„Termin oddania zapory do użytku jest bardzo optymistyczny, wielkie podziękowania należą się kierownictwu MSWiA, bo zakładane jest, że ona powstanie w ciągu 180 dni. Należy więc spodziewać się, że w połowie 2022 r. będzie funkcjonowała ta zapora, a wtedy to wsparcie SG ze strony wojska nie będzie potrzebne” - powiedział w rozmowie z Dorotą Łosiewicz w programie „Kwadrans polityczny” na antenie TVP1 wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz.
CZYTAJ TAKŻE:
Czy Rosja zaatakuje Ukrainę?
Prowadząca pytała swojego rozmówcę m.in. o to, czy Rosja zaatakuje Ukrainę.
To, co dziś dzieje się, pokazuje, że Rosja próbuje eskalować napięcie na wschodzie. Nie tak dawno odbyły się ćwiczenia Zapad, dziś po kilku miesiącach ponownie obserwujemy koncentrację wojsk rosyjskich w bezpośrednim sąsiedztwie z Ukrainą. To jest takie prężenie muskułów, pokazywanie swojej pozycji
— wskazał Skurkiewicz.
Niepokojące jest to, że w tę grę Kremla włącza się również Białoruś. Ta sytuacja jest dynamiczna i dość napięta. Głosy płynące z Kwatery Głównej NATO mówią jednoznacznie, że może dojść do bardzo niebezpiecznego kryzysu
— dodał.
Ta sytuacja pogodowa, klimatyczna, jest kluczowa, ale gdyby Rosja miała zamiar podjąć określone działania, to zrobiłaby to. Wydaje się, że to bardziej eskalowanie, próba ugrania czegoś więcej poza tym dyskursem prowadzonym na linii Waszyngton-Moskwa czy Bruksela-Moskwa - mówiąc o Brukseli, mam na myśli Kwaterę Główną NATO
— podkreślił.
Dorota Łosiewicz zwróciła uwagę także na wypowiedź szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa: „Polska nie jest niepodległa, tylko bezpańska” i ogólnie stosowaną przez Rosję retorykę zimnowojenną.
To są niebywałe i skandaliczne słowa, bo rzeczywiście w wywiadzie opublikowanym na stronie rosyjskiego MSZ Ławrow mówi, że Polska, ale i państwa nadbałtyckie nie są wolne czy demokratyczne. To jest właśnie ta gra słów, nerwów, retoryka, jak pani słusznie zauważyła, zimnowojenna
— powiedział wiceszef MON.
Rosja próbuje eskalować napięcie w całym regionie. próbuje ugrać odmrożenie sprawy gazociągu Nord Stream 2 i działa tutaj wielowątkowo: z jednej strony jest to napięcie militarne, z drugiej granie cenami gazu, więc tych składowych jest naprawdę bardzo dużo. Ale proszę pamiętać także o tym, że Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Rumunia, Słowacja to są państwa flankowe Sojuszu Północnoatlantyckiego, które są w największym światowym sojuszu i mają gwarancję bezpieczeństwa jego pozostałych członków. To są państwa, z którymi Rosja absolutnie musi się liczyć
— podkreślił.
Sugerowanie, że prowadzone są działania sprzeczne z ustaleniami Rosji po rozpadzie ZSRR z Sojuszem Północnoatlantyckim zupełnie nie przystają do obecnej rzeczywistości. Ławrow musi zrozumieć, że linia graniczna NATO została przesunięta o setki kilometrów na wschód od linii Łaby. Oczywiście, Ławrow będzie szedł w retorykę Putina, która została zaakcentowana już w roku 2008, przed wojną gruzińską, kiedy Putin powiedział podczas szczytu NATO w Bukareszcie, że nigdy nie zgodzi się na to, aby takie kraje jak Gruzja czy Ukraina stały się członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego
— przypomniał.
I Putin, niestety, od 2008 r. skutecznie tę retorykę realizuje, bo najpierw była wojna gruzińska, później destabilizacja Ukrainy, te zielone ludziki, wojna hybrydowa na wschodzie Ukrainy, co zakończyło się później aneksją Krymu, z którą państwa Zachodu do dziś nie pogodziły się
— wskazał Wojciech Skurkiewicz.
Przypomnę, że sprawa ukraińska miała być rozwiązana w tzw. formacie mińskim: Niemcy, Francja i Stany Zjednoczone. Niestety, ci wielcy dziś polegli, bo Krym wciąż jest okupowany przez Rosję, a w Donbasie cały czas tli się konflikt
— dodał gość TVP1.
Co z Nord Stream 2?
Kolejną kwestią poruszoną w programie był gazociąg Nord Stream 2.
