„Myślę, że tak, że jeżeli Donald Tusk chciałby włączyć się w działalność lidera Platformy Obywatelskiej, który wspiera dobre rozwiązania rządu, ale one nie idą w parze z eurokratami w Brukseli, to wówczas tamci by zapewne wyśmiali Donalda Tuska, czego on tu u nich szuka” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Jan Mosiński (PiS).
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Premier odpowiada na atak Tuska! Przygotował dla szefa PO listy do Merkel, Timmermansa i prezydenta Warszawy. Czy zostaną wysłane?
Dlaczego - w Pana ocenie - pan Donald Tusk nie skorzystał z propozycji pana premiera Mateusza Morawieckiego, żeby włączył się w walkę z Nord Stream 2 i patologiami na rynku ETS?
Jan Mosiński: Podejrzewam, że Donald Tusk świadomie z tego nie skorzystał z tego względu, że okazałby swoją słabość na salonach brukselskich. On już jest politykiem tam niepotrzebnym. Został powołany na stanowisko, które piastował, na szefa Rady Europejskiej, a potem, kiedy już odeszła kanclerz Angela Merkel, stał się politykiem zbędnym dla brukselskiego establishmentu. To zapewne był główny powód tego, że nie podjął ewentualnie propozycji, którą przedstawił mu pan premier. Nie ma nic bardziej szlachetnego niż włączenie się opozycji w pragmatyczne działania polskiego rządu na rzecz obniżenia szalejących podwyżek cen energii, gazu - to jest pochodna tych spekulacji na rynku handlu uprawnieniami do emisji CO2, czy też do politycznej działalności Putina, który zakręca gaz, dokręca śrubę państwom unijnym, przed czym zresztą ostrzegaliśmy nie tylko Brukselę, ale i opozycję. Tak to upatruję, postawę Donalda Tuska, który z tego nie skorzystał.
Czy to oznacza, że te mityczne wpływy Donalda Tuska w Brukseli pozostają jedynie w sferze mitów?
Myślę, że tak, że jeżeli Donald Tusk chciałby włączyć się w działalność lidera Platformy Obywatelskiej, który wspiera dobre rozwiązania rządu, ale one nie idą w parze z eurokratami w Brukseli, to wówczas tamci by zapewne wyśmiali Donalda Tuska, czego on tu u nich szuka. On to przeczuwa, on to wie. Dlatego stoi z boku i tylko czasami rzuci jakiś komentarz na Twitterze, który raczej nie przynosi mu chwały i chluby. To mu już tylko pozostało tylko i wyłącznie - ewentualnie pokazywać swój jadowity język w stosunku do obozu rządzącego.
Przedstawiciel KE poinformował, że nie dopatruje się żadnych nieprawidłowości, „że nie ma dowodów na manipulacje rynkowe” na rynku handlu pozwoleniami na emisję CO2. Z praktyki wiemy, że jest dokładnie odwrotnie. W jakich kategoriach odczytywać tego typu oświadczenia?
Niemcy zabezpieczyli się w tym dealu na linii Berlin-Moskwa i zapewne niektórzy politycy niemieccy lansują ten pogląd mówiący o tym, że obowiązujące przepisy dotyczące handlu emisjami CO2 są dobre, są prorozwojowe, co oczywiście jest błędne. To jest polityczna ślepota brukselskich eurokratów, którzy tego nie dostrzegają.
Propozycja pana premiera Mateusza Morawieckiego, przedstawiona nie tak dawno, zyskuje na nowej jakości, bo nagle pojawiają się propozycje, aby do tego Green Dealu, do tego Zielonego Ładu włączyć elektrownie atomowe i te, które są opalane gazem. To ogólnie rzecz biorąc dobre rozwiązanie również dla Polski. Jak mówiła dzisiaj w wywiadzie dla wPolityce.pl pani europoseł Wiśniewska, diabeł tkwi w szczegółach, ale generalnie jest to dobra propozycja, co też idzie trochę w poprzek niektórym niemieckim politykom, być może też niektórym politykom w Zachodniej Europie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/580405-tusk-nie-wlaczyl-sie-w-walke-o-ets-mosinski-komentuje