„Mamy do czynienia z bandycką akcją, wyreżyserowaną przez Aleksandra Łukaszenkę. To on sprowadza tych ludzi z Bliskiego Wschodu do Mińska, a stamtąd na granicę. Jego celem jest wywarcie presji na UE, a zwłaszcza na Polskę. […] Agresorem jest reżim Łukaszenki. To jest jasne. Jednak w Polsce mamy do czynienia z autorytarnym rządem, który jest w konflikcie z połową społeczeństwa. Ogłoszenie stanu wyjątkowego na granicy oznacza dla mnie, że rządzący mają coś do ukrycia. Nikt nie wie, co dzieje się na obszarze zastrzeżonym” – mówi redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik w rozmowie z niemieckim dziennikiem „Die Welt”, oczerniając polskie władze.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jakub Maciejewski w nowym ,,Sieci”: Tajemnice Michnika tajemnicami III RP. Dlaczego dał się nagrać? Skąd wzięły się taśmy?
Michnik oskarża polskie władze o „barbarzyństwo”
Według niego sytuacja na granicy jest także dlatego taka napięta, bo „w Polsce nie ma otwartości na przybyszów, zwłaszcza nie na osoby z krajów islamskich”.
Widzi pan, pozwalamy aby tam przy płocie granicznym marzły kobiety i dzieci, zmuszamy ich do ukrywania się w lesie przez wiele dni. Nie pozwalamy im otrzymywać potrzebnej pomocy humanitarnej – i tylko obserwujemy to barbarzyństwo. To, jak długo ta sytuacja się utrzyma, zależy przede wszystkim od Łukaszenki, a właściwie Władimira Władimirowicza Putina. Bez rosyjskiego władcy Łukaszenka nie rządziłby już Białorusią
—przekonuje Michnik. Jego zdaniem „nie możemy narażać kobiet i dzieci na śmierć w naszych lasach”.
Jako obywatel i komentator polityczny muszę to potępić
—dodaje.
Red. naczelny „GW” straszy w niemieckiej prasie autorytaryzmem
Według niego za Łukaszenką stoi Putin, który chce wywrzeć presję na Zachód. Ten sam Zachód – twierdzi naczelny „Wyborczej” osłabiają „populiści”. Bolsonaro w Brazylii, Trump w USA czy Erdogan w Turcji. A „mentalnie są to bracia i siostry PiS’u”. Pytany czy nie przesadza, w końcu Alternatywa dla Niemiec ma „zaledwie 10 proc. poparcia”, odparł:
Musimy ostrzegać przed tym, co może nadejść. Odnośnie AfD: Wszystkie te ruchy zaczynają skromnie. Nawet Hitler miał na początku niewielkie poparcie. Nie mam złudzeń co do tego, o czym ci ludzie śnią w nocy, czy to AfD, Zemmour czy Le Pen we Francji, Vox w Hiszpanii czy Salvini we Włoszech
—przekonuje. Dla niego „PiS To są ludzie, którzy nie wierzą w UE, nie w projekt europejski, nawet w demokrację”.
Idealna „demokracja” dla Kaczyńskiego to demokracja na wzór Putina, prawdopodobnie jeszcze gorsza: Chiny. Tak, prawdopodobnie wolałby nowy dalekowschodni autorytaryzm
—zaznacza. Zdaniem Michnika Kaczyński swoją antyunijną postawą realizuje „Putinizację Polski”.
Rozmawiamy o nim, bo inni nic nie znaczą w porównaniu z nim. Poza ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą wszyscy inni to są dla niego pionki. Nie liczy się urząd, ale władza, którą ktoś ma. Kiedy mówimy o III Rzeszy, nie mówimy o kanclerzu Hitlerze, ale o Fuehrerze
—twierdzi naczelny „Wyborczej”. Na uwagę dziennikarza, że to chyba niestosowne porównywać Kaczyńskiego do Hitlera, Michnik zauważa, że „oczywiście Kaczyński nim nie jest”.
Chodzi o to, by wyjaśnić pozycję Kaczyńskiego w państwie, czego nie ma w konstytucji. Jest zdecydowanie najpotężniejszym człowiekiem w Polsce
—tłumaczy się Michnik.
