Czy kolumna rządowa z premier Beatą Szydło podczas wypadku w Oświęcimiu z 2017 r. jechała bez sygnałów dźwiękowych i świetlnych? Taką informację miał przekazać w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” emerytowany funkcjonariusz ówczesnego BOR (obecnie: SOP). Piotr Piątek przekonywał w rozmowie z Wojciechem Czuchnowskim, że po wypadku funkcjonariusze mieli uzgadniać między sobą fałszywe zeznania Internauta o nicku PikuśPOL zamieścił nagranie z dnia i miejsca zdarzenia.
CZYTAJ TAKŻE: „GW” i Tusk grają sprawą wypadku Beaty Szydło: „Cały czas kłamali”. Karczewski odpowiada: „To oceni prokuratura”
Nowe informacje o wypadku b. premier?
Dziś - za sprawą tekstu w „GW” - powrócił temat wypadku samochodowego ówczesnej premier Beaty Szydło z 10 lutego 2017 r.. Emerytowany funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu, 1 lutego 2018 r. przekształconego w Służbę Ochrony Państwa, Piotr Piątek w rozmowie z Wojciechem Czuchnowskim podważa wcześniejsze wypowiedzi swoje i kolegów i przekonuje, że przełożony nakłaniał go do składania fałszywych zeznań.
Dowódca zmiany (…) zarządził, jak mamy jechać i jak mamy mówić… To nie było mówione wprost. Raczej: „Piotrek, wiesz, jak było”, „wiesz, jak będzie dobrze dla nas”, „wiesz, jak mówić”
— podkreśla Piątek.
A ja już wiedząc, jakie są przepisy i że mieliśmy jechać na sygnale dźwiękowym, wiedziałem, jak będzie dobrze
— dodaje.
Nagranie rzuca nowe światło na sprawę?
„GW” i politycy oraz zwolennicy opozycji od rana „grają” nowymi informacjami w sprawie wypadku, tymczasem w sieci zaczynają krążyć sprzeczne wersje. Według niektórych źródeł (np. Salonu24) były funkcjonariusz miał powiedzieć, że kolumna ówczesnej szefowej polskiego rządu jechała bez sygnałów świetlnych ani dźwiękowych. Tym niemniej w oryginalnym źródle, czyli „GW”, rozmówca podkreślił, że sygnały świetlne były włączone, dźwiękowe - nie.
Za każdym razem, gdy jeździłem do domu pani premier, nie włączaliśmy syren. Jechaliśmy po cichu, żeby nie wzbudzać sensacji. O tym decydował dowódca zmiany. Ja o nic nie pytałem
— podkreśla były oficer BOR.
Filmik ze zdarzenia zamieścił internauta o nicku PikuśPOL, dowodząc, że kolumna miała faktycznie włączone sygnały świetlne, nie słychać natomiast syren.
Były oficer BOR Piotr Piątek przerwał milczenie i zdradził „Gazecie Wyborczej” całą prawdę. Między innymi to, że „kolumna Beaty Szydło” w Oświęcimiu jechała bez włączonych sygnałów dźwiękowych i świetlnych. Poniżej krótkie nagranie z przejazdu tej kolumny
Do ustaleń „GW” odniósł się w rozmowie z Radiem Zet również były marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Pytany o kwestię zmiany zeznań BORowców w sprawie sygnałów dźwiękowych i świetlnych (początkowo funkcjonariusze przekonywali, że oba sygnały były włączone), senator PiS wskazał, że „to naprawdę musi ocenić prokuratura, ci którzy prowadzą i będą prowadzić śledztwo w związku ze zmianą zeznań świadków”. Jak dodał Karczewski, „nie raz rozmawiał z panią premier na ten temat, pytał się, ona mówiła, że odpoczywała wtedy”.
Muszę powiedzieć na marginesie, że jeździłem z BOR-em i bardzo często mi się zdarzało, że usypiałem w samochodzie
— stwierdził były marszałek Senatu, wskazując, że sygnały świetlne były raczej monotonne i usypiające.
Cóż, wydaje się, że sprawę - zanim „wyrok” wyda redaktor Czuchnowski lub inny dziennikarz „GW” - powinny dokładniej zbadać odpowiednie organy.
aja/Wyborcza.pl, Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/578396-wypadek-szydlo-jest-nagranie-z-przejazdu-kolumny-wideo