„PiS = drożyzna!” – grzmi Koalicja Obywatelska, urządzając kolejne antypisowskie happeningi. I choć rosnące ceny są faktem, rozczarowująca jest bezrefleksyjność polityków opozycji, którzy nie dość, że nie rozumieją mechanizmu wzrostu cen, nie pamiętają, że to ich decyzje wpłynęły na obecne stawki energii i liczą na zbiorową amnezję w kwestii tego, jak żyło się polskim rodzinom za rządów PO-PSL. Czego nie pamięta Ewa Kopacz i jej partyjni koledzy?
Dlaczego energia zdrożała?
Rekordowe ceny już dziś wykańczają budżety rodzin, a wszystko wskazuje na to, że to nie koniec! Od 1 stycznia 2022 roku przez nieudolne rządy PiS - za gaz i energię zapłacimy jeszcze więcej
— napisała na Facebooku Ewa Kopacz.
Z taką samą narracją występują politycy opozycji w mediach, pomstując na PiS i zapowiadając budżetowy krach polskich rodzin. Nie ma w tych wypowiedziach ani słowa o przyczynie obecnego stanu rzeczy. Gdyby Platforma chciała go wyjaśniać, musiałaby uderzyć się we własne piersi. Okazuje się bowiem, że aż 2/3 obecnej ceny prądu stanowią koszty wynikające z unijnej polityki klimatycznej. Na tak radykalny system zgodził się w 2008 roku Donald Tusk na posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli. Był to moment, w którym ostateczny pakiet rozwiązań jeszcze się kształtował i można było zgłosić skuteczne weto w tej sprawie. Jednak politycy PO i PSL nigdy nie podejmowali właściwych dla Polski decyzji klimatycznych i w każdej rozgrywce, przegrywali rozwiązania służące interesowi energetycznemu państwa. Jedną z kluczowych rozgrywek opisałam 10 lat temu na portalu wPolityce.pl.
CZYTAJ WIĘCEJ: Marzena Nykiel: „Ostatni „energetyczny as” Polski wypadł wicepremierowi Pawlakowi z rękawa. Niestety niezauważenie”
I choć mieliśmy wyjątkowo mocne pole do negocjacji własnych interesów, nawet nie podjęliśmy próby. W kolejnych latach było jeszcze gorzej, a bierna podległość polityków PO wobec oczekiwań UE ma dziś realne konsekwencje. W 2008 roku Donald Tusk zgodził się na pakiet „3x20”, zakładający redukcję o 20 proc. emisji CO2 do roku 2020. Przyjęto także zmianę bazy redukcji CO2 z roku 1990 na rok 2005 oraz obowiązkowy handel uprawnieniami do emisji dla wytwarzających energię elektryczną, który zaczął obowiązywać od 1 stycznia 2013 roku. W 2014 roku Komisja Europejska zaproponowała jeszcze bardziej radykalne rozwiązania. Na posiedzenie RE, którą kierował wówczas nowy przewodniczący Donald Tusk, pojechała zupełnie nieprzygotowana premier Ewa Kopacz, która zgodziła się na kolejne restrykcje, czyli ograniczenie emisji CO2 o 43 proc. do 2030 oraz na wprowadzenie tzw. Rezerwy Stabilizacyjnej.
Podwaliny położone pod radykalną politykę energetyczną UE skutkują wszelkimi późniejszymi problemami i będą coraz większe. Obecny rząd musi wykazać się niezwykłą odwagą i czujnością, by nie akceptować skrajnie destrukcyjnych rozwiązań, których mnóstwo jeszcze przed nami. Niemniej pamiętać należy, że stan obecnej drożyzny energetycznej zawdzięczamy decyzjom poprzedników. Aż 59 proc. ceny energii elektrycznej to koszty uprawnień do emisji CO2, których obecne ceny przekroczyły 90 euro za tonę emisji, kolejne 8 proc. to koszty obowiązków związanych ze wspieraniem Odnawialnych Źródeł Energii (OZE) i efektywności energetycznej. Akcyza i marża dla sprzedającego to zaledwie 2 proc.
