Bardzo bym chciał wspólnie z Czerwonymi Gitarami zanucić dzisiaj „Mija rok, dobry rok, z żalem dziś żegnam go”. Cóż, oby w ten sposób móc pożegnać rok 2022 - tego w zasadzie Państwu i sobie życzę. Mijający 2021 był trudny.
Polską rzeczywistość w 2021 roku zdefiniowały w zasadzie dwie sprawy: koronawirus i bezprecedensowy atak reżimu Łukaszenki na naszą wschodnią granicę. Reszta, choć wydaje się ważna, to tylko pochodne tych kwestii. Z koronawirusem walczy cały świat, na granicy to państwo polskie staje w obronie świata zachodniego. Dlatego największymi zwycięzcami roku 2021 są - według mnie -
OBROŃCY GRANICY.
Traktujmy ich jak jedno ciało, choć wiadomo, że chodzi o Straż Graniczną, Wojsko Polskie, policję, a czasem nawet Straż Pożarną. To oni zapewniają nam spokojny sen w głębi kraju, który musiał się zmierzyć z niespotykanym od dawna atakiem ze Wschodu.
Prezydent Andrzej Duda mówił w połowie listopada w wywiadzie dla tygodnika „Sieci”, że „mamy do czynienia z wydarzeniami bez precedensu, ale to nie jest wojna”.
(…) dzisiejszy proceder jest wynikiem zaplanowanego działania władz państwa białoruskiego. Oczywiście my uznajemy, że wybrano je w nieuczciwych wyborach, ale to zupełnie inna kwestia. Formalnie Aleksander Łukaszenka zarządza państwem i w ramach tego państwa organizuje presję na naszą granicę, z premedytacją przemieszczając na nią migrantów. I to jest coś niezwyczajnego.
Ja bym to nazwał poważnym impasem w relacjach, nie pomiędzy Polską a Białorusią, ale pomiędzy Białorusią a Unią Europejską. Musimy to podkreślać za każdym razem, to jest atak białoruskiego reżimu na odcinek granicy wspólnoty, którym zarządza Polska i za którego ochronę odpowiadają polskie władze. I Polska, jako państwo członkowskie, swoje obowiązki realizuje. Równie dobrze ten atak mógłby następować na granicę litewską, tak zresztą początkowo było, czy na odcinek łotewski
— mówił prezydent.
Obrona granicy rzeczywiście oznacza coś więcej niż tylko fizyczną blokadę nielegalnego wejścia na nasze terytorium.
Jesteśmy poważnym państwem, które poważnie podchodzi do swoich zobowiązań międzynarodowych. Chronimy przecież zewnętrzną granicę UE. Nasi strażnicy czy żołnierze kontaktujący się z migrantami, którzy już zdołają się przedrzeć na polskie terytorium, relacjonują jednoznacznie: ci ludzie nie idą do Polski. Choć sytuacja dzieje się na naszym terenie, to w tym samym stopniu dotyczy naszych partnerów wewnątrz Unii
— dodawał Andrzej Duda.
Z kolei minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński mówił tygodnikowi „Sieci” o szerszym konflikcie, w którym ważną rolę odgrywa Kreml.
Jestem przeciwnikiem straszenia naszych obywateli wojną i nie lubię nadużywania mocnych słów, ale w sensie faktycznym mamy do czynienia z elementami bardzo poważnego konfliktu o charakterze międzynarodowym. Nie powinniśmy zapominać, że naszym przeciwnikiem nie jest tylko Łukaszenka, lecz przede wszystkim jego obecny patron polityczny, czyli Putin
— mówił minister Kamiński. Ta rozmowa odbyła się na przełomie września i października, już wtedy szef MSWiA zwracał uwagę, że nie może być mowy o polskiej zgodzie na przpuszczenie przez granicę kogokolwiek.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy ponad 10 tys. osób próbowało nielegalnie przekroczyć naszą granicę. Bardzo łatwo da się zorganizować wielokrotnie większą liczbę migrantów
— mówił Kamiński.
CZYTAJ TAKŻE: WYWIAD „SIECI”. Mariusz Kamiński: Łukaszenka i Putin przegrają tę wojnę. „Musimy być przygotowani na każdą sytuację”
ORKIESTRA ŁUKASZENKI
Warto to wszystko jeszcze raz przeanalizować, bo w wielości doniesień (także manipulacji) umyka gdzieś istota rzeczy.
To, co dzieje się na naszej wschodniej granicy nie jest tylko kryzysem humanitarnym. Jeżeli w ogóle możemy o nim mówić, to jest on efektem, wręcz odpryskiem wrogich działań reżimu w Mińsku.
