Na stronie internetowej UNESCO, a więc poważnej instytucji ONZ, widnieje artykuł prof. Catriony McKinnon, politolog niewybitnej brytyjskiej uczelni w miejscowości Reading, poświęcony konieczności karania za negowanie wpływu człowieka na ocieplenie klimatu. Autorka przypomina podstawowe dane, które świadczą o drastycznym ociepleniu klimatu w ostatnich stuleciach, ale we wstępie i podsumowaniu formułuje ideologiczną tyradę, w której proponuje, by niektóre osoby postawić nawet przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym. Mowa o Rexie Tillersonie i m.in. Charlesie Kochu, którzy mieli sprzyjać „wielu aktom negowania przez innych ocieplenia klimatu”.
„Ideologia negowania ocieplenia”
Takie tezy są istnym szaleństwem. O ile można zgodzić się z argumentami o wpływie człowieka na ocieplenie klimatu, o ile trzeba przyznać, że klimat się ociepla a już na pewno trzeba uznać słuszność tez o ochronie środowiska naturalnego, o tyle proponowanie Międzynarodowego Trybunału Karnego dla dyplomaty Trumpa (Tillerson) czy miliardera-przemysłowca (Koch), za samo uznawanie prawa do negowania ocieplenia klimatu, to czysta akceptacja totalitaryzmu. O ile pani McKinnon nie jest komentatorem wielkiej wagi o tyle publikowanie takiego tekstu na stronie UNESCO jest zwiastunem tego, że taka idea w kręgach zachodniego establishmentu istnieje - zwłaszcza, że takie pomysły są już omawiane w progresywnej prasie. Zwolennicy wsadzania sceptyków klimatycznych do więzień uznali nawet, że „negowanie ocieplenia” jest… ideologią. Witajcie w świecie gdzie człowiek, który lekceważy wpływ dwutlenku węgla na atmosferę jest nazywany „denialistą klimatycznym”
Takiego określenia używali też eksperci Światowej Organizacji Zdrowia Pascal Diethelm i Martin McKee, którzy w 2009 roku zrównali „negacjonistów ocieplenia klimatu” z tymi, którzy wierzą, że Ziemia istnieje od 4004 roku przed naszą erą.
„Potomstwoobójstwo”
Sama McKinnon zarzuca „denialistom klimatycznym” „zabójstwo następnych pokoleń” - mamy więc do czynienia z sytuacją, w której będzie wykonywało się kary za niepopełnione jeszcze zbrodnie, które zresztą się nawet nie wydarzą. To już stalinowskie czystki partyjne z 1937 roku miały bardziej przekonujące uzasadnienia.
Warto o tym wspomnieć, bo do naszego kraju lewicowe nowinki dochodzą, chwała Bogu, z opóźnieniem, toteż dopiero w ostatnich miesiącach w ruchach lewicowych zaangażowanych w ochronę klimatu zaczęto używać określenia „denializmu klimatycznego”.
Znów ucierpi wolność słowa
Zamiast rzeczowej dyskusji o ochronie planety będziemy mieli emocjonalne szantaże, nowych fanatyków, zapowiadanie sądów lub przynajmniej społecznych ostracyzmów i kolejny pretekst do zabijania wolności słowa. Lewaccy działacze przyczynią się tym samym do powstania reakcji wobec tak totalnie postawionej sprawy - ostatecznie zaszkodzą więc dyskursowi i zniechęcą do racji autentycznych ekologów. Bo jeśli człowiek ma segregować śmieci kosztem wolności słowa, to już chyba będzie wolał zanieczyszczać środowisko.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/580434-walcza-z-ociepleniem-klimatu-chca-kar-dla-niedowiarkow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.