Strona polska cały czas podkreślała, że budowa drugiej nitki NS2 godzi w bezpieczeństwo energetyczne nie tylko wschodu, ale znacznej części Europy. Dzisiaj pokazuje to jednoznacznie, że próby podejmowane przez polski rząd, wraz z naszymi partnerami ze wschodniej flanki NATO były słuszne, bo dziś Rosja trzyma w ręku wszystkie instrumenty dotyczące polityki energetycznej znacznej części Europy. Rosja dyktuje ceny, jest głównym dostawcą również gazu dla Europy i to wszystko od Rosji zależy. Dlatego zrobi wszystko, aby ta wielomiliardowa inwestycja, zrealizowana, niestety za zgodą naszych sąsiadów Niemców, była doprowadzona do szczęśliwego dla nich zakończenia, co będzie bardzo zgubne dla znacznej części Europy
— wskazał Skurkiewicz.
Wszystko zależy od dostaw. Nieprzypadkowo w Polsce mówiło się od wielu lat i mówi nadal o dywersyfikacji dostaw gazu. To za rządów PiS w latach 2006-2007 podjęte zostały działania, aby uwolnić się od tej dominującej roli Rosji w kwestii dostaw gazu, niestety, zaniechane za czasów rządów PO-PSL
— dodał.
Powróciliśmy do tych działań w 2015 r., one są realizowane poprzez zakupy gazu skroplonego, budowę Baltic Pipe. My nie możemy uzależnić się od Rosji, jak za rządów Donalda Tuska i Waldemara Pawlaka, gdzie płacimy olbrzymie pieniądze za dostawy gazu, o wiele większe niż nasi zachodni sąsiedzi, kraj o wiele bogatszy
— przypomniał wiceminister obrony narodowej.
Dozbrajanie polskiej armii
Polityk zwrócił uwagę, że obecny rząd dozbraja polską armię, a szef MON Mariusz Błaszczak „jednoznacznie wskazuje, że to najwyższa pora, aby odejść od sprzętu postsowieckiego”.
Realizujemy szereg zamówień, inwestycji w nowoczesny sprzęt. Wiele słów krytyki wylewa opozycja, szczególnie Platforma Obywatelska, która nie była w stanie wykorzystać środków finansowych z budżetów MON przez kolejne lata swoich rządów. Polska armia straciła podczas rządów PO bezpowrotnie 13,5 mld złotych, bo ci panowie nie byli w stanie wykonać budżetu na poziomie 1,95 PKB
— wskazał Wojciech Skurkiewicz.
Dziś dozbrajamy polską armię nowoczesnym sprzętem, F35, baterie rakiet Patriot, Abramsy, ale nie zapominamy także o rodzimym przemyśle zbrojeniowym i prywatnych firmach realizujących zamówienia na potrzeby polskiej armii. One są dziś rekordowe i jestem przekonany, że będziemy to utrzymywać
— dodał.
Kiedy powstanie zapora na granicy?
Dorota Łosiewicz zapytała swojego rozmówcę także o to, czy możemy spodziewać się nowych odsłon konfliktu na granicy.
Jesteśmy przekonani, że ten konflikt będzie trwał jeszcze długie miesiące. Bardzo absorbuje Straż Graniczną, ale nade wszystko siły zbrojne, bo każdego dnia oddelegowujemy kilkanaście tysięcy żołnierzy do wsparcia działań na granicy polsko-białoruskiej
— podkreślił gość TVP1.
Wczoraj w MSWiA odbyło się kolejne posiedzenie zespołu koordynującego działania związane z budową stałej zapory na granicy polsko-białoruskiej, uczestniczę w tych spotkaniach jako osoba oddelegowana przez ministra obrony narodowej i jestem przekonany, że dopóki nie powstanie stała zapora, będziemy co i rusz borykać się z próbami przekraczania granicy
— dodał.
Termin oddania zapory do użytku jest bardzo optymistyczny, wielkie podziękowania należą się kierownictwu MSWiA, bo zakładane jest, że ona powstanie w ciągu 180 dni. Należy więc spodziewać się, że w połowie 2022 r. będzie funkcjonowała ta zapora, a wtedy to wsparcie SG ze strony wojska nie będzie potrzebne
— podkreślił.
Oby ten kryzys jak najszybciej się skończył, bo takie nękanie naszych funkcjonariuszy i żołnierzy do niczego dobrego nie prowadzi, aczkolwiek jest to wspaniałe przeszkolenie dla sił zbrojnych w działaniach bezpośrednich, bo my tam funkcjonujemy w warunkach poligonowych, w warunkach podwyższonej gotowości, ćwiczymy i zgrywamy nasze możliwości na wypadek również jakichkolwiek innych ataków
— podsumował Skurkiewicz.
aja/TVP1
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/579928-kiedy-bedzie-gotowa-zapora-na-granicy-skurkiewicz-odpowiada