A jednak politycy opozycji postanowili na tym oprzeć swoją narrację. Rozumiem, że chodzi o to, by przedstawić działania władzy w jak najgorszy sposób. To jest prawo opozycji, ale pewne sprawy powinny być z tego obszaru wyjęte. Bezpieczeństwo państwa, a o tym w istocie mówimy, powinno być absolutnie sprawą wspólną. A nie jest.
Z przykrością należy stwierdzić, że niektóre polskie media ochoczo zapisały się w szeregi propagandzistów Łukaszenki. Mówił o tym pod koniec listopada w wywiadzie z tygodnikiem „Sieci” gen. Wiesław Kukuła, dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej.
Konflikt hybrydowy ma przede wszystkim uderzyć w świadomość. Jego zasadniczym celem jest zasianie podziałów i niepewności. W idealnym przypadku architekci konfliktów hybrydowych dążą do tego, aby atakowane państwo zawaliło się pod własnym ciężarem. Rola mediów jest tutaj szalenie istotna. Nie chcę dokonywać zbyt ostrej oceny, ale bardzo ważne jest, by dziennikarze mieli świadomość swojej roli. Odpowiedzialność za słowo jest ogromna. W wojsku retorycznie pytamy: przewodzisz czy demotywujesz? Różnica czasem jest minimalna, ale liczy się efekt twojej pracy. Albo poprawiasz spójność państwa i wzmacniasz jego siłę, albo ją osłabiasz, dając szansę komuś, kto z niej skorzysta
— mówił gen Kukuła.
Czy taka świadomość wśród dziennikarzy jest? Niestety, nie zawsze.
My, żołnierze, robimy swoje, zawsze jesteśmy propaństwowi, a jednak czasem przypisywane są nam intencje niegodne. Czytamy o tym i odbieramy to jako próbę podważenia zaufania do munduru. A proszę mi wierzyć, że jesteśmy w stanie nawet poświęcić swoje życie w imię interesu naszego państwa, obrony życia obywateli i wartości, które spajają naszą narodową wspólnotę
— mówił dowódca WOT.
HAŃBA HEJTEROM
Początkowo na granicy był istny cyrk. Współczuję strażnikom granicznym, którzy mając przed sobą wrogo nastawione służby białoruskie wpychające imigrantów do Polski, musieli zmagać się z polityczno-medialnym spektaklem skonstruowanym w wyjątkowo nieuczciwy sposób. Ileż haniebnych słów padło pod adresem ludzi, którzy bronili (i robią to nadal) nas wszystkich.
Mówił nam o tym na początku listopada gen. Tomasz Praga, komendant główny Straży Granicznej.
W większości odbieramy pozytywne komentarze, wiele osób do nas dzwoni i pisze z wyrazami poparcia. Niestety wylewa się też na nas sporo hejtu. To są słowa, które nas wszystkich ranią. Wiem, że one wynikają z emocji i niejednokrotnie z niewiedzy, ale przede wszystkim są nieprawdziwe. Mamy kumulację nerwów i trudno wytłumaczyć zachowania części osób, które powinny sobie zdawać sprawę z tego, że sytuacja na granicy białoruskiej jest nadzwyczajna i mamy do czynienia ze sztucznie wytworzonym przez Białoruś szlakiem migracyjnym, który reżimowi Łukaszenki przynosi ogromne dochody
— mówił gen. Praga. Wskazywał także, że ataki w mediach społecznościowych często trafiają do adresatów.
Funkcjonariusze czytają te obraźliwe opinie. Można nawet powiedzieć, że są przez ten hejt osaczani, nie ogranicza się on bowiem do wpisów w internecie czy sprejem na murach. Jedna ze stacji telewizyjnych docierała na Podlasiu do rodzin. Pukali do ich drzwi, prosili o wywiady, a nawet oferowali za to pieniądze. To szukanie sensacji tam, gdzie jej nie ma. Robimy to, do czego zostaliśmy powołani, bronimy granic naszej ojczyzny, naszego domu. Dlatego wszystkim funkcjonariuszom, którzy w takich warunkach pełnią tę codzienną, ważną i niebezpieczną służbę, należą się ogromne podziękowania
— mówił gen. Tomasz Praga.
CZYTAJ TAKŻE: WYWIAD „SIECI”. Gen. dyw. Tomasz Praga: Musimy ochronić Polskę. Pytanie tylko, jak mocno poobijani z tego wyjdziemy
A co do samych hejterów. Kimkolwiek by oni nie byli, oczekuję, że polskie państwo skutecznie wyegzekwuje od nich przeprosiny i nałoży stosowną karę. Wierzę, że nie skończy się tylko na pohukiwaniu, że nie godzimy się z ich działaniem. To jest akurat jasne.
CZYTAJ TAKŻE: Ochojska odpowie za ataki na Straż Graniczną? Wiceszef MSWiA: Będzie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/580072-rok-w-cieniu-hybrydowej-wojny-chwala-obroncom-granic
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.