Jan Vincent Rostowski - zapamiętany ze słów, że „piniendzy po prostu nie ma i nie będzie” - próbował zadrwić z dziennikarzy, którzy znaleźli się na liście inwigilowanych za czasów PO-PSL. Wpis byłego wicepremiera w rządzie Donalda Tuska spotkał się z adekwatną odpowiedzią komentatorów.
Opozycja oskarża polskie służby o to, jakoby miały podsłuchiwać rozmowy Romana Giertycha przy pomocy systemu Pegasus. W odpowiedzi wielu publicystów przypomina, że za rządów PO-PSL inwigilowano ponad 50 dziennikarzy!
SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY: Tuskowi przypomniano o inwigilacji dziennikarzy za rządów PO-PSL. „Jak pan to ocenia? Skandal czy w sumie ok?”. WIDEO
Inwigilacja za czasów PO. Rostowski kpi: „Dziennikarze?!”
Jednak zamiast refleksji, jedyne co mogą zaprezentować przedstawiciele poprzedniej ekipy to… kpiny.
Dziennikarze?! Ale Pan ma poczucie humoru!
— napisał na Twitterze „rozbawiony” Jan Rostowski, odpowiadając na wpis Dariusza Mateckiego. Czy to ma więc w oczach ministra w rządzie Tuska usprawiedliwiać inwigilację?
Były wicepremier przeoczył jednak, że na liście byli dziennikarze Onetu i „Rz” jak Bartosz Węglarczyk i Michał Szułdrzyński.
„Znowu się nabrałem”
Wpis Rostowskiego spotkał się z adekwatną odpowiedzią komentatorów na Twitterze. Po prostu go wyśmiano.
Rostowski o Węglarczyku i Szułdrzyńskim. Mocne
Pańska pogarda jest nieoceniona. Brawo
Znowu się nabrałem. Myślałem, że Bóbr.
…
Rostowski musiał się potem tłumaczyć, że „kilku prawdziwych dziennikarzy jest na tej liście”, ale mleko już się rozlało.
olnk/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/578998-rostowski-kpi-z-dziennikarzy-inwigilowanych-za-rzadow-po