Prawdziwy stan rzeczy jest taki. Traktaty, które miały stanowić fundament funkcjonowania Unii Europejskiej praktycznie przestały obowiązywać. Miały one gwarantować respektowanie zawartych w traktach uregulowań zarówno przez państwa przystępujące do Unii Europejskiej jak i przez organy kierujące wspólnotą. Inaczej mówiąc, traktaty były umową zawartą między dwoma stronami. Dziś wszystko zmierza w tym kierunku, aby o wszystkim decydowała jedna strona, której filarami są dwa człony jednego organizmu - Komisja Europejska i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Umowy są tylko dużą stertą kartek papieru. Odwoływanie się do traktatów i umów, choćby tej podjętej w grudniu zeszłego roku w sprawie funduszy na Krajowy Plan Odbudowy nie wiele wnosi. Aparat kierowniczy wspólnoty, ów wspomniany „jeden organizm”, zamiast siły argumentu używa siły pieniądza.
Cóż można powiedzieć? Rację mają ci, którzy od dawna mówią: - nawet jedno drobne ustępstwo, podporządkowanie się naciskowi wbrew ustaleniom traktatu, pociągnie za sobą domaganie się kolejnych kapitulacji w coraz ważniejszych sprawach. Włącznie do rezygnacji z suwerenności państwa.
Odpowiedź na pytanie, co należy robić, jest prosta. Nie jest to łatwe. Ale jako państwo, które UE i Niemcy chcą uczynić cząstką europejskiej federacji, czyli państwem związkowym ze stolicą w Brukseli, nie mamy innego wyjścia.
Fikcyjna wizja, którą za chwilę przedstawię, wielu przyjmie pewnie jako sen nieuleczalnego fatalisty. Zatem zapytam wprost. Czy naprawdę trudno sobie wyobrazić, że za kilka lat może dojść do sytuacji, że Polska będzie karana przez Komisję Europejską za rzeczy, które dziś wydawać się mogą groteskowe? Na przykład – puszczając nieco wodze fantazji – za uchylanie się od stosowania wytycznych zawartych w jakimś „Porozumieniu numer 23” przyjętym - w stosunku 17 za, 10 przeciw - przez Radę Europejską. Zobowiązuje ono „Do wyłącznego używania języka zgodnego z duchem silniejszej integracji wspólnej kultury europejskiej”.
Komisja Europejska postanowiła wstrzymać wypłatę na drugie półrocze z „Funduszu Wspierania Dzieci i Młodzieży” dla wszystkich ośrodków opiekuńczych i wychowawczych w Polsce. Powodem jest podjęcie przez niektóre samorządy uchwał, wedle których na ich obszarze dozwolone jest używanie, jak uzasadniają, zgodnie z tamtejszą tradycją określenia - Święta Bożego Narodzenia, zamiast wskazywanego przez nas - „święta choinki”. W sprzeczności z wytycznymi UE siedem samorządów w Polsce przeforsowało takie uchwały. KE uruchomi wspomniany Fundusz – brzmi decyzja - w momencie, kiedy wszystkie siedem samorządów uzna nieważność swoich uchwał. Wstrzymane do tej pory fundusze, bezpowrotnie przepadają.
A wracając do świata realnego. Wcale nie mam pewności, czy podobny manewr – jak ten fikcyjny wyżej – nie zostanie podjęty przez KE w sprawie pieniędzy na Krajowy Plan Odbudowy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/579093-nieostroznie-dasz-palec-unii-europejskiej