Skok cen, który przyszedł do nas jednak z zewnątrz, tak jak wojna na granicy, był trochę nie do przewidzenia - ocenił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) odnosząc się do inflacji. Dodał, że wzrost cen - przede wszystkim energii - wszystkich bardzo zaskoczył, a uderzył bardzo mocno.
CZYTAJ TAKŻE:
„Byliśmy w bardzo dobrej sytuacji gospodarczej mniej więcej rok temu”
Wicemarszałek Sejmu i szef klubu parlamentarnego PiS został zapytany w niedzielę w radiowej Jedynce, dlaczego inflacja w Polsce jest wyższa niż w innych krajach oraz o to, czy rząd i Narodowy Bank Polski nie dostrzegły tego problemu zbyt późno.
Byliśmy w bardzo dobrej sytuacji gospodarczej mniej więcej rok temu, czy jeszcze na wiosnę, kiedy wychodziliśmy z kłopotów pandemicznych w gospodarce i mieliśmy niskie bezrobocie, dobre wyniki i prognozy zaskakująco dobre
— mówił Terlecki. Dodał, że na to wszystko nałożył się skok cen, „który przyszedł jednak z zewnątrz”.
I to - tak jak wojna na granicy - było trochę nie do przewidzenia
— zauważył.
Można się było spodziewa, że na granicy, czy w ogóle na wschodzie od Polski dojdzie do problemów, które będą dla nas groźne, no ale trudno było przewidzieć, że to będzie miało taki kształt, jaki miało, znaczy tego szturmu na naszą granicę. Podobnie z inflacją. Wzrost cen, przede wszystkim energii, jednak wszystkich zaskoczył, nie tylko nas, a uderzył bardzo mocno. Ten wzrost cen wynika z różnych przyczyn i znów trudno go było przewidzieć jeszcze na początku minionego roku
— zaznaczył wicemarszałek.
Na uwagę, że wielu ekspertów, m.in. za granicą podpowiadało w tej kwestii NBP, składając inne sugestie Terlecki odpowiedział, że, „nasz Narodowy Bank Polski przyjął strategię przetrwania tego zachwiania równowagi cen”.
Potem, kiedy się okazało, że to jednak jest bardziej dokuczliwe, rząd zaczął stosować, przygotowywać i wdrażać rozmaite środki zaradcze, i one w gruncie rzeczy dopiero zaczną działać. W najbliższych tygodniach, miesiącach uda się tę inflację jakoś okiełznać
— podkreślił.
Prezydent Andrzej Duda podpisał w poniedziałek, 28 grudnia 2021 r. ustawę o dodatku osłonowym, która ma pomóc niektórym gospodarstwom domowym w pokryciu części rosnących cen m.in. energii. Dodatek będzie wypłacany dwa razy do roku. Wypłata pierwszej raty ma nastąpić do 31 marca 2022 r., a drugiej - do 2 grudnia 2022 r.
Dodatek będzie przysługiwał gospodarstwom domowym, które mają przeciętne miesięczne dochody - określane zgodnie z definicją zawartą w ustawie o świadczeniach rodzinnych - nieprzekraczające 2100 zł w gospodarstwie jednoosobowym, bądź 1500 zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym. Dodatek osłonowy będzie przysługiwał za okres od 1 stycznia 2022 r. do 31 grudnia 2022 r., a jego wysokość będzie zależała od liczby osób wchodzących w skład gospodarstwa domowego (400 zł dla jednoosobowego gospodarstwa domowego, 600 zł dla 2-3 osobowego, 850 zł dla 4-5 osobowego i 1150 zł dla gospodarstwa składającego się minimum z 6 osób).
Terlecki: W polityce trzeba czasem zacisnąć zęby i podejmować niepopularne decyzje
W polityce trzeba czasem zacisnąć zęby i podejmować decyzje niepopularne i nieprzyjemne - powiedział w niedzielę wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS), podsumowując ubiegły rok w polityce, w tym starania o utrzymanie większości parlamentarnej.