Zdumiewająca jest więc amnezja Ewy Kopacz i jej bezrefleksyjne operowanie antypisowskim populizmem, zwłaszcza, że ma na sumieniu nie tylko kwestie energetyczne. Rodziny, o które tak się upomina nie miały dobrego czasu za jej rządów.
Drożyzna za PO
W czasie, gdy PO opowiadała bajki o Zielonej Wyspie, ponad 2 mln Polaków żyło w skrajnej biedzie, w tym aż 700 tysięcy dzieci. Badania te potwierdziły późniejsze dane GUS. Statystyki pokazywały, że 500 tysięcy dzieci w Polsce nie jadała obiadów, ponad 900 tysięcy żyje w skrajnej nędzy, a prawie 1,4 mln żyje w biedzie. Ten szokujący obraz polskiej nędzy skrywany był przez ówczesny rząd, a wręcz bezdusznie ignorowany. Jak reagowali wtedy posłowie PO? Julia Pitera uznała, że nie ma głodnych dzieci, a cierpimy jedynie na brak kultury jadania śniadań. Poseł Stefan Niesiołowski wysłał niedożywione dzieci na szczaw i mirabelki, a premier Ewa Kopacz oświadczyła, że jeśli ktoś mówi o głodnych dzieciach, wpisuje się w rosyjską propagandę. Tak było! Zapomnieliśmy? No właśnie.
„Wrażliwość społeczna” polityków Platformy Obywatelskiej wyrażana była przy każdej okazji i na wszelkie możliwe sposoby. „Prorodzinność” koalicji PO-PSL Polacy odczuli boleśnie w styczniu 2012, kiedy to rząd Donalda Tuska wprowadził 23-procentowy VAT na ubranka dziecięce, podnosząc go aż o 15 procent (z dotychczasowych 8%). Decyzję tę tłumaczono regulacjami unijnymi, pomijając zupełnie fakt, że jednak inne kraje Unii potrafiły zadbać o interesy swoich obywateli. Z przywileju niskiego VAT na te towary korzystała Wielka Brytania (0% VAT), Irlandia (0% VAT) czy Luksemburg (3% VAT). Kolejne „prorodzinne” ruchy Platformy zostały rzeczowo podsumowane przez Najwyższą Izbę Kontroli, która w miażdżącym raporcie przyznała, że w Polsce „brakuje całościowego i strategicznego planowania działań na rzecz rodziny”.
To tylko kilka przykładów z życia Polaków za rządów PO-PSL. Łatwo zapomnieć, wyprzeć, zasypać wspomnienia sprzed kilku lat. Łatwo też przyzwyczaić się do obecnych prospołecznych rozwiązań, jak 500+, wyprawka+, 13 i 14 emerytura.
Rozwiązania antyinflacyjne
Doświadczenie uczy, że gdyby dziś rządziła Platforma, nie tylko ograniczono by programy socjalne, ale nie podjęto by działań osłonowych, minimalizujących skutki wzrostu cen energii i paliw. Warto więc zwrócić uwagę na decyzje obecnego rządu, zawartych choćby w Tarczy Antyinflacyjnej. 17 grudnia prezydent podpisał ustawę obniżającą akcyzę na energię elektryczną i niektóre paliwa silnikowe, brak podatku od energii elektrycznej wykorzystywanej przez gospodarstwa domowe, a także brak podatku od sprzedaży detalicznej paliw. Od stycznia do marca 2022 r. będzie obowiązywał niższy VAT na gaz ziemny oraz energię elektryczną i cieplną. Ministerstwo Finansów wnioskuje też w Komisji Europejskiej o możliwość tymczasowego stosowania ZEROWEGO VAT na żywność, gaz ziemny, energię elektryczną i cieplną oraz obniżonego VAT (z 23 proc. na 8 proc.) na paliwo. Warto przy tym zauważyć, że ceny energii wzrosły w całej Europie, a w Polsce należą do jednych z najniższych. Drożyzna jest więc faktem, ale warto rozumieć jej mechanizmy i przyczyny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/579023-jak-to-bylo-za-poco-kopacz-z-tuskiem-kryja-ws-cen-energii