnych z prawem polskim przez swoich prezydentów, burmistrzów czy wójtów. Decyzję za nich podejmie Kurator Oświaty i to na nim, a nie na dyrektorach, skupi się złość środowisk, które w neomarksistowskim marszu przez instytucje zaplanowały deprawację i depolonizację młodego pokolenia.
Inną istotną zmianą wg tzw. „lex Czarnek” będzie wyposażenie kuratorów oświaty w narzędzie do egzekwowania realizacji zaleceń pokontrolnych przez dyrektorów szkół. W tym zakresie faktycznie będzie wzmocniona rola kuratora, jako organu nadzoru pedagogicznego, który ma zostać wyposażony w narzędzia umożliwiające wyegzekwowanie realizacji zaleceń (wydanych w ramach sprawowanego przez kuratora nadzoru pedagogicznego) przez dyrektorów szkół. Zalecenia wydawane w sprawach z zakresu nadzoru pedagogicznego zawsze dotyczyły i dotyczyć będą przede wszystkim nakazu realizacji podstawy programowej, kwalifikacji nauczycieli i bezpiecznych warunków nauczania, wychowania i opieki nad uczniami. Do tej pory niezrealizowanie zaleceń kuratorium w tych sprawach, przy odmowie współpracy organu prowadzącego, czyli wójta, burmistrza czy prezydenta, nie powodowało żadnych następstw dla zarządzającego szkołą i było ewidentną szkodą dla uczniów, którzy np. byli uczeni przez osoby nie posiadające kwalifikacji do nauczania przedmiotu, nie mieli szans na pomoc psychologiczną itp. W wyniku zmian ustawowych, dyrektor będzie musiał wykonać zalecenia nadzoru pedagogicznego pod rygorem odwołania ze stanowiska. Także w tej zmianie prawa, tzw. „lex Czarnek” staje po stronie praw uczniów i to oni będą beneficjentami tej nowelizacji. Dobiega końca procedura, w której uczeń nie miał możliwości wyegzekwowania przysługującego mu prawa.
Rumor opozycji anty „lex Czarnek” być musi, bo przecież nie chodzi o prawa uczniów, ani nawet o prawa nauczycieli, nie ma żadnej troski o dobrą szkołę, co najwyżej o szkołę wg ideologicznego wzorca genderowego i szerzej - neomarksistowskiego. Ważne by „walić” w rząd PiS. Nikt z opozycji nie musi czytać proponowanych zmian w prawie (to ponad 120 stron!), żeby stwierdzić, że są złe. Wystarczy to jedno - zmienia się beneficjenta w systemie edukacji. Nie jest nim antyrządowy samorząd! Na dodatek zmniejsza się pole manewrowania dyrektorem. Wystarczająco wiele powodów, żeby krzyczeć demonstrować, robić happeningi. W tym widowisku, dramie, młody człowiek, troska o jego edukację i wychowanie jest tylko dyżurnym rekwizytem, tematem startowym do absurdalnej awantury. Im większa dbałość o prawa uczniów, tym krzyk opozycji jest większy. Nie doszukujmy się w tym logiki, tu rządzi nienawiść do PiS i szerzej do formacji cywilizacji chrześcijańskiej.
Na zaplanowanych protestach anty tzw.”lex Czarnek” pod kuratoriami w dniu poprzedzającym pierwsze czytanie zmian w ustawie, pojawiły się hasła nie za czymś, czy za kimś, ale przeciw religii, przeciw Kościołowi, przeciw partii, bo opozycja w Polsce jest po prostu przeciw. To nie ma nic wspólnego z konstruktywną krytyką, ani nawet ze zwykłą krytyką. To krytykanctwo świadczące o braku pomysłu na uporządkowanie rzeczywistości społecznej w sposób spójny i funkcjonalny
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/580476-lex-czarnek-szef-mein-walczy-o-prawa-uczniow