Wicemarszałek Sejmu i szef klubu parlamentarnego PiS był gościem radiowej Jedynki. Jak ocenił, miniony rok rzeczywiście był rokiem bardzo trudnym. Jednocześnie dodał, że w nowy patrzy z nadzieją i optymizmem. W ocenie Terleckiego najważniejszą kwestią, budzącą emocje - także w PiS - były różne podejścia do walki z pandemią koronawirusa.
Terlecki był pytany, czy „największym sukcesem obecnej ekipy jest to, że przetrwała i wciąż - mimo znaczących spadków sondażowych jest liderem zaufania”. Odpowiedział: „spadki nie są takie duże, a - prawdę mówiąc - my się wewnętrznie, ale też w rozmowach opieramy przed tym pojęciem ‘przetrwaliśmy’, no bo nie taki był nasz cel”.
Były takie chwile w minionym roku, że byliśmy na krawędzi rozchwiania, takiego jednak czarnowidztwa, że to wszystko nas - czyli oczywiście Polaków - doprowadzi do jakichś rozwiązań nadzwyczajnych, niebezpiecznych, krytycznych itd.
— dodał.
Według niego w kolejnych kwartałach minionego roku pojawiały się różne zagrożenia, „było ich rzeczywiście dużo”.
Nie chcemy trwać, nasz program to jednak były zmiany i to, co nas najbardziej bolało to to, że tych zmian nie można było planować, przeprowadzać tak, jak chcieliśmy, bo rozmaite przeszkody nam to utrudniały
— mówił.
Pytany, czy wizja rozpadu Zjednoczonej Prawicy była realna, a jeśli tak - to na ile została odsunięta - odpowiedział: „Mieliśmy takie chwile, że rzeczywiście musieliśmy liczyć głosy w Sejmie i musieliśmy niepokoić się tym, czy nasz rząd, jego działalność nie będzie uniemożliwiona i czy nie będzie w takiej sytuacji konieczna decyzja o przyspieszonych wyborach”.
Dużo nas kosztowało utrzymanie większości, bo wizerunkowo traciliśmy przy różnych okazjach, ale szczęśliwie udało się i mam nadzieję, że ten rok będzie spokojniejszy
— zaznaczył.
Zapytany, czy nie było to trochę żenujące i kłopotliwe, że rząd był oskarżany „o handlowanie stołkami” zaznaczył, że „bywało (to) rzeczywiście trochę takie krępujące i żenujące, ale to jest niestety normalna praktyka polityczna”.
To nie jest nasz wynalazek, to nie jest polski wynalazek, tak się dzieje we wszystkich parlamentach i tak się działo wielokrotnie przed 2015 rokiem
— powiedział.
Niestety tak jest ze w polityce trzeba czasem zacisnąć zęby i podejmować decyzje niepopularne, niewygodne i nieprzyjemne. Tak jest, czasem tego wymaga sytuacja i tak bywało w tym roku który minął
— mówił.
Najważniejszym problemem było to, że pandemia, która - mówił Terlecki - wciąż wywołuje ogromne emocje, wywoływała też „ogromne emocje” w klubie PiS.
Byli zwolennicy tego, aby zaostrzać przepisy, rygory funkcjonowania w okresie pandemii, przymuszać do szczepień, a byli tacy, którzy mówili, że to jest zamach na wolność. Nasza polityka trochę polegała na manewrowaniu między tymi dwoma opiniami i to rodziło często ogromne emocje wewnątrz naszej partii. One w jakimś sensie jeszcze trwają, ale myślę, że przyjęliśmy taki kurs balansowania miedzy tymi dwoma skrajnymi opiniami
— powiedział.
Polityk podkreślił ponadto, że budżet na rokj 2022 został przyjęty i „przejście ze starego roku w nowy rok udało się”.
Jesteśmy bezpieczni pod tym względem, więc patrzymy teraz spokojniej
— dodał.
Terlecki mówił, iż spodziewa się, że „zawirowania, z którymi mieliśmy do czynienia w klubie parlamentarnym i w naszym otoczeniu, naszej partii (…) wygasną i że nie będziemy już musieli mówić: ‘najważniejsze jest przetrwać’, a było tak, że takie głosy padały” - powiedział.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/580276-terlecki-o-inflacji-skok-cen-przyszedl-do-nas-z-zewnatrz