PiS musi odejść od konfrontacyjnego kursu. Ostatecznie nie ma innego wyboru. Wynika to z naszej fundamentalnej pozycji międzynarodowej. Weźmy dla porównania Węgry: Budapeszt kieruje się inną logiką w stosunku do Moskwy i może do pewnego stopnia związać się z Rosją, ponieważ nie stanowi ona dla niego bezpośredniego zagrożenia. Ale dla nas Rosja jest stałym zagrożeniem. Dlatego nie możemy sobie pozwolić na trwałą separację od Europy. To w pewnym momencie musi się skończyć. Droga, którą wybrał Kaczyński jest ryzykowna. Na dłuższą metę to mu nie wyjdzie
—dodaje.
„Tu potrzebny jest psychiatra, a nie dziennikarz”
Największe cierpienie sprawia mu jednak oglądanie TVP, które jego zdaniem jest podobne do rosyjskiej propagandy. I jest antyniemiecka. A takiej wyrozumialej i cierpliwej wobec Niemiec kanclerz jak Angela Merkel „Polska już nigdy nie będzie miała”.
Paranoja. Tu potrzebny jest psychiatra, a nie dziennikarz, żeby to odpowiednio sklasyfikować. Mogę jednak powiedzieć, że Kaczyński cierpi na głęboko zakorzeniony kompleks antyniemiecki. Ale nie wolno nam zapominać, jak wyjątkowe są nasze relacje, jaką krzywdę wyrządzili nam Niemcy, niemiecka machina śmierci. Nie ma rodziny, w której ktoś nie został zamordowany przez Niemców. Kompleks niższości nakłada się na ten kompleks. Wyobraźmy sobie jazdę z socjalistycznej Polski do Niemiec Zachodnich, lub później w latach 90. Te Niemcy Zachodnie były krainą czarów, zwłaszcza dla Polaków, którzy przybyli z poobijanego, zdewastowanego, okupowanego kraju. A potem zaczynasz pracować w Niemczech, w tej krainie czarów, z tymi lub potomkami tych, którzy ciebie lub twoich rodziców zmuszali do pracy przymusowej. Oczywiście, Republika Federalna jest imponującym państwem demokratycznym. Do dziś podziwiam budowę państwa u was. Ale jak nasz związek może nie wywoływać kompleksów? To jest powód antyniemieckiej propagandy
—wyjaśnia naczelny „GW”. Według niego relacje polsko-niemieckie nie poprawią się pod nowym kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem „tak długo jak w Polsce rządzi Kaczyński”.
Z jednej strony chciałbym, aby nowy rząd federalny miał do Polski podobny stosunek jak pani Merkel. Bo Polska to nie PiS. Z drugiej strony chciałbym, aby występował on bardziej zdecydowanie wobec Polski. Fakt, że Zieloni opowiadają się za polityką zagraniczną opartą na wartościach, daje mi nadzieję. […] Na szczęście młodsze pokolenie podtrzymuje także liberalne wartości, na których zbudowany jest nasz kontynent
—dodaje.
„Mamy siłę przetrwania, a ta gazeta jest naszym domem”
Według Michnika jego niechęć do Kaczyńskiego nie jest powodowana „osobistą zadrą”.
O nie, nie określiłbym tego w ten sposób. Ale jedno jest również jasne: on mnie nienawidzi. I ma swoje powody. Oboje mamy fundamentalnie różne poglądy na temat tego, jaka powinna być Polska. Kaczyński nienawidzi tego, za czym opowiada się „Gazeta Wyborcza”: wolności dla kraju i Polaków. Kaczyński wolność rozumie przede wszystkim jako wolność dla siebie, do robienia tego, co chce. Za pomocą taktyki salami chce, jak Putin w Rosji, powoli zamieniać Polskę w solidną autokrację
—przekonuje naczelny „GW” dalej. Według niego PiS „rządzi jak król Midas, z tą różnicą, że wszystko, czego dotyka, zamieniają się w brud, a nie złoto”.
Atakują nas i zalewają pozwami, ale to jeszcze nie Moskwa. Gdy mój rosyjski przyjaciel Aleksiej Wenediktow powiedział mi, że w Moskwie wystarczy nacisnąć guzik, żeby go wyłączyć, wyjaśniłem mu, że w Warszawie potrzeba kilku guzików, żeby mnie uciszyć. Mamy siłę przetrwania, a ta gazeta jest naszym domem. Poradziliśmy sobie z Breżniewem, Andropowem, Gierkiem, stanem wojennym. Nie siedzieliśmy wtedy w więzieniu, żeby teraz bać się Kaczyńskiego
—konkluduje.
JJW, welt.de
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/579988-michnik-skarzy-sie-w-die-welt-kaczynski-mnie-nienawidzi