Można odnieść wrażenie, że Donald Tusk coraz bardziej lubi się bawić. Dla jakiejś perwersyjnej uciechy podkręca własne, dość już wyśrubowane „standardy” nicniemówienia, pustych zaklęć. I patrzy, czy spijający jego słowa wciąż będą to łykać. Łykają! Czyli da się na tym wózku jeszcze trochę pociągnąć
Najświeższy przykład to wczorajsza rozmowa z red. Rudnik. Szef Platformy Obywatelskiej zapytany na koniec programu o swoje najważniejsze polityczne postanowienie na 2022 r., z którego można by go było rozliczyć za rok, odpowiedział:
Bardzo bym chciał, ja tego nie mogę obiecać na sto procent, ale bardzo bym chciał, żeby to, co robię, to, co robi Platforma Obywatelska, to, co robi opozycja, przywróciło Polakom wiarę w to, że lepsza przyszłość jest możliwa. Mimo pandemii, mimo drożyzny, mimo PiS. Chciałbym, żebyśmy za rok rozmawiali w atmosferze większej nadziei, większego zaufania do samych siebie i wiary w to, że w Polsce znowu może być fajnie, może być lepiej i bezpieczniej. Z tego proszę mnie rozliczać.
To znaczy z czego, panie Donaldzie? Z atmosfery to można rozliczać wodzireja na imprezie, stadionowego zapiewajłę, a nie lidera największej partii opozycyjnej w 40-milionowym kraju aspirującego do powrotu na stanowisko premiera.
Kto ma za rok arbitralnie stwierdzić, że w Polsce „znowu jest fajnie”, a więc Donald Tusk zrealizował swoje POLITYCZNE postanowienie na 2022 rok?
Co ciekawe, Tusk nie obiecuje już odebrania PiS władzy. Owszem, marzy o tym, ale nie zamierza robić nic, by doprowadzić do wcześniejszych wyborów. Bo się ich boi. Nie tylko zresztą przyspieszonych, ale i tych w konstytucyjnym terminie, w 2023 r. Dlatego napina mięśnie obrońcy uczciwej elekcji i próbuje zarażać spiskową wizją masowych fałszerstw. Tu akurat wie, o czym mówi, ma cenne doświadczenia z roku 2010 r. i wyborów do sejmików.
Będziemy więc mieli festiwal insynuacji, zupełnie bezkarnych. Któż spośród jego zwolenników by się bowiem uważnie wsłuchiwał w jego słowa? Np. te (znów z wczoraj):
Czy byłem podsłuchiwany, czy byłem obserwowany przez władze PiS-u? Proszę sobie samej odpowiedzieć na to pytanie. Bo tutaj musimy na razie niestety polegać na własnej intuicji czy domysłach.
Oto on, człowiek z domysłów. Na pewno świetnie się domyśla, jak wprowadzić atmosferę, dzięki której żyło się będzie lepiej. Wszystkim.
A jeśli go zapytają o konkret, taki np. Nord Stream 2, który mu zupełnie nie przeszkadzał w czasie, gdy miał najlepsze narzędzia, by mu się przeciwstawić? Wczoraj i tego mieliśmy próbkę. TVN24 zagaduje o tweet Zbigniewa Ziobry ws. możliwości zatrzymania przez Tuska niemiecko-rosyjskiego gazociągu. Szef PO odpowiada nie o rurze, lecz o Ziobrze:
(…) jest stosunkowo łatwym oponentem. (…) Za każdym razem wiem, kiedy kłamie albo się boi, a w tym przypadku widać było, że i kłamie, i się boi. (…) On oblewa się takim chłopięcym rumieńcem, dlatego tak łatwo rozpoznać, kiedy ma coś na sumieniu, i wtedy nie należy przejmować się jego sformułowaniami i opiniami.
Pani redaktor to wystarczy, uśmiechnie się, a partyjne trolle zaczną produkować memy z rumieńcami ministra sprawiedliwości. Atmosferka będzie się kręcić, a zwolennicy nakręcać.
Ale na końcu z tego wszystkiego zostanie tylko jedno: nie należy przejmować się jego sformułowaniami i opiniami. Jego, Donalda Tuska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/580389-donald-tusk-rozliczajcie-mnie-z-wiary-nadziei-i-fajnosci