Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok w sprawie rumuńskiego Trybunału Konstytucyjnego, w którym mówi wprost o nadrzędności prawa unijnego nad konstytucją kraju członkowskiego. Tym samym, jak słusznie zauważył wiceminister Sebastian Kaleta, TSUE orzekł, że Unia Europejska jest państwem federalnym.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ten wyrok przejdzie do historii? Kaleta alarmuje: TSUE postawił siebie jako nadsąd konstytucyjny. Orzekł, że UE jest państwem federalnym
TSUE nie posiada umocowań traktatowych, które upoważniałyby go do podejmowania decyzji o federalizacji Unii Europejskiej - ta ostatnia może się dokonać jedynie w drodze zmiany traktatów, a do tego potrzebna jest jednomyślność. A już tym bardziej nie ma umocowań traktatowych, aby recenzować wyroki Trybunałów Konstytucyjnych państw członkowskich. Zauważmy, że analogicznych kroków TSUE nie podejmuje w stosunku do Niemiec, których TK orzekł o nadrzędności niemieckiej konstytucji nad prawem unijnym. Tworzy to sytuację, jakby porządek prawny wyglądał w taki sposób, że nad konstytucjami państw członkowskich jest prawo unijne, a nad prawem unijnym… niemiecka konstytucja.
Klucz do tak kształtowanego porządku w UE tkwi w wizji Altiero Spinelliego najsilniejszego państwa (w tym przypadku Niemiec), które będzie hegemonem i podporządkuje sobie pozostałe. Wizja ta została zawarta jako cel w oficjalnych unijnych dokumentach, w tym w „Białej księdze w sprawie przyszłości Europy do 2025 roku”. Wszystko wskazuje na to, że lewicowi ideolodzy z unijnych instytucji postanowili skorzystać z okazji stworzonej przez obawy państw Europy Środkowo-Wschodniej przed Rosją i uznały, że kraje te - w przeszłości okupowane przez sowiecką Rosję - uczynią wszystko, aby pozostać w kręgu tzw. cywilizacji zachodniej, włącznie z wyrażeniem zgody na lewicową dyktaturę sterowanych z Berlina eurokratów.
Gdyby biurokraci z Brukseli nie mieli tego przekonania, to po doświadczeniach z Brexitem nie pozwalali by sobie na tak zmasowaną przemoc instytucjonalną i polityczną. Tym samym stawiają Polskę przed wyborem: albo uzna niemieckiego hegemona i stanie się prowincją federacji o nazwie Unia Europejska czyli dostanie się pod zarząd Niemiec, rezygnując ze swojej podmiotowości i suwerenności, albo wcześniej czy później stanie się obiektem agresji Władimira Putina.
Pytanie, czy znajdująca się między młotem a kowadłem Polska ma szansę wybić się na podmiotowość? Moim zdaniem ma. Co więcej. Przyszedł czas podjęcia ostatecznej decyzji. Znajdujemy się dokładnie w momencie, w którym ważą się losy naszej niepodległości. Należy się bowiem spodziewać, kolejnych bezprawnych wyroków TSUE decydujących o odebraniu kolejnych kompetencji państw członkowskich - taki podbój, tylko nie za pomocą czołgów, ale orzeczeń. Decyzja TSUE w sprawie Rumunii pokazuje, że federalizacja nie będzie się dokonywała się uczciwą drogą poprzez jednomyślną zmianę traktatów, ale poprzez arbitralne i bezprawne decyzje unijnych instytucji.
To nie jest już Unia Europejska, do której wstępowaliśmy, ale eurokomunistyczny twór zgodny z chorą wizją Spinelliego. W obecnej sytuacji pojawia się potrzeba rozważenia opuszczenia takich struktur. Jeszcze nie jest za późno. Mamy potencjał, aby nie tylko rozwijać się samodzielnie, ale stworzyć - chociażby na bazie Trójmorza czy Grupy Wyszehradzkiej - konkurencyjną gospodarkę, która będzie w stanie zapewnić nam środki obrony przed ewentualną rosyjską agresją. Wraz z wyrokiem TSUE w sprawie Rumunii żarty się skończyły. To jest zamach na niepodległość, a z zamachowcami się nie negocjuje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/579127-wyrok-tsue-ws-rumunii-to-zamach-na-niepodleglosc