Prezydent Andrzej Duda wetując ustawę medialną podjął ogromne polityczne ryzyko. Twardy elektorat Prawa i Sprawiedliwości zaatakował go i nie powinno to nikogo dziwić. Druga strona już przekuwa dramatyczny dylemat Andrzeja Dudy na swój sukces, a Tusk podnosi argument o „presji, która ma sens”. Droga prezydenta będzie więc teraz kręta i być może samotna. Czy mógł postąpić inaczej?
Argumentacja Andrzeja Dudy jest jasna dla każdego kto choć trochę rozumie kwestie prawne. Prezydent wyszedł z założenia, że nie zagłosuje na „wrzutkę” (tak sam nazwał ustawę i okoliczności jej przyjęcia przez Sejm), która zmienia zasady gry w trakcie odbywającej się rozgrywki.
Gdyby ustawa medialna zaczęła obowiązywać mielibyśmy kolejny spór. Polska znalazłaby się w sporze arbitrażowym z firmą, która uważałaby się poszkodowaną tą sytuacją. Oznaczałoby to koszty dla Polski, na pewno koszty nie małe, bo kwestia wartości, które wchodzą w grę to są miliardy dolarów
– mówił prezydent w trakcie konferencji.
Prezydent na prawie oparł swoją decyzję. Jego odpowiedzialność i jego ryzyko. Obóz rządzący powinien zadać sobie jednak pytanie, czy szybkie sejmowe projekty (nawet jeśli uzasadnione interesami narodowymi) nie powinny być konsultowane z głową państwa? Powinny, ale w tym przypadku nie były. Szkoda.
Jad i przyszłość
Tyle kwestie prawne. Ważne i potrzebne, ale polityka nie jest jedynie domeną artykułów i zapisów ustawowych. Polityka to emocje i przynależność. Przynależność także do określonego obozu politycznego. Tu problem prezydenta Andrzeja Dudy jest już bardzo widoczny. Z tym problemem musi się teraz zmierzyć. Twardy elektorat PiS zaatakował głowę państwa bardzo mocno i jednoznaczenie. Nie będę tutaj przytaczał tych komentarzy, pełnych rozczarowania i nabrzmiałych potępieniem. Nie chcę też ich oceniać jednoznacznie negatywnie. Konserwatyści mają pełne prawo do oceny prezydenta, który z kręgów konserwatywnych się wywodzi i dzięki tym kręgom został głową państwa.
To także pytanie o polityczną przyszłość Andrzeja Dudy. Gdzie dziś idzie? Z kim? Jakie są jego plany? Złośliwi przekonują, że pozytywna dla amerykańskiego biznesu medialnego decyzja jest podyktowana planami Andrzeja Dudy na międzynarodową karierę. Tyle domysły. Trzeba jednak wrócić na polskie poletko, a tu czekać będą na prezydenta ciężkie terminy. Krytyka szybko nie ucichnie, a słodycz płynąca z ust pracowników TVN szybko zamieni się w codzienny jad i szczucie. Czy było warto? Na to pytanie nie sposób dziś jednoznacznie odpowiedzieć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/579547-prezydent-na-rozdrozu-po-decyzji-ws-tvn