„Powiem złośliwie - odwracają od siebie uwagę. Nie tłumaczą się z tego, co gazety o nich piszą, a politycy domagają się wyjaśnień, to znaczy kto ulegał wpływom, jakim i jakie decyzje podejmował. To kładzie się absolutnie cieniem na całe orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości przy absolutnym milczeniu” - mówi w rozmowie z portalem wPoltityce.pl Anna Zalewska, eurodeputowana PiS, komentując decyzję KE o wszczęciu przeciwko Polsce procedury w związku z orzecznictwem polskiego TK.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: KE uruchamia procedurę naruszeniową przeciwko Polsce! Brukseli przeszkadza TK: „Nie spełnia już wymogu niezawisłego sądu”
wPolityce.pl: Komisja Europejska poinformowała o uruchomieniu przeciwko Polsce procedury w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego w związku z orzecznictwem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Jest to zdumiewająca ekwilibrystyka prawna, bo KE nie ma przyznanych traktatowo praw, aby być recenzentem wyroków polskiego TK. W jakich kategoriach zatem odczytywać tę decyzję?
Anna Zalewska: Powiem złośliwie - odwracają od siebie uwagę. Nie tłumaczą się z tego, co gazety o nich piszą, a politycy domagają się wyjaśnień, to znaczy kto ulegał wpływom, jakim i jakie decyzje podejmował. To kładzie się absolutnie cieniem na całe orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości przy absolutnym milczeniu. To jest oczywiście to, o czym od dłuższego czasu mówimy, a co dzieje się właściwie od kilku lat, to znaczy Trybunał Sprawiedliwości chce wywieść pozatraktatowo, że mamy państwo Unię Europejską i że mamy federalizację. Myślę, że widać to gołym okiem. Dlatego też proszę zauważyć taki ogromny bój nie tylko o sformułowanie „sędzia europejski” czy „sędziowie europejscy”, ale również, żeby ci „sędziowie europejscy” w każdym kraju członkowskim orzekali tak, jak chce TSUE - o wyższości prawa europejskiego nad prawem członkowskim. A kuriozalne jest podważanie konstytucji krajów członkowskich i tej instytucji, która orzeka o zgodności z konstytucją, czyli Trybunału Konstytucyjnego.
Zresztą TSUE w przypadku Rumunii wydał orzeczenie, w którym wprost oświadczył, że Unia Europejska jest federacją czyli to się potwierdza w stosunku do tych krajów, które później weszły do Unii Europejskiej. Jakby został stworzony podział, że Trybunały Konstytucyjne krajów „starej Unii” szanujemy, ale już Trybunałów Konstytucyjnych krajów członkowskich o krótszym stażu w UE - już nie. Jak Pani to ocenia?
Tak. Rzeczywiście. Kiedy dyskutowaliśmy pokazując niemieckie struktury sądów, francuskie, hiszpańskie czy włoskie, jeden z polityków niemieckich powiedział, że tam jest wyższa kultura i że tam może być, a u nas nie.
Jeśli dobrze pamiętam, mówił to Manfred Weber…
Chyba tak. On rzeczywiście pokazał „wyższość cywilizacyjną”, która w ustach Niemca brzmi szczególnie, dlatego że TSUE, KE, w ogóle instytucje europejskie widzą, że w tych krajach, które wchodziły później, jest najsilniejszy opór przed federalizacją, przywiązanie i podkreślanie wartości, które są rugowane z Unii Europejskiej.
Zdumiewające też jest to, że informację o wszczęciu procedury przeciwko Polsce podała nie na przykład Vera Jourova, ale… komisarz do spraw gospodarki.
Proszę zauważyć, że od kilku lat widzimy, że każda instytucja europejska, każdy komisarz, w tym cała Komisja uznaje, że może działać, jak im się podoba. To już nie tylko lekceważenie traktatów, ale pogarda dla stanowienia czy przestrzegania jakiegokolwiek prawa. Myślę, że to wszystko też oczywiście ma związek z tym, żeby nam udowodnić pozatraktatowo, że praworządność przez nas rozumiana jako właściwe wydatkowanie pieniędzy europejskich - gdzie w każdym rocznym sprawozdaniu Polska jest liderem poprawności wydawania pieniędzy europejskich - żeby nam udowodnić, że inaczej należy tę praworządność rozumieć. W dodatku, żebyśmy zastosowali się do niej, wykonali wszystkie polecenia, między innymi związane z polskimi sądami, zanim TSUE wyda wyrok, bo przecież to rozporządzenie jest zaskarżone.
Co dalej? Co Polska powinna w tej sytuacji zrobić? Widać, że sytuacja wokół nas się zaognia, agresja polityczno-instytucjonalna jest coraz większa. Jak powinniśmy w tej sytuacji zadziałać?
Myślę, że tak jak w każdym demokratycznym i cywilizowanym kraju, robić swoje, tłumaczyć, przekonywać. Jeżeli coś jest niezgodne z traktatami, po prostu zaskarżać i mówić o tym publicznie.
Zaskarżać… Ale gdzie? TSUE jest tak skrajnie upolityczniony, że przy wydawaniu orzeczeń nie trzyma się litery prawa, co nie raz obserwowaliśmy.
Słusznie, pani redaktor. Myślałam bardziej o Komisji, że tę trzeba będzie zaskarżać. Myślę, że trzeba podejmować tutaj kroki dyplomatyczne w większych grupach. To znaczy nie tylko na przykład Grupa Wyszehradzka, ale Dziewiątka Bukaresztańska. Po prostu trzeba szukać sojuszników tak jak szukamy w tej chwili w pakiecie „Fit for 55”, bo trzy dokumenty można wprost zawetować, natomiast przy pozostałych trzeba będzie budować przyjaciół, większość, która nie pozwoli na podwyższenie cen czy kosztów życia Europejczykom.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/579061-ke-uderza-w-polske-zalewska-odwracaja-od-siebie-uwage