Potoczne powiedzenie mówi, że najgorsza jest przesada. Młodzież używa być może dosadniejszego słowa na ten rodzaj deformacji w wyrażaniu swoich uczuć lub poglądów – przegięcie. Wydaje się, że po kilku miesiącach szerzenia agresji politycznej i nienawiści do przeciwników Donald Tusk osiągnął ten stopień przegięcia, który stał się już dość powszechnie zauważalny.
Co więcej, powoli widoczne stają się konsekwencje nadmiernej intensywności uczuć niechęci do polityków, związanych z obecnym obozem władzy. Skutki te nie są korzystne dla Donalda Tuska i jego ambicji. Można nawet zaryzykować, że zaczynają się one obracać przeciwko niemu i jego intencjom.
Znowu w sposób banalny – ale te są czasami najbardziej czytelne – posłużę się kalką funkcjonującą w potocznym języku. Donald Tusk „przeciągnął strunę”. Naruszył kanon obowiązujący w cywilizowanym świecie, przynajmniej jeśli chodzi o rywalizację w obszarze polityki. Zjawisko, o którym mówię, określane też niekiedy słowem „przeholowanie”, polega na tym, że do uczuć niechęci do przeciwnika politycznego dołącza się pragnienie, by obiekt wrogości spotkało coś złego. Grożenie swemu rywalowi, że zapłatą za jego postawę będzie dotkliwa, sroga kara. Albo życzenie mu, aby tak się stało.
Tego rodzaju przekroczenia dopuszczalnej granicy w publicznych sporach politycznych, nawet jeśli mają charakter konfliktu, dopuścił się wczoraj Donald Tusk podczas wiecu w obronie wolności mediów, cytując pod Pałacem Prezydenckim fragment wiersza Czesława Miłosza „Który skrzywdziłeś”:
Spisane będą czyny i rozmowy. Lepszy dla Ciebie byłby świt zimowy i sznur, i gałąź pod ciężarem zgięta.
Uzupełnił zaś zdaniem, że adresatem tego wiersza jest „mieszkaniec tego pałacu”.
Słowa Czesława Miłosza Donald Tusk przytoczył z pełną premedytacją, jako wygodną zasłonę dla wyrażenia swoich poglądów. Należy je traktować jako rodzaj ostrzeżenia i po trosze mitycznej przepowiedni.
W przemówieniu Donalda Tuska – jeśli dodać do tego jego okrzyk: „Zmieciemy tę władzę, nie będzie po nich śladu!”, uwolniona zostaje potrzeba zemsty, jako źródło mobilizacji zwolenników Platformy Obywatelskiej do zwiększenia natężenia walki z PiS. Trzeba pamiętać o tym, że pragnienie zemsty jest konglomeratem najsilniejszego stanu emocji, wykorzystujących racjonalne warunki jej spełnienia. Klinicznym potwierdzeniem tego mechanizmu jest przypadek Ryszarda Cyby, który 11 lat temu w Łodzi wtargnął do siedziby Prawa i Sprawiedliwości, gdzie zastrzelił działacza tej partii Marka Rosiaka.
Wydaje się, że coraz więcej Polaków zauważa, że Donald Tusk w coraz większej ilości spraw stracił umiar. Ulatnia się też pierwotny zachwyt. I coraz bardziej kurczą się oczekiwania.
A wszystkiemu winna przesada.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/578783-przegiecia-donalda-tuska-nie-da-sie-juz-nie-widziec